
Zapomnij o HIMARS-ie? Oto polscy producenci sprzętu wojskowego, których nie uznają rodzimi „patrioci”
Widok czołgów na defiladzie elektryzuje, a dyskusje o nowym uzbrojeniu rozpalają fora. Ale czy Polacy naprawdę znają i doceniają rodzimy przemysł zbrojeniowy? Czy nasz patriotyzm to głęboka troska o bezpieczeństwo, czy tylko fascynacja zachodnią wojskowością? Prawda może boleć.
Spis treści
- Polska zbrojeniówka – gigant na glinianych nogach czy niedoceniony potencjał?
- Polskie pojazdy wojskowe
- Polski sprzęt vs. zagraniczni giganci: dlaczego nie znamy swoich bohaterów?
- Czy polski „patriotyzm wojskowy” to tylko puste słowa?
- Dlaczego Polska ma dwa systemy rakietowe?
- Borsuk vs. konkurencja
- 1. CV90 MkIV (Szwecja / Wielka Brytania – BAE Systems Hägglunds)
- 2. K21 (Korea Południowa – Hanwha Defense)
- 3. ASCOD 2 / Austro-Spanish Cooperative Development (Hiszpania / Austria – General Dynamics)
- 4. Lynx KF41 (Niemcy – Rheinmetall)
- 5. Redback (Korea Południowa – Hanwha Defense)
- 6. Boxer (Niemcy / Holandia – konsorcjum ARTEC)
- 7. ZBD-04A (Chiny – NORINCO)
- Wnioski
Czy zastanawiałaś się kiedyś droga czytelniczko i ty drogi czytelniku, dlaczego widok czołgu na defiladzie budzi w nas taką ekscytację, a dyskusje o najnowszych systemach uzbrojenia potrafią rozpalić do czerwoności fora internetowe? Media, a za nimi wiele z nas, z łatwością przyjmują narrację o głębokim, wręcz genetycznym zamiłowaniu Polaków do wojskowości i obrony kraju. Patriotyzm, duma z własnej armii, zrozumienie dla trudów żołnierzy – to wszystko piękne hasła, ale czy za nimi kryje się prawdziwa, głęboka świadomość militarnego zaplecza, czy może jesteśmy jedynie zafascynowani powierzchowną otoczką, niczym miłośnicy drogich sportowych aut, którzy nie potrafią otworzyć w nich maski?
Przygotuj się na tezę, która może okazać się bolesna, ale jest niezbędna, by zrozumieć rzeczywistość polskiego zaplecza pojazdów militarnych. Czy prawdziwy patriotyzm objawia się w zakupie koszulki z orzełkiem, czy w dążeniu do zrozumienia i wspierania rodzimej zbrojeniówki? Odpowiedź może Cię zaskoczyć, a jeśli tak, to koniecznie zostaw komentarz!
Polska zbrojeniówka – gigant na glinianych nogach czy niedoceniony potencjał?
Kiedy mówimy o polskiej zbrojeniówce, często myślimy o „sukcesach” i „rozwoju”. Ale czy te hasła nie są czasem pustymi deklaracjami, które maskują powolną agonię innowacji i realnego wpływu na światowy rynek zbrojeniowy? W cieniu spektakularnych zakupów zagranicznego sprzętu, często zapominamy o tym, co powstaje w rodzimych zakładach. A przecież mamy się czym pochwalić! Niedawno pisałam o Jelczu i jego nierównej walce z zachodnimi koncernami. Huta Stalowa Wola (HSW) i jej właściciel – Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) to molochy, które odpowiadają za produkcję sprzętu kluczowego dla obronności kraju. Ale czy statystyczny Polak, zafascynowany militariami, potrafi wymienić choćby kilka kluczowych pojazdów, czy maszyn, poza ogólnymi hasłami?
Polskie pojazdy wojskowe
Oto lista sprzętów HSW i PGZ, które kształtują oblicze Wojska Polskiego i budzą (lub powinny budzić) nasz podziw:
- RAK – 120 mm samobieżny moździerz: sercem systemu jest moździerz M120, zdolny do prowadzenia ognia w trybie automatycznym i półautomatycznym. Szybkość reakcji i precyzja czynią go kluczowym elementem wsparcia ogniowego.
- RAK – 120 mm autonomiczna wieża moździerza: dzięki zintegrowanemu systemowi TOPAZ (C4I) oraz automatycznemu celowaniu i ładowaniu zapewnia wysoką mobilność i precyzję ognia. Wyposażona w system nawigacji TALIN 5000, termowizję i możliwość montażu na różnych platformach, oferuje szybką reakcję, zasięg do 10 km i obsługę zaledwie przez dwie osoby.
- RAK – 120 mm wóz dowodzenia: stanowisko dowodzenia dla moździerzy RAK, wyposażone w zaawansowane systemy komunikacji i zarządzania polem walki, na podwoziu KTO Rosomak, które charakteryzuje się możliwością pokonywania wzniesień do 60%, przechyłu bocznego do 35%, przeszkód pionowych do 0,5 m, rowów do 2,1 m i brodów do 1,5 m. Pojazd osiąga maksymalną prędkość 80 km/h, ma zasięg min. 500 km, maksymalną masę bojową 24 500 kg i jest napędzane silnikiem SCANIA DI1249A03P o mocy 294 kW.
- KRAB – 155 mm samobieżna haubica: jeden z najpotężniejszych systemów artyleryjskich w polskim arsenale, zdolny do rażenia celów na odległość kilkudziesięciu kilometrów. Ceniony za celność i siłę ognia.
- WDSZ/WD – wozy dowódczo-sztabowe: nowoczesne pojazdy dowodzenia, które integrują systemy łączności i dowodzenia, zwiększając efektywność działań na polu walki.
- HOMAR-K – wyrzutnia artylerii rakietowej: polski odpowiednik amerykańskiego systemu HIMARS, zdolny do wystrzeliwania pocisków rakietowych dalekiego zasięgu, znacząco zwiększający siłę ognia.
- ZSSW 30 – zdalnie sterowany system wieżowy z PPK na KTO: wysoce zaawansowany system uzbrojenia, integrujący armatę 30 mm z przeciwpancernymi pociskami kierowanymi (PPK), montowany na różnych pojazdach, m.in. na Borsuku i Rosomaku.
- BORSUK – pływający bojowy wóz piechoty z ZSSW 30: najnowsza generacja pływających bojowych wozów piechoty, zapewniająca wysoką mobilność i siłę ognia, zdolna do operowania w trudnym terenie.
- LANGUSTA II – wyrzutnia artylerii rakietowej: zmodernizowana wersja wyrzutni rakietowej, oferująca zwiększoną siłę ognia i zasięg w porównaniu do poprzednika.
- AWD – artyleryjski wóz amunicyjny: pojazd dowodzenia przeznaczony dla jednostek artyleryjskich, wspierający koordynację ognia i zarządzanie bateriami.
- ZSSW 30 – zdalnie sterowany system wieżowy 30 mm: standardowa wersja zdalnie sterowanego systemu wieżowego, bez dodatkowych przeciwpancernych pocisków kierowanych.
- WISŁA – wyrzutnia MRLS średniego zasięgu: jeden z elementów polskiego systemu obrony powietrznej, zdolny do zwalczania celów powietrznych na średnim dystansie (np. M903 Patriot).
- AWA – artyleryjski wóz amunicyjny: pojazd służący do transportu amunicji dla jednostek artyleryjskich, zapewniający sprawne zaopatrzenie na polu walki.
- AWRU – artyleryjski wóz remontu uzbrojenia: specjalistyczny pojazd zaprojektowany do naprawy i obsługi uzbrojenia artyleryjskiego w warunkach polowych, zapewniający wsparcie techniczne dla jednostek wojskowych. Wyposażony w niezbędne narzędzia i urządzenia diagnostyczne, umożliwiające szybką regenerację sprzętu artyleryjskiego bez konieczności transportu do warsztatów na tyłach pola walki.
- WRUE – warsztat remontu uzbrojenia i elektroniki: zbudowany na podwoziu samochodu ciężarowego Jelcz P662D.35, wyposażony w opancerzoną kabinę, nawigację satelitarną oraz systemy łączności, przeznaczony do polowego naprawiania uzbrojenia i elektroniki oraz wsparcia technicznego dla dywizjonowego modułu ogniowego haubic REGINA. Składa się z 20-stopowego kontenera modułowego, wyposażonego w hydrauliczne podpory, systemy zasilania, klimatyzację oraz specjalistyczne narzędzia, zapewniającego ergonomiczne i komfortowe warunki pracy dla załogi podczas wykonywania napraw w warunkach polowych.
- WA – wóz amunicyjny: służący do transportu amunicji dla różnych typów uzbrojenia.
- UMI 9.50 – uniwersalna maszyna inżynieryjna: wielozadaniowy pojazd, służący do wykonywania różnorodnych zadań, od budowy umocnień po usuwanie przeszkód.
- 4×4 WARAN – taktyczny pojazd wielozadaniowy WD: lekki pojazd terenowy o wysokiej mobilności, używany do transportu żołnierzy i sprzętu, zdolny do operowania w trudnych warunkach. Jego modułowa konstrukcja umożliwia szybką adaptację do różnych misji, w tym transportu, ewakuacji medycznej czy wsparcia logistycznego.
- BAOBAB-K – pojazd minowania narzutowego: pojazd do minowania narzutowego, zaprojektowany do szybkiego stawiania zapór minowych na polu walki. Charakteryzuje się wysoką mobilnością i skutecznością w zadaniach inżynieryjno-saperskich. Kluczowy element obrony inżynieryjnej.
- SL-34C – spycharko-ładowarka: maszyna inżynieryjna o uniwersalnym zastosowaniu, wykorzystywana do prac ziemnych i usuwania przeszkód.
Polski sprzęt vs. zagraniczni giganci: dlaczego nie znamy swoich bohaterów?
Niestety, często obserwujemy, że polscy miłośnicy wojskowości, choć z pasją śledzą nowinki ze świata zbrojeń, to ich uwaga skupia się głównie na sprzęcie z USA, Niemiec czy Korei Południowej. Amerykańskie F-35, niemieckie Leopardy, koreańskie K2 Black Panther – to nazwy, które elektryzują wyobraźnię i dominują w dyskusjach. A przecież nasze KRABY i RAKI to sprzęt na światowym poziomie, doceniany przez zagranicznych ekspertów! BORSUK to pływający bojowy wóz piechoty, który z powodzeniem może konkurować z czołowymi konstrukcjami na świecie, a co więcej, jest dostosowany do specyfiki polskiego terenu! Dlaczego więc tak mało o nich wiemy? Czy to wina mediów, które wolą sensacyjne nagłówki o wielomiliardowych zakupach z zagranicy, zamiast rzetelnie informować o polskiej myśli technicznej? Czy może to po prostu brak zainteresowania ze strony samych „patriotów”, którzy wolą gotowe, zagraniczne rozwiązania zamiast wspierać i poznawać te rodzime?
Odpowiedź jest złożona. Częściowo to kwestia prestiżu – sprzęt zza oceanu często kojarzy się z najnowocześniejszymi technologiami i gwarancją jakości. Dodatkowo, zagraniczne koncerny dysponują potężnymi budżetami marketingowymi, które pozwalają im na agresywne promowanie swoich produktów. Nie bez znaczenia jest również fakt, że polska zbrojeniówka, mimo swoich osiągnięć, często boryka się z problemami wizerunkowymi, wynikającymi z biurokracji, opóźnień w dostawach czy braku spójnej strategii marketingowej. Zamiast budować silną markę i promować swoje innowacje, często pozostaje w cieniu, co z kolei prowadzi do braku świadomości jej istnienia wśród przeciętnych Polaków.
Czy polski „patriotyzm wojskowy” to tylko puste słowa?
Pozwólcie, że postawię tezę, która może okazać się dla wielu bolesna: polski „patriotyzm wojskowy” to często jedynie powierzchowna fascynacja, ograniczająca się do konsumpcji medialnych treści i chęci posiadania „markowych” gadżetów, a nie głębokie zrozumienie i wspieranie własnej zbrojeniówki.
Pomyślmy. Ile razy słyszałaś/łeś, jak ktoś z ekscytacją opowiada o amerykańskich systemach rakietowych, ale jednocześnie nie potrafi wymienić nazwy choćby jednego polskiego czołgu czy haubicy? Ile osób, które z dumą noszą naszywki z flagą wie, że polskie ZSSW 30 to jeden z najbardziej zaawansowanych zdalnie sterowanych systemów wieżowych na świecie? Czy naprawdę zależy nam na budowaniu silnej armii, czy tylko na tym, by „mieć” najnowsze zabawki, nawet jeśli nie są one polskiej produkcji?
To nie jest krytyka samych pasjonatów. To wezwanie do refleksji. Czy prawdziwy patriotyzm nie powinien przejawiać się we wspieraniu własnych innowacji, własnego przemysłu, własnej myśli technicznej? Czy nie powinniśmy być dumni z tego, co produkujemy, zamiast bezkrytycznie podziwiać to, co pochodzi z zagranicy?
Historia pokazuje, że silna armia to nie tylko nowoczesny sprzęt, ale także silne zaplecze przemysłowe, zdolne do samodzielnej produkcji i modernizacji. Jeśli nie będziemy inwestować w wiedzę o własnej zbrojeniówce, w promowanie jej osiągnięć, w edukowanie społeczeństwa o jej znaczeniu, to ryzykujemy, że nasz „patriotyzm” pozostanie jedynie pustym frazesem, a Polska zbrojeniówka, mimo swoich sukcesów, będzie działać w cieniu, niedoceniana i niedoinwestowana.
Dlaczego Polska ma dwa systemy rakietowe?
Tytułowy HIMARS natomiast to bardziej skomplikowana sprawa. Polska ma i pozyskuje dla armii dwa główne systemy rakietowe:
- Homar-A (M142 HIMARS): to faktycznie system HIMARS, który został zakupiony przez Polskę bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych. Wyrzutnie Homar-A są osadzone na amerykańskim podwoziu Oshkosh M1140. Polska planuje również integrację tych wyrzutni z polskim podwoziem Jelcz.
- Homar-K (K239 Chunmoo): to południowokoreański odpowiednik HIMARS-a, który Polska również pozyskuje. Wyrzutnie Homar-K są integrowane z polskimi podwoziami Jelcz P882.57. System Chunmoo ma podobne możliwości do HIMARS-a, a w niektórych aspektach (np. liczba kontenerów startowych) może nawet przewyższać amerykański odpowiednik.
Warto wiedzieć, że Polska zdecydowała się na zakup obu systemów rakietowych (HIMARS i Chunmoo) w ramach strategii dywersyfikacji źródeł uzbrojenia. Ma to na celu zwiększenie bezpieczeństwa dostaw i uniezależnienie się od jednego dostawcy. Obydwa systemy znacząco zwiększą zdolności polskiej artylerii rakietowej.
Borsuk vs. konkurencja
Polski pływający wóz piechoty Borsuk (BWP Borsuk) konkuruje z kilkoma zagranicznymi platformami o podobnych możliwościach. Oto główni konkurenci:
1. CV90 MkIV (Szwecja / Wielka Brytania – BAE Systems Hägglunds)
- Zalety: wysoka mobilność, modułowa konstrukcja, różne wersje (m.in. pływająca), zaawansowane systemy walki.
- Wada: wyższy koszt w porównaniu do Borsuka.
2. K21 (Korea Południowa – Hanwha Defense)
- Zalety: doskonała mobilność, pływanie bez przygotowania, duży potencjał bojowy.
- Wada: mniejsza obecność na rynku europejskim.
3. ASCOD 2 / Austro-Spanish Cooperative Development (Hiszpania / Austria – General Dynamics)
- Wersje: Pizarro (Hiszpania), Ulan (Austria), Ajax (Wielka Brytania – niepływający).
- Zalety: sprawdzona konstrukcja, dobra ochrona balistyczna.
- Wada: starsza platforma w porównaniu do Borsuka.
4. Lynx KF41 (Niemcy – Rheinmetall)
- Zalety: nowoczesny, modułowy, wysoka ochrona.
- Wada: brak możliwości pływania w podstawowej wersji (konieczne dodatkowe moduły).
5. Redback (Korea Południowa – Hanwha Defense)
- Zalety: silne opancerzenie, zaawansowane systemy walki.
- Wada: nie jest pływający, więc konkuruje głównie w segmentach lądowych.
6. Boxer (Niemcy / Holandia – konsorcjum ARTEC)
- Zalety: modułowość, wysoka mobilność, ochrona.
- Wada: brak możliwości pływania, większy i cięższy niż Borsuk.
7. ZBD-04A (Chiny – NORINCO)
- Zalety: niska cena, pływający, eksportowany do kilku krajów.
- Wada: mniejsza jakość technologiczna w porównaniu do zachodnich konstrukcji.
Wnioski
Borsuk konkuruje głównie z CV90, K21 i ASCOD w segmencie pływających wozów bojowych. Jego przewagą jest nowoczesność, modularność i możliwość integracji z zachodnim uzbrojeniem, co czyni go atrakcyjnym dla państw NATO i sojuszników Polski.
Powyższy przykład potwierdza, że czas najwyższy abyśmy jako Polacy, prawdziwie zainteresowani wojskowością, zmienili swoje podejście. Zamiast bezrefleksyjnie konsumować zagraniczne nowinki, zacznijmy doceniać i poznawać to, co powstaje w naszych własnych fabrykach. RAK, KRAB, BORSUK, HOMAR-K – to nie tylko nazwy zwierząt, to symbol polskiej myśli technologicznej i dowód na to, że potrafimy tworzyć sprzęt na światowym poziomie.
Mam nadzieję, że ten artykuł skłonił Cię do refleksji i być może do zmiany perspektywy. Polska zbrojeniówka to nie tylko sprzęt, to także ludzie, którzy poświęcają swoje życie, byśmy byli bezpieczni. Doceniajmy ich pracę i wspierajmy w każdy możliwy sposób.
Najnowsze
-
Parking w Warszawie: bezkarność na „kopertach” uderza w najsłabszych – kto na tym zarabia? Cena kopert i fałszywych kart
Każdy, kto choć raz próbował zaparkować w Warszawie, wie, że to walka o każdy centymetr. W tej codziennej bitwie o przestrzeń, na pierwszej linii frontu często stoją ci, którzy najbardziej potrzebują wsparcia – osoby z niepełnosprawnościami. Przeznaczone dla nich miejsca, oznaczone jako tzw. „koperty”, bywają bezczelnie zajmowane. Inny proceder to kupno karty uprawniającej do legalnego […] -
Od Couriera do Transita – kompletny przegląd modeli Ford Pro i zabudów. Który wariant wybrać dla swojej firmy?
-
Via Carpatia to droga donikąd? Oto dlaczego Polska wschodnia wciąż nie ma swojej ekspresówki
-
Tłusty obiad i piwo? Polak pije, jedzie i ryzykuje. Szokujące dane o polskich kierowcach!
-
Tranzyt przez Warszawę to koszmar? Nowy wariant trasy S7 dzieli mieszkańców i kierowców!
Zostaw komentarz: