Amsterdam walczy z zatłoczeniem w centrum miasta usuwając tysiące miejsc parkingowych

Kiedyś z korkami próbowano walczyć budując nowe ulice i poszerzając istniejące, a na brak miejsc parkingowych odpowiadano budując nowe parkingi. Teraz pomysłem na korki jest usuwanie pasów ruchu, a na problem z parkowaniem, likwidowanie miejsc parkingowych.

Amsterdam rozpoczął proces ograniczania liczby miejsc parkingowych w centrum miasta. Obecnie jest ich około 50 tys., a do 2025 roku władze mają nadzieję pozbyć się 10 tys. z nich. Plan połączony jest ściśle z ograniczeniem wydawania pozwoleń na parkowanie w centrum. W sytuacji kiedy mieszkaniec przeprowadzi się albo umrze, jego pozwolenie wygaśnie. Ma to pozwolić na ograniczenie liczby takich pozwoleń o nawet 1,5 tys. rocznie.

Gdyby znalazł się ktoś uparty, kto mimo wszystko starałby się o wydanie nowego pozwolenia, ratusz będzie go zniechęcał dwumiesięcznym czasem oczekiwania na decyzję oraz podwyżką abonamentu. W przyszłości ma być jeszcze lepiej – w 2026 roku na wydanie pozwolenia na parkowanie będzie się czekało 2 lata!

Taka polityka ratusza wynika z obserwacji, że ludzie posiadający samochody, chcą je gdzieś parkować, najlepiej nieopodal miejsca zamieszkania. Ten model rzeczywistości kłóci się z ideą „uwalniania przestrzeni miejskiej od aut”. Przecież miasta były budowane dla ludzi, a nie dla samochodów! Niech sobie jadą parkować gdzie indziej i zostawią ludzi w spokoju. A na „uwolnionej” w ten sposób przestrzeni zostaną posadzone drzewa, poszerzone chodniki albo utworzone miejsca do parkowania rowerów.

Szczególnie ten ostatni element jest ważny, ponieważ Amsterdam walczy z plagą rowerów. Uruchomione tam kilka lat temu wypożyczalnie sprawiły, że ludzie zaczęli z nich korzystać. Co gorsza, po dojechaniu do celu, zostawiali tam rowery, ograniczając przestrzeń miejską. Dlatego 2,5 roku temu ratusz wydał wojnę rowerom publicznym, które odbierają przestrzeń życiową tym jedynie słusznym, prywatnym rowerom.

Ciekawe kiedy władze Amsterdamu odkryją, że zarówno z samochodów jak i z rowerów korzystają ludzie. Korzystają kiedy uważają, że to dla nich najlepszy sposób na dotarcie w jakieś miejsce. Może wtedy ratusz dojdzie do wniosku, że idea transportu osobistego godzi w ład społeczny panujący w centrum? A przecież kiedyś były czasy i miasta, w których ludzie nie mieli nawet rowerów, a jakoś funkcjonowali. Tylko nie mówicie im tego, bo jeszcze gotowi to podchwycić!

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze