Monika Zawodny – z uporem do wyścigowego celu. Rozmowa

Po wypadku w wyścigu, w którym uszkodziła kręgosłup, nie odpuściła. Z determinacją przejechała cały sezon wyścigowy 2017 i już się szykuje do kolejnych startów. Skąd w Monice taka pasja?

Skąd wzięła się u Ciebie pasja do motosportu?
Od najmłodszych lat wychowywalam się w kregu motosportu, gdyz mój tata Jacek Zawodny był zawodnikiem, startował w rajdach w latach 68-73 . Był honorowym czlonkiem Autombilklubu Krakowskiego. Całe jego życie to były samochody, w szczególności rajdy. Kiedy już nie startowal zawsze kibicował kolegom, co tydzien spotykał się z nimi w siedzibie AK. Uwielbiał oglądać zmagania kierowców F1. Od najmłodszych lat zabierał na rajdy także mnie. W późniejszych latach wielokrotnie starował w rajdzie Żubrów, i wlasnie sentymentalnie od tego rajdu, który miał miejsce w 2002 roku, zaczęła się moja przygoda z tym sportem.

Kiedy zaczęłaś czynnie brać udział w zawodach?
Rozpoczęłam właśnie rajdem Żubrów, gdzie wystartowałam seryjnym VW Golfem. Wynik był przyzwoity dlatego kolejny start to była już wypożyczona przez mojego pilota, profesjonalna pucharowa rajdowka Peugeot 106 Raylle, ze stajni Piotra Adamusa. Wtedy właśnie pomyślałam, że na pewno chcę to robic dalej. Ta decyzja zaowocowała zakupem seryjnego Peugeota 106, którego przerobiłam na rajdówkę.

Pamiętasz swoje pierwsze osiągnięcia?
Pierwszy duży sukces to było zajęcie drugiego miejsca w Klasyfikacji Generalnej Pucharu Automobilklubu Krakowskiego w roku 2006. Był to cykl tzw. kjs-ów, które dawały możliwość zdobycia licencji sportowej. Tak więc w 2006 roku zostałam licencjonowanym zawodnikiem. W 2007 roku po raz pierwszy wystartowałam w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski w Załużu. Wtedy właśnie nawiązałam współpracę z salonem i dealerem Peugeot AZMOT w Krakowie. Brak problemów finansowych i ogromne wsparcie ze strony pracujących tam osób, przede wszystkim samego dyrektora Mirka Kmity, zaowocowało moimi największymi sukcesami: tytułem 2 V-ce Mistrza Polski w klasyfikacji indywidualnej GSMP A-1600, a rok później drugim miejscem w Klasyfikacji Generalnej GSMP A-1600.

Dlaczego zdecydowałaś się startować właśnie w cyklu Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski?
Posiadając sponsora pomyślałam, że od GSMP zacznę, ponieważ ta dziedzina sportu dopiero się rozwijała, nie obserwowało się takiego  tzw. ,,wyścigu zbrojeń,, jak ma to miejsce obecnie. Kiedyś ważniejsze były umiejętności a nie modyfikacje samochodu. Ponad to GSMP ma swój specyficzny klimat.  Ścigamy się latem gdy jest ciepło, rywalizujemy na malowniczych trasach górskich, a później spotykamy się przy grillu towarzysko. Tak więc jest to takie połączenie sportu z fajnie spędzonym czasem w gronie przyjaciół.

Wiemy, że w 2012 r miałaś poważny wypadek podczas wyścigu. Co się wtedy stało?
W 2012 roku uległam wypadkowi podczas wyścigu w Limanowej. Otworzyła się wtedy się maska mojej rajdówki (błąd serwisu). Jak nie trudno sobie wyobrazić zwyczajnie nic nie widziałam… Wszystko działo się bardzo szybko i przy dużej prędkości. Wypadłam z trasy, zrobiłam tzw. rolkę w powietrzu i uderzylam w drzewo. Mój samochód po tym zdarzeniu nie nadawal się już do jazdy a ja doznalam urazu kręgosłupa. Na szczęście rehabilitacja i mozolne ćwiczenia postawiły mnie dość szybko na nogi. Postanowiłam mimo tego zakupić nowy samochód i ponownie wrócić na start.

Nowy samochód to poważne wyzwanie…
Udało mi się kupić Renault Clio Sport w specyfikacji N-grupowej, samochód posiadający swoją rajdową historię. Przystosowałam go do wyścigów i początkowo wsiadałam okazjonalnie. Ciężko mi było bowiem przełamać się i wrócić do dawej formy.  Trenowałam na torze i powoli przypominałam sobie jak to się robi 😀 W 2015 roku zdecydowałam się na ponowny start w GSMP. Niestety jednak los nie był dla mnie łaskawy.  Awaria skrzyni biegów oraz zatarcie silnika odsunęło mnie od rywalizacji. Musiałam wyremontować silnik i skrzynię. Ze względów finansowych trochę to trwało.

Jak oceniasz swój ostatni sezon?
To był mój pierwszy przejechany prawie w całości (za wlasne pieniądze) sezon od czasu wypadku. Mam bardzo duży niedosyt. Pośpiech spowodował podjęciem kilku złych decyzji jak np. tej, że zgłosiłam się w złej klasie, co odbiło się na końcowym wyniku. Zwyczajnie zabrakło mi punktów do walki o pozycje na podium w klasyfikacji generalnej.

Który wyścig wspominasz najlepiej?
Najlepszym startem tego sezonu był wyścig w Limanowej czyli paradoksalnie na tej samej trasie, na której miałam wypadek. Ze względu na to, że jestem zawodniczką AMK LIMANOWA bardzo zależało mi na tym by pokazać się z jak najlepszej strony. Zależało mi też na tym, aby przełamać strach po wypadku. No i udało się! Wywalczyłam tam trzecie miejsce w klasie A/PL.  Sądzę, że pojechałam w tamtym momencie wszystko, na co było mnie wtedy stać. Również runda w Banovcach, za którą nie przepadam, wypadała dobrze do momentu wypadnięcia z trasy. Niestety tak bywa w sporcie…

Jakie są Twoje dalsze plany sportowe?
Przede wszystkim musze spłacić swoje starty, gdyż sezon dopięłam niestety minusowym bilansem finansowym. Później  może uda mi się wprowadzić modyfikacje w samochodzie by był on bardziej konkurencyjny. Bardzo chciałabym wystartować w kolejnym sezonie jednak bez wsparcia finansowego będzie to dla mnie bardzo trudne. Koszty są ogromne i ciezko jest samemu dźwignąć taki ciężar. Niestety oprócz mocy w silniku potrzebne sa jeszcze opony, które niezmiennie kosztują bardzo dużo. Aby konkurować z najlepszymi nie wystarczy niestety jeden ich komplet. Mam jednak nadzieję, że wszystko ułoży się po mojej myśli i uda mi się wystartować. Przez zimę oczywiście mam zamiar trenować z wiarą stanięcia na starcie pierwszego w sezonie 2018 wyścigu. 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze