Edyta Klim

Agnieszka Drespa – „Ta, co jeździ motocyklem”

Agnieszka Drespa to nauczycielka, która na sportowym motocyklu jeździ w długie trasy, jak i rozkręca się w jeździe torowej. A stworzony dla siebie motocykl, BMW S1000RR, odkryła… przypadkiem.

Kiedy motocykle w Twoim życiu zaczęły coś znaczyć?

Wszystko zaczęło się jakieś 15 lat temu, gdy kuzyn po raz pierwszy przewiózł mnie swoim motocyklem. Była to „armatura”, ale spodobało mi się i od tamtej chwili wiedziałam, że będę kiedyś sama jeździć. Nie miałam jeszcze odpowiedniego wieku do zdania prawa jazdy na motocykl, więc z realizacją tego marzenia musiałam poczekać. Dwa lata później mój drugi kuzyn zrobił prawo jazdy i kupił swój pierwszy sportowy motocykl, a gdy mnie przewiózł, to  tylko się utwierdziłam w tym, że to jest miłość… miłość do motocykli!

Od tamtej pory, gdy tylko odwiedzałam rodzinę w wakacje, kuzyni zabierali mnie na przejażdżki i zloty. Wkręcili mnie do tego, motocyklowego świata. Marzenia musiały pójść w odstawkę, bo miałam inne priorytety – najpierw prawo jazdy na samochód, później studia i córka. W 2018 roku mój facet zmobilizował mnie do zrobienia motocyklowego prawa jazdy. Mimo braku wiary instruktora w moje umiejętności, zdałam za pierwszym razem i pognałam w świat. To mój trzeci sezon teraz, a mam już ponad 60 tys. km na moim liczniku. 

To faktycznie wpadłaś w tę pasję po uszy. Gdzie i kiedy „trzaskasz” te kilometry? Jeździsz na co dzień, czy to jakieś dłuższe wojaże?

Najchętniej spędzam czas na motocyklu w podróży i podczas wypadów na tor. Mimo ograniczonego czasu i mnóstwa obowiązków, staram się znaleźć, chociaż raz do roku, czas na jakąś dalszą podróż. W pierwszym roku mojej przygody z motocyklem, na Gladiusie 650, przejechałam włoskie Alpy, m.in. przełęcz Stelvio oraz wjechałam na najwyższy szczyt w Austrii – Glossglockner. W zeszłym roku był mały eurotrip, 5300 km w 8 dni: Gdynia – Monachium – Pisa – Nicea – St. Tropez – Paryż – Amsterdam – Berlin – Gdynia.

W tym roku nie udało mi się na sporcie zrobić jakiejś dużej trasy, ale za to miałam kilka wypadów w góry, łącznie wyszło 16 tys. kilometrów. Objechałam Góry Stołowe, Bieszczady (małą i dużą pętlę) oraz zwiedziłam Piekielne Doły w Czechach – 4 dni i prawie 3 tysiące kilometrów wpadło, a to wszystko na sportowym motocyklu, więc jak widać, się da! Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, jeżdżę motocyklem gdzie się da. W przyszłym roku planuje dłuższy wyjazd w… „nieznane” (śmiech). 

Dzielisz pasję ze swoim partnerem? Dobrze jest mieć takie wsparcie i zrozumienie?

Tak, chociaż my to dwie różne bajki – on woli off a ja tory, ale łączy nas droga. Bardzo ważne jest, żeby mieć taką bliską osobę, z którą można dzielić pasje… Jednak jeszcze ważniejsze jest to, aby druga osoba akceptowała naszą pasję i nas w niej wspierała.

Motocykle sportowe, adrenalina i prędkość – to Twoja bajka?

Zdecydowanie! Chociaż tę bajkę odkrywałam po kolei… powiedziałabym, że po jednej karcie, rok po roku. Sportowy motocykl posiadam od tego sezonu (2021), a wcześniej jeździłam na nakedach. Moim pierwszym motocyklem był Gladius 650, kupiłam go od razu po zdaniu prawka. Zawsze chciałam mieć Kawasaki Z750, ale wszyscy odradzali mi taki mocny motocykl na początek. Szybko jednak przekonałam się, że właśnie mocne motocykle to moja bajka… Chociaż na Gladiusie przeżyłam moją pierwszą przygodę, to brakowało mi w nim mocy i zwinności.

Drugim motocyklem było BMW S1000R i na tym agresywnym nakedzie zakochałam się w torowaniu. Sprawiało mi to ogromna frajdę i wiedziałam, że będę jeździć po torach w następnych sezonach. W tym roku zmieniłam motocykl i postawiłam na BMW S1000RR, choć nie był to mój wymarzony motocykl. Chciałam BMW, ale nakeda, tylko nowy ich wygląd nie przypadł mi do gustu. Pierwsze jazdy na S1000RR były dla mnie czymś nowym, ale szybko odkryłam, że to moja bajka i teraz nie wyobrażam sobie innego motocykla! Śmiało mogę powiedzieć, ze po czasie i zupełnie przypadkiem – odkryłam mój wymarzony motocykl! 

Co jest dla Ciebie najważniejsze podczas jazdy na torze? Nad czym starasz się pracować?

Podczas jazdy na torze najważniejsze są dla mnie cztery rzeczy: czas, pozycja, odpowiednia nitka toru i odpowiednie towarzystwo. Nie jestem wyjadaczem, jeśli chodzi o tory. Byłam zaledwie dwa razy w Poznaniu (raz w zeszłym roku na S1000R i raz w tym roku na S1000RR). Na Pomorzu mamy mały tor, więc to jedynie rozgrzewka przed dużymi torami. W tym roku torowanie traktowałam jak totalną zabawę i zapoznanie się z nowym motocyklem, chociaż jednak starałam się poprawić swój czas z poprzedniego roku. Udało mi się urwać, aż 11 sekund oraz poprawić swoją pozycję i złożenia w zakrętach. W przyszłym sezonie planuję wystartować w wyścigach na torze Poznań w klasie kobiecej.

Planujesz jakieś większe przygotowania do takiego startu?

Na pewno planuje przeróbkę motocykla, bardziej pod tor, ale tak, żeby nadal spełniał wymogi potrzebne do jazdy po drodze. Planuję też serię treningów na różnych torach.

Widzę, że zajmujesz się też kobiecą, nieco romantyczną fotografią? Motocykle nie mają w sobie tego ciepła na zdjęciach?

Mają! Zresztą większość zdjęć, które są w tym wywiadzie są mojego autorstwa. Jednak nie ma tylu chętnych na sesje ze swoją maszyną, ale mam nadzieję, że to się zmieni! Na razie zajmuje się głównie fotografią kobiet w ciąży, a na co dzień pracuje w szkole – jestem nauczycielką, więc jak widać, nic niczego nie wyklucza.

Twoi uczniowie wiedzą, że mają nauczycielkę – motocyklistkę? Bywa, że czujesz się wyjątkowa z taką pasją?

Bardzo często czuję się wyjątkowo, ludzie patrzą z niedowierzaniem, zagadują. Nawet zdarzyło mi się, że w korku na autostradzie w Niemczech, kierowcy samochodów pokazywali kciuki i się do mnie uśmiechali. Mam też córkę 10-letnią, która zawsze z dumą mówi, że ma moto-mamę i sama chętnie jeździ ze mną na „plecaku”.

A moi uczniowie wiedzą, że mają nauczycielkę motocyklistkę (gdy jest pogoda, to często przyjeżdżam na motocyklu do pracy) i zawsze mówią o tej pasji z podziwem. Gdy zaczynałam pracę w nowej szkole, inni nauczyciele też odbierali to bardzo pozytywnie i z podziwem. Nawet, jak ktoś jeszcze nie pamiętał mojego imienia, to już wiedział, że „to ta, co jeździ motocyklem”. A gdy mówię, że jeżdżę po torze – to robią „wielkie oczy” (śmiech).

Instagram: https://www.instagram.com/my5elf/

Komentarze:

Michał Turek - 23 listopada 2021

Bravo dla wszystkich Moto, bez komentarza odnośnie płci. Mam dużo koleżanek Moto, zapraszam do Częstochowy pokaże Ci miasto na moto

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze