Co czuje kierowca, który nie ze swojej winy zabił ludzi?

Kiedy samochód wjedzie w pieszego, zwykle to kierowcy przypisuje się winę, albo przynajmniej współwinę za to zdarzenie. Nikt nie ma przy tym wątpliwości co do tego, że karą samą w sobie dla takiego kierującego jest sama świadomość poważnego zranienia lub nawet zabicia drugiego człowieka. A co czuje kierowca, który brał udział w takim tragicznym zdarzeniu, ale wszyscy przekonują go, że nie było w tym żadnej jego winy?

W marcu bieżącego roku na drodze krajowej nr 94 w miejscowości Brzeźnik (Dolny Śląsk) doszło do tragicznego wypadku. Po godzinie 22 w grupę pieszych wjechało BMW. W wyniku wypadku śmierć poniosło trzy osoby – 17-letnia kobieta oraz dwóch mężczyzn w wieku 23 i 24 lata.

Jak ustalili przybyli na miejsce policjanci, grupa pięciu osób (obywateli Ukrainy) szła nieprawidłową stroną drogi, a do tego szli oni obok siebie. Ponieważ nie mieli odblasków kierowca BMW nie zdążył w porę zauważyć, że jedzie prosto na ludzi. Dwaj mężczyźni, którzy nie ucierpieli w wypadku byli pod wpływem alkoholu, natomiast kierowca był trzeźwy.

26-latek, który prowadził BMW, nie był więc winny tej sytuacji. Ale czy coś zmienia to w tym, co czuje on żyjąc ze świadomością, że pod kołami jego auta zginęły trzy osoby? Na facebookowym profilu „Stoją! Stargard” pojawił się wpis Mateusza, który tej nocy siedział za kierownicą BMW. Oto co napisał (pisownia oryginalna):

Słuchajcie. Teraz o tym głośno, uważajcie na siebie. Był nieco zimny sobotni wieczór, mieliśmy jechać na 2 auta na dyskotekę. 4 znajomych w jednym aucie, ja i kolega w 2… Wczoraj – 23.03.19 mój świat jak i świat 3 ofiar wypadku się skończył. Na nieoświetlonym odcinku drogi poza terenem zabudowanym na łuku drogi wjechałem w grupę ludzi, których w żaden sposób nie mogłem zobaczyć, zobaczyłem tylko czarne postury i białe podeszwy i koniec… ułamek sekundy, zero jakiegokolwiek wyostrzenia, nic… po prostu. Jest tutaj grono osób – pasjonatów, drifterów, amatorów, ale przede wszystkim – ludzi i to do was ten apel. Mam 26 lat i zawsze przejeżdżałem obok tych niebieskich kogutów, czytałem o tym, jak było coś w mojej okolicy wsiadałem w auto i jechałem to zobaczyć, zawsze wyciągałem z tego wnioski – wolniej! zadawałem sobie pytanie, dlaczego właśnie tak, w ten sposób, zawsze było mi przykro z powodu tych tragedii, z powodu tego, że mojej okolicy coś takiego miało miejsce, zawsze rozmyślałem nad swoim zachowaniem, powtarzałem sobie w głowie, że życie to nie need for speed, ale nigdy…. nigdy nie brałem w tym udziału. Dbałem o swoje auto i nigdy w nocy nie latałem szybko po otwartych przestrzeniach z obawy przed leśną zwierzyną. Nie ukrywajmy – szkoda było mi auta, ale to…to co się wydarzyło tamtej nocy skończyło moją przygodę z motoryzacją. czujesz tylko uderzenie, pył w oczach, szkło na powiekach, okruchy w ustach krew spływającą po palcach, puch z kurtki unoszący się w powietrzu… nie masz na to wpływu choćbyś chciał, to się stało tu i teraz i tego nie cofniesz. Z obawy przed uderzeniem w drzewa po prawej stronie łuku zjechałem do lewej krawędzi mrożąc piekące oko, czy oby na pewno nic nie jedzie z nad przeciwka, zjechałem do 0, trzymałem obie ręce na kierownicy, wrzuciłem bieg, zgasiłem silnik i wyszedłem… Nie opiszę wam tego widoku, ten skrzep krwi na asfalcie te krzyki, drobne monety, na asfalcie, porozrzucane buty… to było straszne. po chwili dowiadujesz się, że nie potrąciłeś 2 osób a 3… jedna żyję, ale 2 już nie ma, rozumiesz, to nie jest film, żadna gra z autosave’m to się dzieje tu i teraz, jesteś roztrzęsiony, znajomi z 2. auta robią wszystko za ciebie, bo wiesz, że chcesz pomóc, ale nie masz odwagi podejść, nie jesteś w stanie powiedzieć dyspozytorce kto jest w jakim stanie, czujesz miękkie nogi i masz świadomość, że odebrałeś komuś życie, pot spływa ci po czole, łzy po policzkach… Nie jest istotne to, czy wina jest Twoja, czy ich – żaden wyrok, żadna renta, żadna odpowiedzialność nie zwróci Ci sumienia, nawet jeśli to było przypadkowe, nie jechałeś szybko ale teraz to właśnie tu jest to bez znaczenia. widzisz porozrzucane strzykawki, akcje reanimacji, słyszysz ” dajcie adrenaline” patrzysz – jest cień szansy, wkładają go do karetki, ale po chwili cisz i odkładają go z powrotem na pobocze… Ona miała 17 lat, ja w jej wieku latałem po dyskotekach, oni 23 i 24 tyle co ja chwile temu, mieliśmy całe życie przed sobą, oni przyjechali do Polski pracować tak samo jak ja do Niemiec. Nie chcę znać ich imion, sumienie mnie zeżarło, nie mam na tyle odwagi, 1. pomocy udzielali im znajomi z 2. auta ja nie byłem w stanie… dramat 4 rodzin, ja żyje, ale fizycznie, w środku jestem wypalony, nie naprawię tego. Ludzie nas osądzają, ich za brak odblasków, za nietrzeźwość, za paradowanie po całej drodze mnie za to, że prowadziłem bmw, ta cała internetowa herezja “łyse opony” “beemka – czemu mnie to nie dziwi” ale nie biorę tego do siebie. Ci którzy mnie znają wiedzą jaki to był samochód, jaką jestem osobą, ale to nie ważne, możesz mieć wszystkie systemy, możesz być na podium w ligowych kategoriach, ale nic… nic nie ma na to wpływu, to jest tylko chwila. Piszę ten manifest do was, do tych starych i do tych młodych, do tych, którzy przeżyli już swoje lata i do tych, którzy zaczynają przygodę z życiem, wkraczają w dorosłość, do tych którym życie i możliwości stoją otworem – szanujcie swoje życie, szanujcie życie innych i bądźcie rozważni. Nikt z nas nie jest święty, każdy robił dziwne rzeczy, ale bądźcie roztropni, wyciągnijcie z tego refleksję taką, abyście nie musieli siedzieć w radiowozie patrząc na tą złotą folie i parawan rozstawiony na drodze wypalasz papierosa jednego po drugim, już nawet nie czujesz żaru w gardle, czujesz żal w sercu… Dostaje wiele słów otuchy od znajomych, rodziny, od tych z samochodówki jak i z podwórka, piszą nieznajomi, dziękuję im za to, ale to nie pomoże, prostolinijność i najlepsze momenty mojego życia przekreśliła tylko ta jedna chwila. Prawnie to jest oczywiste, mechanicznie do zrobienia, ale mentalnie…. mentalnie nie istniejesz. Wiem, że takie pisanie na facebooku nie jest dobre, wylewanie żalu… ale to nie żal, jestem osobą która odebrała życie trzem osobą poprzez niefortunny zbieg okoliczności, co z tego, że nie jestem oskarżony, że “nic się nie stało”, ze “będzie dobrze”, co z tego, że mogę dzisiaj wsiąść w kolejne auto i kręcić kilometry… patrzysz na kierownic.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze