Mistrzostwa Świata SuperEnduro: Polacy gotowi na finałowe starcie

Do historycznego finału Mistrzostw Świata SuperEnduro pozostało zaledwie dziesięć dni. Przed ostatnią rundą tegorocznego cyklu, która po raz pierwszy odbędzie się w Polsce, reprezentanci Polski w klasie Junior opowiedzieli o ich nastrojach i przygotowaniach przed rywalizacją w łódzkiej Atlas Arenie.

Oskar Kaczmarczyk: – „Moje nastawienie przed drugim Grand Prix Polski jest świetne. Będzie to dla mnie pierwsza okazja w karierze na przeżycie finałowej rundy Mistrzostw Świata. Wcześniej, ze względu na finały w odległych zakątkach Europy, nie było to dla mnie możliwe. Co do moich przygotowań, to oczywiście staram się trenować jak najwięcej, ale nie ukrywam, że w ostatnim czasie miałem trochę mniej okazji do regularnych treningów na motocyklu. Niemniej jednak przed nami ostatnia prosta, dni coraz dłuższe i warunki atmosferyczne też jakby korzystniejsze, to z pewnością będę chciał przycisnąć! Jeśli natomiast mowa o „głowie”, to do rundy chcę podejść ze spokojem. Czy taka ilość Polaków w stawce dodaje kopa? No pewnie! To niesamowite jak liczną mamy, jako kraj, reprezentację w imprezie tak wysokiej rangi i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się cieszyć – mnie jako zawodnikowi także. Co do przeszkód, to ze względu na swoje trialowe korzenie wolę tory wolniejsze, ale bardziej techniczne, choć często się zdarza, że i te szybkie dają mi mnóstwo radochy z jazdy. Rundą w Łodzi nie tylko zamknę cykl 2019/2020, ale odbędę tam również swój ostatni wyścig w klasie Junior, tak więc bez wątpienia będzie to ważny start.”

Maciek Więckowski: – „Nastrój jak zwykle bojowy! Na pewno jestem bardzo podekscytowany, że ta ostatnia runda jest w Polsce, ponieważ bardzo dużo osób z Lublina przyjedzie mnie wspierać. Czy przygotowuję się w specjalny sposób do finału? Powiem szczerze, że na razie nie, ponieważ nie mam motocykla do SuperEnduro przy sobie. Tydzień przed imprezą dostanę motocykl, ten właśnie, na którym ścigałem się przez cały sezon, i wtedy, ostatni tydzień będę się intensywnie przygotowywał. Natomiast przygotowania fizyczne cisnę na pełnych obrotach. Nie odpuszczam też treningów crossowych, także cały czas kontakt z motocyklem jest. 
To mój pierwszy, pełny sezon w Mistrzostwach Świata SuperEnduro. Czy coś mnie zaskoczyło? Zaskoczyło mnie to, że w ogóle wystartowałem w pełnym cyklu, bo miało być zupełnie inaczej. Miałem pojechać na dwie, maksymalnie trzy rundy, a udało się, dzięki wsparciu wielu osób, pojechać całość. Aktualnie moja jazda jest całkiem dobra, więc negatywnie zaskoczyły mnie miejsca, które zajmuję. Mam nadzieję, że w Łodzi pokażę na co mnie stać i pojadę bezbłędnie. Mój cel na zawody w Łodzi, to żeby chociaż w jednym wyścigu wejść do pierwszej piątki. Gdybym się uplasował do ósmego miejsca, byłbym bardzo zadowolony. Uważam, że to jest bardzo realny plan i tego będę chciał dokonać. Jeśli chodzi o przeszkody – moimi ulubionymi przeszkodami jest brak przeszkód, czyli skoki, które są wykonane z ziemi. Proste bez przeszkód, bo wtedy mogę odkręcić gaz po motocrossowemu, strzelić ze sprzęgła i po prostu szybko jechać.” 

Dominik Olszowy: – „Na pewno jestem gotowy, na finał, szykuję się, jak do każdej rundy, czyli trzeba zrobić jak najlepiej swoją robotę. Wiadomo, że każdy chce wygrywać, także na pewno będę szedł po to i będę chciał pokazać pozostałym zawodnikom moje plecy z numerem 501. Trenuję ciężko, choć trochę noga daje się we znaki, bo odnowiła się kontuzja, którą miałem 11 miesięcy temu. Zawody w Krakowie były dla mnie kluczowe, ale źle się to skończyło. Kontuzja łokcia, nie udało się zdobyć żadnych punktów. Sytuacja stała się trudniejsza, ponieważ miałem bardzo krótki okres rehabilitacji między Krakowem, a Riesą. Udało się wystartować i wykręcić najszybsze okrążenie. Tor był fajny, pasował. Jest duży postęp, zbieram doświadczenia i z zawodów na zawody jest dla mnie lepiej. Widać to po wynikach. W La Corunie pierwszy wyścig wygrany, z czego się cieszę. Tor był niesprzyjający, ale poradziłem sobie z nim dobrze. Mały niesmak z powodu czwartego miejsca. No i w Budapeszcie na pewno, to było widać po mnie, chciałem na to podium wskoczyć, ale wiedziałem też, że nie mogę ryzykować. Jechałem bardzo zachowawczo, ponieważ w piątek przed zawodami, skoczyłem i kolano mi uciekło. Niestety coś poszło nie tak i to więzadło prawdopodobnie już było zerwane. Jechałem z uszkodzonym kolanem i przez całe zawody myślałem tylko o nim, a wyszło, że wskoczyłem na trzecie miejsce podium. Jednak kontuzja kolana to problem w tym sporcie. Musimy to naprawić, więc już po Łodzi prawdopodobnie trafię na stół i czeka mnie okres rehabilitacji. Bardzo się cieszę na Łódź. Nie mogę się doczekać pierwszego wyścigu. Ciśniemy!”

Finałowa runda Mistrzostw Świata SuperEnduro już za dziesięć dni! 14. marca w Atlas Arenie w Łodzi, po raz pierwszy w historii, poznamy nowych Mistrzów Świata w tej dyscyplinie. Poza wyścigami w klasie Prestige, gdzie pojadą Tadeusz Błażusiak i Emil Juszczak, w klasie Junior, w której pojadą Oskar Kaczmarczyk, Maciek Więckowski i Dominik Olszowy, zobaczymy także wyścig najmłodszych adeptów SuperEnduro. W ZEM RACING KIDS RACE weźmie udział dwunastka zawodników i zawodniczek, którzy wystartują w dwóch klasach motocykli o pojemności 50 i 65cc.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze