Kierowca Opla Merivy cofając, uderzył w zaparkowanego Nissana Micrę. Prędkość była niewielka, więc uszkodzenia też pewnie znikome. Czy dlatego sprawca zdarzenia zdecydował się uciec? Czy dlatego jeden z komentujących wyśmiewa sytuację, twierdząc, że nic się nie stało?
Zdarzenie błahe, trudno zaprzeczyć. Z prawnego punktu widzenia jest to jednak kolizja – nie musi być nawet uszkodzeń, wystarczy kontakt. Można więc za to dostać mandat, a uciekając z miejsca zdarzenia, mieć poważniejsze kłopoty. Dlatego nie bagatelizujcie nawet drobnych stłuczek. Pomijając zwykłą przyzwoitość i odpowiedzialność za swoje czyny, chyba lepiej porozmawiać z właścicielem auta, niż parę godzin później tłumaczyć się z ucieczki patrolowi drogówki?