Edyta Klim

„Lady GSXR 600” – pasja znalazła wspólny mianownik

Natalia Styborska opowiedziała nam, jak doszło do transformacji od zdania - Motocykl? „Nie! Po moim trupie” do zostania motocyklistką na Suzuki GSX-R 600!

Motocykl sportowy to było Twoje marzenie, które w ubiegłym roku się zrealizowało? Jak to było?

Czy to było moje marzenie? Ciężko powiedzieć… Należę do osób, które w kolejce stały, nie po wzrost, ale po rozum. Niestety, kiedy przyszła moja kolej, zapasy się wyczerpały (śmiech). A tak serio to wiedziałam, że zaczynając przygodę z motocyklem, muszę się kierować jego wysokością, a w zasadzie to wysokością siodełka. Motocykl GSX-R 600 L1 był pierwszym, dużym motocyklem, do którego się przymierzyłam po zdaniu egzaminu. Poczułam „to coś”, jednak podchodziłam do niego sceptycznie. Prawda jest taka, że aby móc go postawić do pionu, potrzebowałam wsparcia i brakowało mi również kilku milimetrów, aby przestać lewitować (śmiech). 

Motocykl dla siebie wypatrzyłam w Bikemaster, a że był to okres przedświąteczny, to skutecznie zawracałam głowę mężowi, że byłby to idealny prezent pod choinkę. Rozum podpowiadał jedno, serce i wyobraźnia drugie. Targały mną emocje, bo z jednej strony to sportowy motocykl, dzięki któremu zwrócę na siebie uwagę jeżdżąc, a z drugiej ta obawa przed wysokością. Niestety los chciał, że motocykl kupił ktoś inny, ale w międzyczasie znajoma z grupy motocyklowej kupiła ten sam model i postanowiła go obniżyć. Dla laika (jakim byłam) było to coś nowego – to tak można? Z niedowierzaniem czekałam na efekty, a w zasadzie na możliwość przymierzenia się, czy po jego obniżeniu faktycznie mogę poczuć ziemię pod stopami. I okazało się, że tak! Ja, 158 cm wzrostu, przekładałam samodzielnie motocykl i czułam podłoże większą częścią stopy. To była ta chwila, w której zaczęłam z przekonaniem szukać dla siebie takiego motocykla.

I jak Ci poszło? Ponoć trudno jest w segmencie sportowych motocykli znaleźć coś dobrego od ręki?

Tych motocykli na sprzedaż nie było dużo, to rozszerzyłam swój krąg poszukiwań – z OLX, Allegro i Otomoto przeszłam na marketplace Facebook’a, dołączyłam też do grup motocyklowych – przeszukiwałam lupką posty i komentarze. Pierwszy GSX-R 600 L1 znalazłam w Ostrołęce, więc postanowiliśmy (wspólnie z mężem) powierzyć sprawdzenie motocykla niezależnemu rzeczoznawcy MOTODOCTOR z centralnej Polski. Za niewielką opłatą dostaliśmy rzetelne informacje, wraz z obszerną checklistą i jak się okazało, sprzedawca do najuczciwszych nie należał, a jego motocykl zamiast igły – okazał się „ulepem”. Postanowiłam się nie poddawać, chociaż mój mąż niejednokrotnie starał się odwieść mnie od tej fanaberii (jego zdaniem to za mocny i zbyt duży dla mnie motocykl). Znalazłam kolejną sztukę i zwróciłam się do tego samego rzeczoznawcy. Sprawdzenie, checklista… i tu miłe zaskoczenie! Znaleźliśmy egzemplarz w bardzo dobrym stanie, więc długo się nie zastanawiając – wyruszyliśmy, znad morza pod Warszawę, po ten motocykl.

Jaki właściwie był start Twojej motocyklowej pasji?

Oj, słowo „pasja”, na tamten czas, to zbyt dużo powiedziane (śmiech). Od zawsze byłam bojaźliwa, samo słowo motocykl, nie wspominając już o jeździe – od razu przyprawiało mnie o gęsią skórkę. Moje wyobrażenie o motocyklach, równało się ze śmiercią. Mój mąż od zawsze chciał zrobić uprawnienia na motocykl, niejednokrotnie „wiercąc mi dziurę w brzuchu”, jednak zawsze spotykał  się ze ścianą, bo moja odpowiedź brzmiała: „Nie! Po moim trupie”. (śmiech)

Przyszedł rok 2019, a dokładniej 30.09 i Dzień Chłopaka. Uwielbiam sprawiać prezenty z różnych okazji, ale tym razem nie miałam zbytniego pomysłu i postanowiłam kupić kurs na prawo jazdy kat. „A” dla mojego męża! To był impuls, tak duży, że nie mogłam wyjść sama z siebie z podziwu (śmiech). Mąż był bardzo zaskoczony, a zarazem przeszczęśliwy! Po tym szczodrym (jak dla mnie) geście, moje podejście do motocykli wcale się nie zmieniło. Od razu powiedziałam mężowi, że i tak nie będę z nim jeździć!

To co takiego się w końcu stało, że się przełamałaś?

Wszystko się zmieniło, kiedy mąż zdał prawo jazdy, a potem wspólnie wybraliśmy dla niego motocykl. W sumie byłam zła, że muszę siedzieć sama w domu, kiedy on jeździ sobie motocyklem i bawi się w najlepsze. Sam przekonywał mnie wielokrotnie, abym się z nim przejechała. Obiecywał, że pojedziemy powoli, spokojnie i bezpiecznie, a kiedy tylko będę chciała – to zawrócimy do domu czy zatrzymamy się. Uległam wreszcie. Czy było źle? Nie, faktycznie było powoli, bezpiecznie na tyle, abym mogła przekonać się do kolejnych, wspólnych przejażdżek. 

Wtedy mój „Pan M.” zaczął wspominać, jakby to było wspaniale, móc jeździć razem dwoma motocyklami… Tylko dlatego, że jestem bardzo w nim zakochana, to postanowiłam sprawić ( albo chociaż spróbować sprawić) mu przyjemność. Pojechaliśmy na plac do rekomendowanego OSK GrandPrix tylko po to, abym mogła się przymierzyć do motocykla, na którym można zacząć naukę. A Gladius to duży i masywny motocykl, na którym ledwo czułam podłoże. Przeraził mnie, jednak postanowiłam spróbować, bo wiedziałam ile znaczy to dla mojego męża.

Przy Twoich 158 centymetrach wzrostu to raczej nie było łatwe zadanie?

Nie mając żadnego doświadczenia, na początku szło mi tragicznie! Posadzili mnie na 250-tkę i tak zaczęła się moja, pełna upadków przygoda (śmiech). Momenty zwątpienia, samokrytyki i cyklicznego zaniżania własnej samooceny były na początku dziennym. Na duchu podnosił mnie mój mąż, więc jeździłam tak długo, aż zaczęłam rozumieć, o co w tym chodzi. Upadanie i zgrabne wyślizgiwanie się spod motocykla opanowałam do perfekcji, a od jego podnoszenia miałam mężczyzn w około. Śmiałam się, że gdyby w tamtym momencie, ktoś zgłosił na niebieską linię moje podejrzane siniaki, to ciężko by było się wytłumaczyć z ich wielkości i ilości (śmiech). 

W trakcie kursu, do ćwiczeń na mieście, postanowiłam zakupić mały motocykl Keeway RKV 125cc, a po zdaniu egzaminu zdecydowałam się na Kawasaki Z300, który spodobał mi się jeszcze w trakcie robienia kursu. Na początek był OK, ale wcale się z nim nie utożsamiałam, to miał być motocykl tymczasowy. Mieliśmy wrzesień, a ja ubzdurałam sobie, że doskonalić technikę jazdy zacznę dopiero na docelowym, większym motocyklu w nowym sezonie. 

I z tym doświadczeniem wsiadłaś na sportowy motocykl?

GSX-R 600 L1 został kupiony, przygotowany, obniżony i tylko czekał na rozpoczęcie sezonu. Nadal byłam laikiem, więc było bardzo ciężko praktykować przyswojoną wiedzę na tak dużym i mało skrętnym motocyklu. Doświadczenie to zbyt duże słowo, ja po prostu się uparłam i tyle! Wiedziałam, że nie będzie łatwo i nie jest (śmiech), a znajomi przestrzegali mnie, że nie jest to maszyna dla mnie. Na Z300 obawiali się braku hamulców, a teraz jest zupełnie inaczej… Bo to właśnie moc tego motocykla pozwala mi na nabranie do niego pokory. Wydaje mi się, że nawet spokojniej jeżdżę niż na mniejszej pojemności, bo wszystko siedzi w naszej głowie i zależy tylko od nas.

Jak się zmieniło Twoje życie po zdobyciu uprawnień do jazdy motocyklem?

Obróciło się o 180°! Dołączyliśmy do grupy motocyklistów z Trójmiasta i mamy swoją grupkę, liczącą już kilkanaście osób. Każda wolna chwila to czas na „wyjście na spacer z motocyklem”. Przemieszczaliśmy się najczęściej między Gdańskiem a Gdynią, po drodze gdzieś zapełniając burczące z głodu brzuchy. Przestaliśmy mieć czas na gotowanie posiłków, czy na jakieś inne zadania. Dni czy wieczory spędzane na plaży, zamieniły się w te, spędzone z motocyklową ekipą. Krótsze czy dłuższe wypady, wspólne celebrowanie urodzin… to tylko niektóre ze wspólnych atrakcji.

Lubisz jeździć długodystansowo czy na krótkie wyskoki? Ze zwiedzaniem czy sama jazda?

Preferuje mieszany styl jazdy. W ubiegłym roku udało się nam wyskoczyć na majówkę motocyklami na południe Polski. Na co dzień, kiedy nie ma więcej czasu, to kręcimy się bardziej „wokół komina”. Przy każdej jeździe staramy się coś zwiedzić, uwiecznić na zdjęciach, by mieć co wspominać i czym się podzielić w internecie. Lubię też jazdę po mieście między samochodami i krótkodystansowe wyścigi z rasowymi samochodami (śmiech). 

Jeździłaś już po torze? Szybka jazda i adrenalina Cię kręci?

Pozwoliłam sobie na trzy takie wypady. Pierwszy z nich, to było doszkolenie z ODTJ Autodrom Pomorze. Kolejna wizyta na torze odbyła się podczas szkolenia ze szkoły „Na Kolanie”, gdzie ćwiczyliśmy technikę, jak i wolne jazdy. A przed wizytami na torze oraz próbami schodzenia na kolano, mogliśmy poćwiczyć i poczuć się pewniej, na specjalnym motocyklu – Suzuki SV650 z bocznymi kółkami. 

Ostatni wyjazd na tor w ubiegłym sezonie miał miejsce podczas TrackDay na zakończenie sezonu. Tam próbowałam swoich sił z okiełznaniem nitki toru oraz schodzenia na kolano w jeździe sportowej. Mam nadzieję, że w tym sezonie uda mi się już szurnąć kolanem po asfalcie i poprawić, a w zasadzie to zacząć zwracać uwagę, na czasy (śmiech).

Widząc Twoje zaangażowanie w opanowanie jazdy sportowej, to Twój mąż nie planuje teraz zmienić motocykla?

Cały czas coś wspomina, jednak prawda jest taka, że sportową jazdę ćwiczyć i robić to można na każdym motocyklu. On posiada akurat MT07 – świetnie się razem „dogadują” i to jest jego perełka. Ja osobiście (z troski o niego) wolałabym, aby tymczasowo został przy sprzęcie, na którym fenomenalnie się czuje, zna go i opanował. Jednak wiem, że nie potrwa to długo – prędzej czy później zmieni maszynę, ale raczej nie będzie to motocykl sportowy, tylko mocniejszy naked. 

Jak ważna jest dla Ciebie wspólna pasja w związku?

Do momentu, kiedy jej nie było, nie myślałam o tym, życie toczyło się swoim tempem – na nudę zawsze znalazło się rozwiązanie i tak mijał dzień za dniem. Tymczasem, kiedy pasja znalazła wspólny mianownik, jest inaczej. Spędzamy wspólnie czas, robiąc to, co lubimy. Nagrywamy też wspólne chwile na motocyklu, aby mieć co wspominać i dzielimy się nimi na portalach społecznościowych. Zyskaliśmy nowe tematy do rozmów, ale żeby nie było tak kolorowo, to i do głębszych wymian zdań również (śmiech).

Instagram: www.instagram.com/lady_gsxr_600 oraz www.instagram.com/king_on_mt07

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze