Samochody bez kierowcy. Horror czy postęp?

Samoprowadzący się pojazd - czy to hasło nie brzmi utopijnie? Niedawno zakończyły się prace nad projektem SARTRE, czyli testami sprawdzającymi praktyczność pojazdów, które do prowadzenia nie będą potrzebowały kierowców. Jak się okazało, samochody sprawdziły się w różnych warunkach, zarówno szosowych, jak i terenowych.

fot. SARTRE

SARTRE, czyli SAfe Road TRains for the Environment, to projekt nad którym pracuje kilkanaście firm, a najbardziej znaną z nich jest Volvo. Założeniem jest przede wszystkim wyłączenie ingerencji człowieka w komunikację między pojazdami na drodze. Wszystkie pojazdy naszpikowane są elektronicznymi elementami, które umożliwiają wzajemną interakcję. Wygląda to tak, że ciężarówka prowadzona przez zawodowego kierowcę komunikuje się bezprzewodowo z resztą pojazdów, które autonomicznie jadą według jej poleceń.

W przeprowadzanym teście udział wzięła ciężarówka, prowadzona przez profesjonalistę oraz trzy modele Volvo: S60, V60 i SC60, które „samoprowadziły się” z prędkością 90km/h, zachowując odpowiedni dystans między sobą – cztery metry.

„Najbardziej podstawową zasadą jest to, by wszystkie pojazdy dostosowały się do siebie wzajemnie” – mówi Erik Coelingh, menedżer projektu – „Dla osiągnięcia tego celu zainstalowaliśmy wiele kamer, radarów oraz technologię laserową używanych w takich systemach, jak Adaptive Cruise Control, City Safety, Lane Keeping Aid, Blind Sport Information System oraz Park Assist Pilot”

Przedstawiciele Volvo zgodnie twierdzą, że opracowany system mógłby zostać wprowadzony do użytku nawet w przeciągu najbliższych dziesięciu lat. Jednak by wszystko to było możliwe, wymagany jest proces legislacyjny, co – jak wiadomo – może być głównym powodem klęski.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze