Program dofinansowania elektryków spełnił swoją rolę – (niemal) nikt z niego nie korzysta
Perypetie towarzyszące programowi dopłat do aut elektrycznych, wydłużające się oczekiwanie na jego wprowadzenie, a także zapisy, jakie finalnie się w nim znalazły, dawały jasny sygnał - rząd chce wprowadzić go dla celów wizerunkowych, a nie żeby realnie wspierać elektromobilność. Wygląda na to, że cel został osiągnięty.
O programie rządowych dopłat do zakupu aut elektrycznych pisaliśmy wielokrotnie (jeśli komuś te teksty umknęły, to znajdzie je pod umieszczonymi w tym materiale linkami), więc przypomnijmy tylko w telegraficzny skrócie, co nam obiecywano, a co otrzymaliśmy. Dopłata miała wynosić 30 proc. wartości samochodu, ale nie więcej, niż 37,5 tys. zł, a maksymalna cena pojazdu to 125 tys. zł. Dopłaty miały ruszyć już pod koniec zeszłego roku, ale na skutek wielu perypetii, udało się je wprowadzić dopiero 26 czerwca tego roku.
Uwierzyłam w dopłaty do aut elektrycznych i zamówiłam samochód. A rząd mnie oszukał
Według ostatecznie zatwierdzonych zasad można ubiegać się tylko o dofinansowanie 15 proc. wartości auta, ale nie więcej, niż 18 750 zł. Podkreślano jednak, że dzięki temu więcej osób będzie mogło skorzystać z programu – przynajmniej 2000 (zakładając, że każda otrzyma maksymalną kwotę dofinansowania). Ponadto uruchomiono dwa dodatkowe nabory wniosków – dla taksówkarzy oraz dla osób zainteresowanych kupnem lekkiego auta dostawczego z napędem elektrycznym. W obu przypadkach przygotowano środki na przyznanie przynajmniej 1000 dopłat.
Dopłaty do samochodów elektrycznych – wszystko co musisz o nich wiedzieć
Jak polscy kierowcy zareagowali na przedstawione im warunki? Niezbyt entuzjastycznie. Do dzisiaj złożono jedynie 185 wniosków o dofinansowanie auta elektrycznego, a kolejne 290 jest składanych. Chętnych na zakup dostawczaka na prąd jest jeszcze mniej – zaledwie 15 osób. Z kolei o dofinansowanie do elektrycznej taksówki nie ubiega się nikt. Skąd tak mizerne zainteresowanie?
Ruszają dopłaty do zakupu „elektryków”. Sprawdzamy, ile kosztuje elektryk po dopłatach
Powodów jest kilka, niska kwota dofinansowania oraz obostrzenia co do ceny zakupu auta, to tylko jeden z nich. Szczęśliwy nabywca elektryka musi na przykład wozić na nim wielką naklejkę, informującą o otrzymanym dofinansowaniu oraz pokonywać przynajmniej 10 tys. km rocznie. Obwarowanie umowy tego typu zapisami z pewnością zdeprymowało niejedną osobę.
Rząd jednak rusza z programem dopłat do elektryków, tylko kto się odważy z niego skorzystać?
W przypadku samochodów dostawczych, problem zawiera się w tym jednym punkcie, zawartym w „Warunkach dofinansowania”:
Pojazdy oraz infrastruktura do ładowania pozyskane w ramach przedsięwzięcia nie mogą być wykorzystywane do prowadzenia działalności zarobkowej w zakresie drogowego transportu towarów, w szczególności świadczenia usług transportowych lub spedycyjnych.
Piękny zapis, prawda? Dofinansujemy zakup samochodu dostawczego, ale nie można go wykorzystywać w firmie. Aż dziwne, że osoby prywatne nie rzuciły się do kupowania na przykład Volkswagena e-Craftera za 275 568 zł (minus 70 tys. zł dofinansowania). Przecież taki pojazd świetnie się sprawdzi także w prywatnym użytkowaniu!
Dopłaty do elektryków najbardziej zainteresują taksówkarzy? Eksperci z branży komentują
Trudno natomiast powiedzieć dlaczego taksówkarze nie zdecydowali się na skorzystanie z programu. Wszak spotyka się elektryczne taksówki. Najwyraźniej zakup nowego elektryka z myślą o przewozie osób, niezbyt się kalkuluje.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Co obejmuje 145 punktów kontroli technicznej w Toyota Pewne Auto?
Lśniące nadwozie, posprzątane wnętrze i nabłyszczone opony - na rynku samochodów używanych prawdziwy stan techniczny potrafi być zamaskowany naprawdę starannie. Nie wszystko da się ocenić podczas krótkiej przejażdżki i powierzchownych oględzinach. Przy odrobinie pecha, zamiast radości od pierwszych kilometrów czeka nas długa lista ukrytych wad i pilne naprawy do wykonania. Właśnie dlatego kluczowe znaczenie przy takim zakupie ma rzetelna i szczegółowa kontrola, która daje wiarygodną odpowiedź na pytanie o kondycję samochodu. -
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
-
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
szkoda komentować – władza robi z nami co chce, takie dopłaty do niczego się nie nadają przy takiej słabej…. gamie samochodów elektrycznych na rynku
Anonymous - 5 marca 2021
Dymanko polków i polaków uprawiane jest z chwila wejścia pisotrepuf do parlamentu – niestety przyjemniej jest dostać otwarcie pińcet plus, czysta z hakiem i 17 emeryturę niż przyznać sie do skrytego dymania celem odbioru „danego piniondza” w cenie warzyw, masła, chleba czy kartofli – polak pisowy to gupi polak …