
Miał wypolerować felgi w Challengerze klienta, zamiast tego rozbił auto na drzewie – wideo
To chyba koszmar każdego właściciela rzadkiego, drogiego lub mocnego auta - powierzyć kluczyki do niego pracownikowi serwisu lub myjni, tylko po to, aby niedługo potem dowiedzieć się, że rozbił go podczas samowolnej przejażdżki.
Ten koszmar ziścił się pewnemu właścicielowi Dodge’a Challengera we Wrocławiu. Przekazał kluczyki do swojego muscle cara pracownikowi myjni, który miał wypolerować felgi. Ten jednak najpierw chciał się przejechać tym rzadkim samochodem.
Prawdopodobnie był to bardzo młody i niedoświadczony kierowca, chcący sprawdzić, na co stać amerykańskie coupe mające pod maską silnik V8 HEMI o pojemności 6,4 l i mocy 477 KM. Co mogło pójść nie tak?
Policja ustala szczegóły zdarzenia, ale nietrudno się domyślić jak to się stało, że Challenger wylądował na drzewie. Auto ma uszkodzony pas przedni, wygiętą maskę i wystrzelone przednie poduszki. Właściciel wycenił samochód na 200 tys. zł, a jego naprawa z pewnością nie będzie tania.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Płatne parkowanie a wzrost wypadków motocyklowych – to szokujące dane! Jak jeździć bezpieczniej?
Wydaje się, że przesiadka na jednoślad w mieście to same korzyści - dowiedz się, czy ma to sens i czy jesteś na to gotowy. -
Test BMW 120 – z potencjałem na przyjaciela
-
Nowy Volkswagen Touareg R – flagowy SUV z wtyczką i sportowym zacięciem
-
Foteliki samochodowe na każdą kieszeń: jak znaleźć bezpieczny model w dobrej cenie?
-
Parking w Warszawie: bezkarność na „kopertach” uderza w najsłabszych – kto na tym zarabia? Cena kopert i fałszywych kart
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Się biedny pracuś nie wypłaci do końca życia – sroga to kara bo i samochód zacny no ale skoro nie można do rozumu inaczej niż przez kieszeń to życzę długiego spłacania pracownikowi myjni – i to z całego serca, niech knój się nauczy, może i inni wyciągną wnioski …