Edyta Klim

Agata Salamon – urodziła się trzymając gaz!

O zawodach supermoto opowie nam 16-letnia Agata Salamon - jedna z niewielu zawodniczek uprawiających tę dyscyplinę sportów motorowych.

Czy zawody na motocyklach supermoto są w naszym kraju popularne?

Zawody supermoto w Polsce stają się coraz bardziej popularne. Na rundach pojawia się znacznie więcej kibiców, niż w zeszłym roku, lecz często ludzie mylą supermoto z żużlem czy motocrossem. Promując siebie, staram się również zainteresować innych tym pięknym sportem, jak i zachęcić do przyjeżdżania na rundy czy śledzenia fan page’ów polskich zawodników supermoto.

To teraz jest szansa zainteresować naszych czytelników. Opowiedz, jak wygląda taka runda zawodów i ile trwa sezon w tym sporcie?

Każde zawody są wyjątkowe i przyjemne, spędzone w miłej atmosferze w gronie przyjaciół, jak i naszych ukochanych sprzętów. Sezon oficjalnie trwa od maja do września i zwykle rozgrywanych jest ok. 6 rund. W dniu poprzedzającym każde zawody odbywają się treningi, zapisy zawodników oraz odbiory techniczne motocykli. W dzień wyścigów harmonogram wygląda następująco: treningi wolne, dwa razy kwalifikacje (a dla szóstki najszybszych zawodników mistrzostw Polski dodatkowe kwalifikacje, tak zwane Super Chrono), później następuje odprawa z zawodnikami i nareszcie, tak bardzo wyczekiwane wyścigi – czyli to, co zawodnicy i kibice lubią najbardziej! (śmiech) Wjeżdżając na start, uczestnicy wykonują dwa okrążenia zapoznawcze, aby każdy poznał nawierzchnię i zmiany na torze. Następnie zawodnicy ustawiają się na swoich polach startowych i następuje wyścig (Mistrzostwa Polski to 2 wyścigi po 15min + 2 okrążenia, Puchar Polski: 2 wyścigi po 12min + 2 okrążenia, a klasa amator: 1 wyścig trwający 10min + 2 okrążenia).

W jakiej klasie startujesz?

Na początku sezonu startowałam w klasie Amator, lecz podczas ostatniej rundy w Bydgoszczy postanowiłam podnieść sobie poprzeczkę i stanęłam na starcie wraz z zawodnikami klasy C2 Pucharu Polski.

Czy decyzja o zmianie klasy była słuszna? Jak poszło?

Ani przez chwile nie żałowałam swojego przejścia do wyższej klasy. Te zawody dały mi dużo więcej pewności siebie oraz pozwoliły sprawdzić wytrzymałość swojej psychiki, jak i kondycji fizycznej. Jestem bardzo zadowolona z wyniku końcowego tej rundy, ponieważ wystartowałam w niej bez przygotowania. Moja „perełka” odmówiła współpracy, więc jedyną szansą na wystartowanie w zawodach, był wyczynowy motocykl taty. Z powodu deszczu nie miałam okazji na nim potrenować i dlatego na początku nie szło mi za dobrze… Ostatecznie, po trzech glebach podczas biegów, ukończyłam zawody na 20. i 21. pozycji na 28 zawodników. Moje motto brzmi: ,,Jak się uczyć to od szybszych!” – i do tego się stosuję każdego dnia!

Potrafisz opanować swoje emocje przed startem? Zdarza Ci się, że słaby emocjonalnie dzień zniweczy Twój wynik?

Zawsze kilka dni przed zawodami przygotowuję swój organizm psychicznie i fizycznie do tak ogromnego wysiłku. Specjalna dieta, regeneracja, relaks i minimalizacja stresów – pozwalają mi na lepsze wyniki. Przed każdymi zawodami mówię sobie, że tym razem będę spokojna, opanowana… Ale niestety nigdy mi to nie wychodzi (śmiech). Potrafię utrzymać nerwy na wodzy, ale stresu w sporcie nie da się ujarzmić. Gdy już stoimy na polach startowych, człowiek zaczyna inaczej myśleć. Nic się nie liczy, wydaje się, że czas stanął w miejscu… A tak naprawdę, to krew zaczyna pulsować tak szybko, że czuć wychodzące żyły na własnym ciele. Gdy zapalą się czerwone światła, za każdym razem napływa taka dawka energii i adrenaliny, że zdaję mi się, że rozrywam kierownicę. Nagle ruszamy! Przez pierwsze okrążenie czuć oddech rywali w powietrzu. Z biegiem wyścigu nadchodzi fala komfortu psychicznego i ulgi (chyba, że pojawi się okazja na lepszą pozycję). A gdy przejedziesz linię mety, emocje opadają, a przychodzi radość i duma z osiągniętych wyników.

Startujesz także w Czechach, jak to u nich wygląda pod kątem torów i organizacji?

Rundy w Czechach trochę się różnią od naszych zawodów pod względem przebiegu imprezy. U naszych sąsiadów inaczej wyglądają kwalifikacje, jak i jest więcej podziałów na grupy. Czesi na zawody przyjeżdżają całymi rodzinami. Ojcowie startują w klasie S2 lub w jednej z klas weteran, najmłodsi w klasie junior, a matki, przyjaciele i dziadkowie – to najlepsi kibice i motywatorzy czeskich zawodników supermoto. Koledzy zza południowej granicy są bardzo otwarci, gościnni, towarzyscy, jak i imprezowi (śmiech). Chętnie udzielają cennych porad oraz wskazówek dotyczących jazdy, czy ustawień motocykla. Tam każdy czuje się jak w domu, a gdy nadchodzi pora powrotu do polski długo się żegnamy i już planujemy kolejne treningi (śmiech).

Czy na supermoto startują kobiety? Ile ich jest?

Jestem jedyną dziewczyną startująca w zawodach supermoto, zarówno w Polsce i w Czechach, a także jedną z nielicznych zawodniczek supermoto na świecie.

Jak myślisz, dlaczego tak jest?

Supermoto to bardzo niebezpieczny sport, co zazwyczaj odstrasza potencjalne zawodniczki. Podczas zawodów jest dużo stresujących sytuacji, a żeby stanąć na starcie trzeba posiadać silny charakter, odwagę i nie można dać ponieść się emocjom. Dużo ludzi pyta się mnie czy się boję? A ja zawsze odpowiadam to samo: ,,Starch?? Ja nie wiem co to jest starch” (śmiech). To daje mi siłę i motywację do dalszej walki. Nie boję się nowych wyzwań, bo wiem, że jak mi się nie uda – to nie zrezygnuję, tylko z jeszcze większą determinacją będę dążyć do osiągnięcia swoich celów i marzeń!

Jak się czujesz w takim, bardziej męskim świecie?

Od dziecka zawsze lepiej dogadywałam się z chłopakami, a teraz mam okazję z nimi rywalizować na torze (śmiech). Całe życie interesuje mnie wszystko co głośne, szybkie i niebezpieczne. Mogę śmiało powiedzieć, że urodziłam się trzymając gaz! (śmiech). Uwielbiam robić szalone rzeczy, które poszerzają moje horyzonty i pozwalają inaczej patrzeć na świat.

Czy taka pełna adrenaliny i wymagająca odwagi pasja, pomaga Ci w życiu?

Dzięki motocyklom dużo się zmieniło w moim życiu. Stałam się pewniejsza siebie i odważniejsza, co bardzo pomaga mi w codzienności. Moim zdaniem umiejętności zdobyte na torze da się również przerobić i wykorzystać w codziennym życiu. Motoryzacja to duża część mojego życia. To nie tylko pasja, lecz i droga na najbliższe lata, a bez niej po prostu nie umiem normalnie funkcjonować. Osobiście traktuję ten sport bardzo poważnie! Nie robię tego tylko dla zabawy, ale również dla osiągnięć. Jestem gotowa zrobić wszystko, aby dążyć w obranym kierunku, a na dzień dzisiejszy moim celem jest motoryzacja (śmiech).

A rówieśnikom podoba się Twoja pasja, czy raczej podchodzą do Ciebie z dystansem, ze strachu przed tak odważną dziewczyną?

Odnoszę wrażenie, że moi znajomi są zainteresowani tym co robię. Często pytają się, jak mi poszło na zawodach i śledzą moje postępy. Są świadomi tego, że mój czas wolny jest ograniczony do minimum, a moje życie nie ma ani chwili wytchnienia. Wiem, że na pewno wolę takie życie, niż rezygnację z treningów i zawodów. Jestem całkiem inna od nich, mam bardzo duży dystans do siebie i świata. Nie przejmuję się mało istotnymi sprawami i mam trochę inne poglądy, dlatego czasami mnie nie rozumieją. Mimo to cały czas dobrze się bawimy i spędzamy wspólnie czas w miłej atmosferze.

Jaki był Twój pierwszy motocykl, jakie teraz posiadasz, a jaki jest ten wymarzony?

Moim pierwszym motocyklem było Kawasaki o pojemności 250 i to właśnie na nim uczyłam się podstawowych tajników motoryzacji. Po ok. 3 miesiącach ubłagałam tatę, aby pozwolił mi przejechać się na swoim, typowo przystosowanym do supermoto, motocyklu – Kawasaki 450. To była miłość od pierwszego wejrzenia, a właściwie okrążenia (śmiech). Wiem, że nie szło mi idealnie, ale wiedziałam już, co chcę robić w przyszłości. Zimą sprzedaliśmy obie „kawy” i kupiliśmy KTM-a o pojemności 350 do jazdy w terenie oraz dwie Hondy o pojemnościach 450 do supermoto (jedną dla mnie, a drugą dla mojego taty). Niedawno sprzedaliśmy KTM-kę i kupiliśmy typowo dostosowaną pode mnie Yamahę o pojemności 250. Oba moje motocykle to strzały w dziesiątkę i jestem z nich bardzo zadowolona. Śmiało mogę powiedzieć, że moje wymarzone motorki stoją w garażu czyściutkie i gotowe do kolejnych treningów (śmiech).

Lubisz też czasem ubabrać się smarami?

Oczywiście! Bardzo lubię majsterkować przy mojej ,,perełce” i to głównie ja, z małą pomocą taty, zmieniam opony, oleje, uzupełniam płyny, smaruję łańcuch i wykonuje inne czynności serwisowe. W dzieciństwie codziennie przychodziłam do domu brudna, z rozwaloną fryzurą i nowymi otarciami, więc to dla mnie żadna nowość (śmiech). Oczywiście nie zapominajmy, że jak każda dziewczyna uwielbiam chodzić na zakupy i wystroić się raz na jakiś czas, nie tylko w kombinezon i ochraniacze (śmiech).

Co porabiasz w życiu i kiedy masz czas na jeżdżenie i treningi?

Niedawno zaczęłam uczęszczać do technikum ekonomicznego, co wiąże się z większą ilością nauki, niż dotychczas. Całe moje życie polega na ciągłym biegu. Ale oczywiście nie daję nawet najmniejszej szansy na zakurzenie się moim motorkom. Jestem gotowa zrobić wszystko, bym tylko mogła wsiąść na motocykl i jeździć do ostatniego tchu, i ostatniej kropli benzyny (śmiech). Supermoto trenuję zazwyczaj w ciepłe weekendy, gdyż tylko w takich warunkach jest możliwy komfortowy trening. Zawody składają się z odcina asfaltowego, jak i odcinka terenowego, zatem motocross jest kluczem do sukcesu. Staram się doskonalić swoje umiejętności w terenie, więc treningi motocrossowe odbywają co najmniej 2 razy w tygodniu.

Skoro trenujesz też dyscypliny pokrewne, to rozważasz ich zmianę w przyszłości?

Na dzień dzisiejszy wiem jedno, nigdy nie zrezygnuję z supermoto! To moja największa pasja i uzależnienie, którego nie da się wyleczyć (śmiech). Motocross daje mi również ogromną dawkę frajdy i umiejętności, które później wykorzystuję w zawodach supermoto. W przyszłym sezonie planuję dać z siebie jeszcze więcej i zamierzam startować nie tylko w supermoto, ale również w zawodach motocrossowych.

Pamiętasz swój pierwszy raz na motocyklu? Od dziecka czułaś, że to Twoja droga czy był jakiś moment przełomowy?

Swoją pierwszą, samodzielną jazdę na motocyklu pamiętam, jakby to było wczoraj, a przecież minęło już 1,5 roku! (śmiech) Czekałam na ten moment przez 4 miesiące, a gdy w końcu nadszedł – nie mogłam opanować podekscytowania. Nigdy nie zapomnę treningów na łące za domem, niezliczonych wywrotek i westchnień mojej mamy na nowe siniaki, otarcia czy zadrapania. Mój tamtejszy motorek cierpiał ogromne katusze, gdyż uczyłam się na nim, która klamka do czego służy oraz próbowałam ruszać tak, aby nie zgasł. To był ciężki orzech do zgryzienia, zarówno dla mnie jak i mojego taty, który czasem nie wytrzymywał, tłumacząc to samo kilkanaście razy w ciągu dnia! (śmiech) Kiedy w końcu pojechałam trenować na tor MX, wydawało mi się, że dobrze mi idzie, ale uświadomiłam sobie także, ile mam jeszcze do zrobienia… To mnie zmotywowało do dalszych treningów i wyrzeczeń.

Jak na tak mały staż – to nieźle sobie radzisz!

Widzę po sobie, iż w takim krótkim okresie czasu, można nauczyć się naprawdę bardzo wiele. Jeszcze tak niedawno zaczynałam od zera, nie wiedziałam gdzie jest sprzęgło i do czego służy, natomiast dzisiaj startuję i ścigam się w zawodach supermoto. Moim punktem odniesienia jest tatuś, a co trening różnica jaka nas dzieli – maleje. Widzę światełko w tunelu i mam nadzieję, że kiedyś będę jeździć tak samo jak on lub szybciej, a mój ukochany „tatulek” będzie ze mnie dumny!

Zatem największą rolę w rozwinięciu Twojej pasji miał Twój tato?

Mój tata to najlepszy trener, motywator, psycholog, dietetyk i mechanik na całym świecie! Sam również jeździ od młodzieńczych lat i zdołał wywalczyć II Wicemistrzostwo Polski Supermoto 2014. Wszystko co osiągnęłam to zasługa jego ciężkiej pracy nade mną, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Daje mi cenne rady i przekazuje wiedzę, którą zdobywał przez całe życie, abym była zdolna robić, jak największe postępy w jak najkrótszym czasie. Dzięki niemu odnalazłam swoją pasję i zostałam wprowadzona do całkiem innego świata – świata motocykli! Moja kariera dopiero się zaczyna, a mój tato będzie mi towarzyszył przez cały jej okres. Wiem, że jeszcze dużo mnie nauczy, a on jest świadomy, że wiąże się to z większą ilością siwych włosów na jego głowie (śmiech). Dzięki mojej mamie również dużo zrozumiałam. Wytłumaczyła mi, że mam być opanowana, spokojna i nie rzucać się na głęboką wodę – chociaż to akurat rzadko mi to wychodzi (śmiech). Jestem jej bardzo wdzięczna za poświęcony czas i nerwy. Kocham ich bardzo, więc dziękuję za wszystko co mi dali, za pomoc i wsparcie!

Czyli z motocyklami wiążesz swoją przyszłość?

Odpowiedź jest bardzo prosta – motocykle to moje życie, bez nich nie istnieję! Totalnie wpadłam w ten świat i nie wyobrażam sobie innego życia. Codziennie myślę o kolejnym treningu czy zawodach. Pragnę tylko wsiąść na motor i jeździć do granic swoich możliwości. Z treningu na trening radzę coraz lepiej, a moje doświadczenie stale rośnie, więc optymistycznie patrzę w przyszłość. Marzę tylko o tym, abym dalej mogła jeździć i poszerzać swoje horyzonty. Sezon 2016 zbliża się dużymi krokami, a ja zamierzam walczyć do ostatniej sekundy na każdych zawodach supermoto czy motocrossu w Polsce, jak i w Czechach. „Nie ma rzeczy niemożliwych” i tego się trzymajmy! Ale nie zapomnijcie o gazie! (śmiech)

 

Profil zespołu córki i ojca Tsunami SM na facebooku: https://www.facebook.com/tsunamiagataipiotr

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze