Co dwie godziny na polskich drogach ginie człowiek

Według danych Komendy Głównej Policji w 2016 roku miało miejsce ponad 30 tys. zdarzeń drogowych, w których zginęło ponad 3 tys. osób, a 40 tys. zostało rannych. Liczba wypadków spada, jednak nadal zajmujemy niechlubną, wysoką pozycję wśród krajów Unii Europejskiej.

Pod względem ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców w 2016 roku Polska uplasowała się na czwartym miejscu od końca w UE – wynika z raportu Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (ETCS). Za nami jest tylko Łotwa, Rumunia i Bułgaria. Jeszcze gorzej wypadamy pod względem wypadków na liczbę przejechanych kilometrów. W tym przypadku jesteśmy liderem. Statystyki są nieubłagane. W ciągu ostatniej dekady w wypadkach drogowych w Polsce zginęło 40 tys. osób. Mówiąc bardziej obrazowo oznacza to, że w ciągu 10 lat jedno z takich miast jak Puławy, Skierniewice, Kutno praktycznie przestało istnieć. Na tym nie koniec, średnio 135 osób dziennie jest poszkodowanych w wypadkach drogowych. W kontekście bezpieczeństwa na drodze dużo mówi się o nadmiernej prędkości oraz używaniu środków odurzających przez kierowców, natomiast wiele zdarzeń drogowych jest konsekwencją braku odpowiedniej edukacji kierowcy – twierdzi Krzysztof GOS z Akademii Bezpiecznej Jazdy, współinicjator kampanii „Odpowiedzialni na drodze”. – Chcemy wspólnie z firmami Cartrack i DuPont pokazać, że odpowiednia edukacja kierowców przynosi realne korzyści społeczne oraz biznesowe – dodaje.

Bądźmy odpowiedzialni
Eksperci inicjatywy „Odpowiedzialni na drodze” zwracają uwagę na fakt, aby poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach, nie wystarczy informowanie kierowców o przekraczaniu dozwolonej prędkości i kierowanie pojazdami  w stanie po użyciu alkoholu, ale równie ważna jest szeroko rozumiana  edukacja praktyczna, która nie powinna polegać na bezmyślnym uczeniu się na pamięć przepisów ruchu drogowego. – Kierowca powinien umieć  analizować sytuacje na drodze i skutecznie przewidzieć niebezpieczne zachowania innych, które mogą wystąpić niemalże w każdych warunkach drogowych. Jadąc  trasą szybkiego ruchu widzę bardzo często pojazdy, które jadą w niewielkich odstępach od siebie, najwyżej 5 metrów z prędkością  130 km/h. Tymczasem w ciągu 1 sekundy, czyli od momentu zauważenia zagrożenia do rozpoczęcia hamowania, samochód przejeżdża aż 36 metrów. Nie trzeba mieć wiele wyobraźni, aby przewidzieć skutek wypadku. Kierowca nie ma najmniejszych szans, aby nie wjechać w tył auta jadącego z przodu przypomina Krzysztof GOS.

Telemetria, edukacja i monitorowanie efektów
Poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach to konieczność. Z odsieczą przychodzą nowoczesne technologie, które pomagają osiągnąć oczekiwany efekt. – Telemetria w pojazdach to technologia  dostarczająca danych, które wpływają na zwiększenie bezpieczeństwa kierowców oraz wspierają  ekologiczny styl jazdy. Opiera się ona na danych pozyskanych z GPS, akcelerometru i magistrali CAN pojazdu, które  pozwalają miedzy innymi odczytywać informacje o  obrotach silnika, spalaniu, przyspieszaniu, hamowaniu czy gwałtownych skrętach pojazdu np. w zakrętach dróg. Jest to solidna podstawa do rozpoczęcia  wielopoziomowego i długofalowego procesu edukacji – tłumaczy Kamil Jakacki, Dyrektor Sprzedaży Cartrack.

Pierwszym z nich jest diagnoza zachowań kierowcy, a więc określenie sposobu prowadzenia pojazdu, który może przyczynić się do wystąpienia zdarzenia drogowego. Kolejny to analiza wyników, wyznaczenie obszarów do poprawy i dobranie odpowiednich narzędzi szkoleniowych. – Ostatnim etapem jest ciągłe monitorowanie stylu jazdy kierowcy. Tutaj wykorzystuje się całe spektrum możliwości, jakie daje telemetria, czyli dostęp do danych on-line o zachowaniu kierowcy na drodze.  Dane te przetwarzane są na szereg raportów z grupy EcoDriving obrazujących sposób prowadzenia pojazdu i  parametry eksploatacji mające wpływ na środowisko – dodaje Kamil Jakacki.

48,2 mld złotych – tyle budżet państwa traci na wypadkach
Według Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego roczne koszty społeczne wypadków i kolizji drogowych w 2015 roku wyniosły 48,2 mld złotych, to ogromna strata dla gospodarki. Z kosztów, jakie generują wypadki drogowe coraz częściej zaczynają sobie zdawać sprawę firmy posiadające floty samochodowe gdzie ludzie są najważniejszą częścią każdej organizacji. – Wartości ich zdrowia i życia nie da się oszacować, dlatego w DuPont został wdrożony system weryfikacji umiejętności kierowców samochodów służbowych i zapewniony im wieloetapowy, zindywidualizowany system szkoleń – mówi Anna Okręglicka-Majda, Global Workplace Safety & OH Consultant DuPont. – Program szkoleniowy przyniósł wymierne efekty. Nasi kierowcy od 10 lat nie notują wypadków. Przy flocie 80 aut to dobry wynik, niemniej jednak ciągle pracujemy nad udoskonalaniem naszych działań – dodaje Anna Okręglicka-Majda.

Szacuje się, że firmowych aut jeżdżących po drodze jest około 2 mln. Odpowiednia polityka firm mogłaby znacznie wpłynąć na bezpieczeństwo na polskich drogach. Dla przedsiębiorstw dbanie o bezpieczeństwo pracowników ma również element finansowy, choćby w postaci niższych kosztów ubezpieczenia floty. – Zachęcamy wszystkich do działań mogących skutecznie podnieść świadomość wszystkich uczestników ruchu drogowego i sprawić, aby na polskich drogach było bezpiecznie, ponieważ mamy na to realny wpływ – podsumowuje Anna Okręglicka-Majda.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze