
Nowy Seat Leon nie radzi sobie z testem łosia? Wypadł wyraźnie gorzej od poprzednika!
Test łosia potrafi dać czasem zaskakujące wyniki. Nawet modele, które nie powinny mieć z nimi problemów, tak jak nie mieli z nim problemów ich poprzednicy, potrafią zachować się w sposób niespodziewany, a czasami niebezpieczny.
Test łosia, czyli nagłe ominięcie przeszkody na drodze i szybki powrót na swój pas. Obecnie przyjmuje się, że ćwiczenie jest zaliczone, kiedy samochód nie potrąci żadnego pachołka, wjeżdżając z prędkością 72 km/h. Najlepsze modele przekraczają 80 km/h na wjeździe.
Z przeprowadzania takich testów znani się oczywiście Szwedzi, ale wykonują je również dziennikarze z hiszpańskiego km77. Ostatnio wzięli oni na tor najnowszego Seata Leona, a wyniki przeprowadzanych prób okazały się bardzo zaskakujące.
Uniknął tragedii, przy okazji zaliczając test łosia
Podczas pierwszego przejazdu kierowca nie popisał się i zamiast jechać 77 km/h (taką wartość przyjmuje się zwykle jako wyjściową, a później odpowiednio zwiększa lub zmniejsza przy kolejnych próbach), jechał tylko 73 km/h. Tym większe musiało być zdziwienie osób przeprowadzających test, kiedy Leon wyjechał tak szeroko na przeciwległy pas, że jego kierowca nawet nie próbował wrócić na właściwą stronę. Musiałby przejechać po słupkach.
Zderzył się z łosiem, zwierzę wpadło do środka!
Osoba komentująca nagranie zaznacza jednak, że kierowca popełnił błąd i zbyt późno skręcił kierownicą, co rzeczywiście widać wyraźnie. Jak w takim razie poradził sobie Leon podczas prawidłowego przejazdu? Maksymalna bezpieczna prędkość na wejściu to 75 km/h – auto rzeczywiście zachowało się wtedy bardzo posłusznie, ale to nie tylko zasługa kierowcy. Pierwszą próbę przeprowadzono w trybie Normal, podczas gdy drugą w Sport, który spowodował utwardzenie (opcjonalnych) adaptacyjnych amortyzatorów. Po przejściu z powrotem w Normal i rozpędzeniu się do 76 km/h, Leon ponownie wyjeżdżał przodem tak bardzo, że nie dawał szansy na powrót na właściwy pas.
Trzeba mimo to przyznać, że samochód zachowywał się stabilnie i przewidywalnie, a w realnej sytuacji drogowej, mając nieco więcej miejsca na powrót na swój pas, powinniśmy móc to zrobić w bezpieczny sposób. Sęk w tym, że poprzednia generacja Leona okazała się wyraźnie lepsza. Samochód napędzany tym samym silnikiem 1.5 TSI i poruszający się na kołach w takim samym rozmiarze (225/40 R18) i z tymi samymi oponami (Bridgestone Potenza) bez żadnego problemu (i bez wzmianki o adaptacyjnym zawieszeniu) pokonał test łosia z prędkością 77 km/h. Co więcej, podczas dodatkowych prób uzyskano nawet 81 km/h! Co prawda nie udało się wtedy uniknąć potrącenia pachołków, ale auto tylko w niewielkim stopniu wyjeżdżało poza wyznaczony tor. Można przyjąć, że w realnej sytuacji oznaczałoby to, że Leon wyjechałby na lewe a następnie na prawe pobocze. Nie wypadłby jednak z drogi i zachowałby pełną kierowalność. Pozostaje pytanie dlaczego jego następca nie jest lepszy, a przynajmniej równie dobry.
Najnowsze
-
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
Oto zapowiedź kolejnej edycji najważniejszego konkursu motoryzacyjnego w kraju - Car of the Year Polska 2026. Organizatorzy opublikowali oficjalną listę pretendentów do tytułu, która bije wszelkie rekordy pod względem skali. W tegorocznej rywalizacji wezmą udział 52 modele. Skąd pochodzą te auta? -
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
-
Test Jeep Avenger BEV – najmniejszy z gamy, ale z dużym charakterem
Zostaw komentarz: