Kamila Nawotnik

Volvo Concept Recharge z bliska. Nie boję się przyszłości

Volvo Concept Recharge nie jest zapowiedzią jednego, konkretnego modelu. To samochód kryjący w sobie całą myśl stylistyczną, która będzie przyświecała projektantom nowej, elektrycznej gamy szwedzkiej marki. Po spotkaniu na żywo z konceptem, mogę was zapewnić, że przyszłość elektromobilności rysuje się w ciekawych barwach.

Umówmy się – ta przyszłość nie jest taka znowu odległa. Najwięksi wyjadacze na rynku – tacy jak Ford, Mercedes, Skoda, Volkswagen – już jakiś czas temu zapowiadali, że w ciągu najbliższych lat planują pełną elektryfikację swojej oferty. Nie inaczej jest w przypadku Volvo. Z grubsza ma to wyglądać tak, że do 2025 roku połowa zysków szwedzkiego koncernu pochodzić będzie ze sprzedaży pojazdów w pełni zelektryfikowanych, natomiast do 2030 roku elektryki mają stanowić 100% sprzedaży.

Volvo Concept Recharge nie jest tym, co finalnie zobaczymy na ulicach. Pojazd ten jest raczej wartą 4 miliony złotych, skondensowaną encyklopedią przyszłości – stanowi wyraz tego, w jakim kierunku będzie podążać elektromobilność w wydaniu szwedzkiej marki i gromadzi w sobie technologie, na których oparta będzie nowa gama elektryków.

Zmiana zaczyna się już u podstaw

Do tej pory wszystkie auta Volvo produkowane są na ujednoliconej płycie modułowej, przewidującej miejsce zarówno dla silnika spalinowego, jak i akumulatorów (w przypadku hybryd plug-in lub aut elektrycznych). Concept Recharge zbudowano w oparciu o nową platformę, w której nie przewidziano miejsca na emisję spalin. Charakteryzuje ją idealnie płaska podłoga, przekładająca się na mocne zwiększenie przestrzeni w kabinie.

Po za tym, co już widać po prezentowanym koncepcie, budowane na niej modele wyróżniać będą wyjątkowo krótkie zwisy z obu stron, większy rozstaw osi oraz miejsce na takie atrakcje, jak chociażby największe felgi w historii samochodów osobowych Volvo. O ile dotąd spotkać się można było z maksymalnie 21 lub 22 calami, o tyle w Concept Recharge wsadzono obręcze aż 23-calowe, które na żywo robią bardzo dobre wrażenie.

Efektem modyfikacji rozstawów jest nie tylko duża przestrzeń we wnętrzu auta, ale też przekształcona sylwetka nadwozia. To, co miałam okazję oglądać podczas prezentacji w Domu Volvo w centrum Warszawy, było jednocześnie znajome i abstrakcyjne. Samochód miał prawie 5 metrów długości, ale równocześnie był zadziwiająco niski. Mimo wielu nawiązań, nie wpisywał się jednoznacznie w żadną ze znanych nam kategorii aut. W zasadzie Volvo Concept Recharge można klasyfikować jako nowy, jeszcze nieokreślony, rodzaj crossovera.

Ciekawostką w prototypie są otwierane na oścież drzwi, ale niestety tego nie uraczymy w modelach produkcyjnych. Tak po prostu łatwiej prezentować auto 😉

Thor zmodernizował swój młot

Kolejną zmianą są przednie światła. Charakterystyczny kształt atrybutu syna Odyna lekko schudł, wysmuklił się, ale przede wszystkim – w swojej nowej odsłonie ma dwie twarze. W zależności od warunków i ustawień, reflektory są w stanie zmieniać układ, stosując różne wiązki światła. W praktyce wyglądało to tak, że po wybranej komendzie, pierwotny segment otwierał się, cofał do środka, a w jego miejsce wyjeżdżała nowa sekcja świateł. Zdolność wyświetlania animacji otrzymały także lampy z tyłu, które z grubsza zachowały swój typowy, pionowy kształt.

Hasłem, przyświecającym marce na dosłownie każdym kroku, jest „Mniej znaczy więcej”. Innymi słowy… minimalizm, gdzie tylko się da. W Concept Recharge widać to szczególnie z przodu – miejsce atrapy grilla zajął jednolity panel. Żadnych cięć, żadnych zdobień. Podobnie jest we wnętrzu. Drzwi pozbawione zostały kieszeni na drobiazgi (albo śmieci, jak to często bywa), są płaskie i wyposażone tylko w lekko wystający podłokietnik i przyciski do sterowania szybami. Pomimo wyrzucenia z projektu większości typowych detali i zdobień, wciąż udało się osiągnąć imponujący, atrakcyjny design.

Lidar – zapamiętajcie tę nazwę

Wprawne oko dostrzeże na krawędzi dachu intrygujący ciemny panel, coś na kształt małego garbu. To nowy system czujników LiDAR, bazujący na procesorze opracowanym przez firmę NVIDIA i odpowiadający za maksymalne bezpieczeństwo podczas jazdy. Jest to zapowiedź autonomicznego charakteru pojazdu, a umiejscowienie detektora w takim miejscu pozwala na najbardziej efektywne skanowanie mijanego otoczenia.

Co ważne, LiDAR monitoruje nie tylko to, co dzieje się z przodu auta, ale także lewą i prawą stronę. Według informacji z testów, system ma dostrzegać obiekty oddalone nawet o 250 metrów od auta, a z niecałej połowy tej odległości dostrzeże obiekty o tej samej barwie, co tło. To oznacza, że jeśli wieczorową porą, w odległości powiedzmy, 120 metrów, na ulicy leżeć będzie opona, Volvo będzie o tym wiedzieć.

Na LiDAR składa się 5 radarów, 8 kamer oraz 16 czujników ultradźwiękowych. Tak wyposażonej technologii nie straszne są zakłócenia takie jak mgła, śnieg czy deszcz. Warunki pogodowe nie mają wpływu na działanie systemu, który wspierany jest przez szereg innych, dobrze znanych nam już rozwiązań.

Wnętrza jak IKEA przyszłości

Volvo od dłuższego czasu kładzie mocny nacisk na dbanie o środowisko i ogólnie pojęte promowanie ekologii. Dlatego, w nadchodzącej gamie elektryków koncernu, znajdziemy mnóstwo materiałów pochodzenia naturalnego. Widoczny na zdjęciach Concept Recharge w środku wykończony został lnem, wełną oraz wszelkiej maści materiałami wykonanymi z tworzyw biodegradowalnych lub z recyklingu. I wygląda to świetnie! Dzięki temu, pomimo bardzo uproszczonego projektu, kabina jest przytulna i silnie kojarzy się z typowo szwedzkim klimatem. Ale żeby nie było za nudno, centralną część deski rozdzielczej zajął ogromny, pionowy ekran dotykowy o przekątnej 15 cali.

Fotele to również kompletna nowość. Są zaokrąglone, wyprofilowane, cienkie oraz zamocowane na pojedynczych kolumnach. Nie wiem czy byliście fanami kreskówki „Jetsonowie”, ale zaprezentowane siedziska spokojnie mogłyby być elementem wyposażenia auta George’a. Na pewno by się nie powstydził. Dodatkowo, w zagłówkach znalazł się system nagłośnienia Bowers & Wilkins oraz panel do sterowania głośnością. Dobrze rozumiecie – każdy fotel ma taki wyodrębniony panel, więc każdy pasażer może ustawić sobie audio wedle własnych preferencji. Koniec kłótni i krzyków z tylnej kanapy „Tato, głośniej!!!”.

Przyszłość jest już całkiem blisko

Aby sprawdzić, ile z rozwiązań pokazanych w Volvo Concept Recharge trafi do faktycznej produkcji, najlepiej spojrzeć na nadchodzący model EX90 (swoją drogą, to właśnie litera E będzie oznaczała kolejne auta elektryczne marki). Stylistycznie są to dość zbliżone projekty, a w EX90 znajdziemy chociażby omówiony wyżej LiDAR. Premierę zaplanowano na 2024 rok, jednak w sieci znajdziemy już pierwsze zdjęcia i informacje o specyfikacji.

Artykuł sponsorowany

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze