Edyta Klim

Walentynkowym motocyklem pojechali do Grecji @wbandanach

Justyna kupiła Piotrowi motocykl… na walentynki! Jeżdżą nim na wspólne wycieczki i choć nie jest to super wygodny model, to dotarli nim do Grecji.

Motocykle i podróże to Wasze wspólne pasje?

Tak, dokładnie to nasze wspólne pasje. Piotr jeździ na motocyklu od bardzo dawna, ja natomiast mam motocyklistów w rodzinie, więc od zawsze ten temat mnie interesował. Nigdy wcześniej nie miałam okazji, żeby się nauczyć prowadzić motocykl – tylko patrzyłam lub jeździłam jako „plecak”.

Jeśli chodzi o podróże, to zawsze lubiłam zwiedzać ciekawe miejsca, jednak zwykle w obrębie Polski. Piotrek natomiast dużą część życia spędził w Grecji oraz zwiedził kilka krajów. Dlatego bardzo szybko przekonał mnie do poznawania świata.

Kiedy połączyliście te pasje i siebie razem?


Kilka miesięcy po tym, jak ja i Piotrek zaczęliśmy się spotykać, pojechaliśmy do Warszawy na kilka dni. Korzystaliśmy tam z różnych środków transportu, między innymi ze skutera, wynajmowanego przez aplikację w telefonie. To wystarczyło, żeby powstał pomysł o zakupie motocykla. Wróciliśmy o domu w sobotę, a w niedzielę już pojechaliśmy obejrzeć pierwszy model. Oczywiście na samym obejrzeniu się nie skończyło, bo od razu go kupiliśmy (śmiech). Nie był to zaplanowany wydatek, więc celowaliśmy w stosunkowo niski budżet i tak staliśmy się posiadaczami motocykla Daelim Vs 125. Ze względu na osiąganą prędkość, jeździliśmy nim tylko w niedalekie trasy.

Wasz obecny, już większy motocykl, nie jest nadal wygodnym turystykiem, a jeździcie znacznie dalej?

Wszystko zaczyna się od marzeń, a Piotr długo marzył o Hondzie Hornet. Zażartowałam kiedyś, że mu kupię na walentynki ten motocykl. Jak powiedziałam, tak się stało, więc Honda jest z nami od lutego tego roku. Planowaliśmy w tym roku wycieczkę do Grecji i od słowa do słowa, stanęło na tym, że pojedziemy tam motocyklem. I szczerze mówiąc, podczas kilku miesięcy planowania tej wyprawy, ani razu nie zastanowiliśmy się dłużej nad tym, że to może nie jest najodpowiedniejszy motocykl na taką trasę. Pojawił się plan – chcieliśmy go zrealizować, a że mieliśmy tylko ten motocykl, to nie mieliśmy za bardzo innego wyjścia (śmiech).

Trzeba było iść na jakieś kompromisy? Nie brać tyle bagażu i robić częstsze postoje?

Może Hornet nie należy do najwygodniejszych motocykli na świecie, ale jeździ się nim naprawdę dobrze.  Z bagażem nie mieliśmy większego problemu, bo wiedzieliśmy, że nie możemy przesadzić z ilością rzeczy. Na szczęście letnie ciuchy zajmują stosunkowo mało miejsca. Same sakwy tyle przeżyły podczas podróży w jedną stronę do Grecji, że w drodze powrotnej odmawiały posłuszeństwa. Musieliśmy je dodatkowo zabezpieczać pasami i oczywiście taśmą, żeby były stabilne.

Jeśli chodzi o postoje, to tak, im dłużej byliśmy w trasie – tym częściej musieliśmy je robić. Gdy było zimno, robiliśmy takie postoje, nawet co 40-50 kilometrów, aby się ogrzać i rozruszać. Zdarzyło się też, że złapał nas deszcz, więc musieliśmy go po prostu przeczekać.

To do Grecji najdalej dojechaliście motocyklem? Ta podróż zrobiła na Tobie największe wrażenie?

Przychodzą mi na myśl dwa najlepsze wyjazdy. Gdy pierwszy raz wybraliśmy się w dłuższą podróż, to było z Wrocławia nad morze, do Jastrzębiej Góry. Wyjechaliśmy w piątek o 17, po pracy. Pierwszy raz tak daleko, więc był stres. Do tego złapał nas deszcz, więc zmarzliśmy i zmokliśmy, ale to nas wcale nie zniechęciło! Przed wyjazdem do Grecji chcieliśmy się też sprawdzić – zobaczyć, ile możemy przejechać i na motocyklu wytrzymać.

Druga ważna dla nas podróż to wycieczka do Grecji – pełne trzy dni na motocyklu! Byliśmy oczywiście obolali, zmęczeni (bo szkoda było czasu na sen i odpoczynek), ale też podekscytowani. To była naprawdę świetna wycieczka, a uczucie w momencie przejazdu greckiej granicy jest nie do opisania! Pierwszej nocy spaliśmy na plaży, a następnego dnia już powoli, bez pośpiechu, ruszyliśmy w stronę Aten.

Powrót był o wiele trudniejszy. Na granicy serbsko-węgierskiej okazało się, że mamy problem z akumulatorem, więc musieliśmy motocykl przez tę granicę dosłownie przepchnąć! Wtedy też zauważyliśmy, że mamy przetartą oponę. Na szczęście udało nam się ją wymienić w Budapeszcie. A później, im bliżej domu, tym zimniej. Momentami temperatura dochodziła do 5 stopni, na całe szczęście wieźliśmy ze sobą akurat cieplejsze kurtki motocyklowe i dzięki nim udało nam się tę podróż przetrwać. Mimo wszystko, to była to najlepsza wyprawa naszego życia!

Jakieś nowe postanowienia, marzenia macie po tej podróży?

Podróż do Grecji była dużym testem i sprawdzianem osobowości. Myślę o tej wyprawie w trudniejszych momentach życia, bo jeśli wtedy sobie poradziliśmy, to porazimy sobie ze wszystkim! I szczerze mówiąc, powoli zastanawiamy się, jaki kierunek obrać na drugi rok… Marzy nam się podróż do Portugalii – jeśli do połowy przyszłego roku uda nam się kupić większego turystyka, to niewykluczone, że właśnie tam pojedziemy. Jeśli nie, to prawdopodobnie znów Grecja, lecz tym razem zupełnie inną trasą.

Sama chciałabyś prowadzić swój motocykl? Jest to w planie kiedyś?

Aktualnie, od czasu do czasu, jeżdżę Dealim’em. Został u nas właśnie po to, żebym mogła ćwiczyć jazdę motocyklem. Jednak jeżdżę bardziej w koło komina, niż na jakieś dalsze wyprawy. W tym sezonie zabrakło czasu, abym mogła spokojnie doszkalać się w jeździe. Poza tym, na większości grupowych wyjazdów są znacznie mocniejsze motocykle i miałabym problem, żeby je dogonić. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę miała więcej okazji do trenowania i kto wie, być może zdecyduje się na zrobienie uprawnień. Jednak absolutnie nie narzekam na bycie pasażerem! Jestem wtedy operatorem interkomu, nawigatorem, a czasem nawet i masażystką (śmiech).

Jakie miejsca na świecie chcielibyście jeszcze odwiedzić na motocyklu?

Oprócz wcześniej wspomnianej, wymarzonej wyprawy do Portugalii, chcielibyśmy odwiedzić kilka bliższych miejsc. Podczas podróży do Grecji przejeżdżaliśmy, między innymi, przez Czechy, Serbię i Węgry, a te kraje zdecydowanie zasługują na większą uwagę. Zwłaszcza, że są naprawdę blisko, więc można tam wyskoczyć, nawet na dłuższy weekend.

Instagram: www.instagram.com/wbandanach/

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze