Dwa serca, dwa motocykle
Moje moto love story zaczyna się od mężczyzny – rycerza na niebieskim rumaku Yamaha FJR, dzięki któremu dowiedziałam się, jak niesamowity potrafi być świat podczas jazdy na motocyklu – opowiada nam Olga Grabos, zakochana w motocyklach entuzjastka.
W naszą pierwszą podróż na jednośladzie ruszyliśmy razem w kierunku serca Francji i zamków na Loarą, a następnie zdecydowaliśmy się odwiedzić wybrzeża Bretanii… na miejscu okazało się, że temperatury nad Atlantykiem nie pozwolą nam jednak porządnie wygrzać kości, postanowiliśmy więc odbić na południe i następnego dnia znaleźliśmy się w upalnej Langwedocji. Nie wypadało pominąć Prowansji, będąc już tylko o rzut beretem od przepięknych pól lawendy.
Olga i jej rycerz |
![]() |
fot. z archiwum Olgi Grabos
|
Od tego czasu każdy kolejny rok jest przygotowaniem do następnych motocyklowych podróży. Szczerze mówiąc, to nie mam zupełnie nic przeciwko roli plecaka, który w odróżnieniu od kierowcy może w pełni podziwiać widoki, choć zawsze wnosi swój wkład w każdą wyprawę. Dlatego uważam, że jazda na tylnej kanapie wcale nie jest nudna, nie jest też bardziej niekomfortowa niż podróż za kierownicą, kiedy zbiera się na siebie cały przedni wiatr i deszcz.
Świeżo upieczona motocyklistka |
![]() |
fot. z archiwum Olgi Grabos
|
Dziś, jako świeżo upieczony kierowca czerwonej Hondy VTR 250, mam okazję porównać obydwa sposoby doświadczania podróży. Samodzielna jazda za kierownicą jest dla mnie na tym początkowym etapie niezłym wysiłkiem, zmaganiem się z różnymi oporami materii i własnymi barierami. Koleiny, dziury i wszelkie inne paskudztwa nawierzchni, które tak licznie występują w naszym kraju, to wszystko działa dość mocno na moją wyobraźnię i powoduje, że dość ostrożnie operuję gazem. Do „motocyklisty doskonałego” czeka mnie jeszcze bardzo długa droga. Za to satysfakcja z pokonanych trudności i radość z jazdy są bezcenne.
Podróż w dwa motocykle |
![]() |
fot. z archiwum Olgi Grabos |
W głowie pełno pomysłów i planów na przyszłe podróże, tym razem już na dwóch motocyklach. Nie zawsze udaje się wszystko zrealizować – jak na przykład plan tegorocznego wyjazdu w Alpy, który, jak na pierwszy sezon w siodle, jest technicznie dla mnie ciężki do zrealizowania, mimo wielu przygotowań. Tak więc w tym roku prawdopodobnie przywitam Glosglocken raczej z tylniego siedzenia, aby po latach, mam nadzieję, samodzielnie zmierzyć się z jazdą po alpejskich agrafkach. Takich czy innych pretekstów do powrotu w te czy inne miejsca dostarcza nam każda podróż. Zawsze pozostaje coś, czego nie udało się nam zobaczyć lub zrobić.
Tyle do zobaczenia, tyle planów! |
![]() |
fot. z archiwum Olgi Grabos
|
W chwilach kradzionych pracy uwielbiam bywać na wszystkich możliwych stronach poświęconych turystyce motocyklowej. I tak zaglądając do strefy motocyklistki poczułam się, jakbym już dobrze znała koleżanki, których opowiadania z mniejszych i większych podróży już miałam okazje chłonąć. To piękna pasja i to wspaniale dzielić się nią z innymi. Życzę wam wielu pozytywnych i niezapomnianych wrażeń na dwóch kołach.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
Oto zapowiedź kolejnej edycji najważniejszego konkursu motoryzacyjnego w kraju - Car of the Year Polska 2026. Organizatorzy opublikowali oficjalną listę pretendentów do tytułu, która bije wszelkie rekordy pod względem skali. W tegorocznej rywalizacji wezmą udział 52 modele. Skąd pochodzą te auta? -
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
-
Test Jeep Avenger BEV – najmniejszy z gamy, ale z dużym charakterem
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
To prawda, wtedy jeszcze pisała pięknie. Życie. Wszystko się zmienia
Anonymous - 5 marca 2021
Fajnie piszesz, rób to częściej 😉