Edyta Klim

Kasia Zdyb i jej „Bunia” uwielbiają jazdę bokiem!

Kasia Zdyb nie dysponuje wymarzonym samochodem, jednak to nie powstrzymuje ją od spełniania swoich marzeń i intensywnego rozwijania umiejętności driftu.

Kiedy pierwszy raz prowadziłaś samochód i jak Ci poszło? Czy to była miłość od pierwszego chwytu kierownicy?
Pierwszy raz auto prowadziłam z tatą na parkingu i od tamtej pory ciągnęło mnie do jazdy. Jeszcze jak nie miałam prawa jazdy, wiele sobie wyobrażałam i analizowałam, jak jechać daną drogą i jak się powinnam zachowywać w aucie. Dużo też obserwowałam innych kierowców, co uważam za bardzo dobry nawyk i wiele można dzięki temu zyskać.

A swój pociąg do sportu i rywalizacji odkryłaś w kartingu?
Nie do końca, bo sportem samochodowym zainteresowałam się zaraz po zdaniu prawa jazdy, gdy kolega zaprosił mnie na tor, gdzie odbywały się treningi koła rajdowego Scyzzor. Przez kilka lat startowałam w amatorskich rajdach i imprezach SuperOes na Torze Kielce. Później miałam przerwę w jeździe po torze, spowodowaną brakiem funduszy i wtedy w ramach odreagowania zaczęłam startować w Kieleckiej Lidze Kartingowej. Gokarty na jakiś czas pozwoliły mi, w pewnym stopniu, zastąpić brak jazdy po torze. Jednak jeżdżąc na gokartach – ciągle miałam w planach powrót na tor w samochodzie. W międzyczasie poznałam grupę osób, która zaraziła mnie driftingiem, czyli jazdą w kontrolowanych poślizgu. Już wtedy wiedziałam, że jak tylko będę mogła sobie pozwolić na zakup auta – to nie będę zastanawiała się, ani chwili dłużej! I tak też się stało – od ok. 3 lat mam okazję jeździć w różnego rodzaju imprezach motoryzacyjnych, zawodach amatorskich i Driftingowych Mistrzostwach Polski.

Co miało największy wpływ na taką decyzję?
Postanowiłam spróbować swoich sił, gdyż było to dla mnie coś nowego. Nie walka z czasem, jak w przypadku jazdy na czas, tylko kompletnie inne prowadzenie auta, inne zasady i to mnie zachęciło do tego aby spróbować.

Ile czasu i ile wysiłku Ci zajęła realizacja tego pomysłu?
Realizacja planów jazdy w drifcie trwała kilka miesięcy. Zaczynając od zakupu auta, po jego przeróbki – odpowiednie dostosowanie do jazdy bokiem. Następnie, jak samochód był gotowy, to liczne treningi, żeby przestawić się z jazdy na czas, na całkiem inne prowadzenie auta.

Od kogo uczysz się techniki? Masz jakiegoś swojego, ulubionego nauczyciela? Uczysz się wiele na błędach? Jak ważna jest rola nauczyciela w nauce driftu?
Do tej pory miałam parę osób, które podpowiadały mi jak jeździć i na co zwracać uwagę. Na chwilę obecną mogę stwierdzić, że jestem dość uparta i jeżdżę po swojemu! (śmiech) Ciągle uczę się na błędach i staram się wyciągać wnioski. Stawiam przed sobą nowe wyzwania i staram się je opanować. Rola nauczyciela jest bardzo istotna na początku zabawy z driftingiem. Zapewne niektórzy to tzw. „samouki”, ale więcej dają jednak wskazówki osób doświadczonych.

W drifcie potrzebny jest talent czy wystarczą długie godziny treningów? Od czego Twoim zdaniem zależy sukces w tej dyscyplinie?
Wydaje mi się, że w każdym sporcie samochodowym potrzebny jest talent, bo bardzo ważne jest wyczucie auta. Raczej większość ludzi byłaby w stanie nauczyć się driftować, wszystko zależy od ilości treningów. Osoba z lepszymi predyspozycjami – nauczy się po prostu szybciej tej techniki jazdy. Wszystko niestety uzależnione jest od budżetu, jakim się dysponuje, co jak wiadomo w sporcie samochodowym jest bardzo istotnym czynnikiem. Sukces w drifcie to połączenie wielu czynników: talentu, ilości wyjeżdżonych treningów, budżetu i auta jakim się dysponuje. Oczywiście powinien to być to samochód o dość sporej mocy, odpowiednio przygotowanym zawieszeniu i po innych przeróbkach.

Przywiązujesz się do swojego wozu? Dopieszczasz go, mówisz po imieniu, ciągle byś go udoskonalała?
Moje BMW to „Bunia” i tak, czasami zdarza się, że z nią rozmawiam (śmiech). Staram się dbać, by była w dobrym stanie i niczego jej nie brakowało! Z racji tego, że mam dość wolne auto, w porównaniu do innych zawodników – to moim marzeniem jest zwiększyć jego moc i w końcu doganiać auta, które już na starcie mi uciekają. Niestety jak wiadomo, wszystko kosztuje i nie mogę sobie na ten moment pozwolić na dalsze udoskonalanie. Stwierdziłam, że pojadę w zawodach tym co mam, nie ważne z jakim wynikiem, gdyż było to moim marzeniem. Chcę poczuć atmosferę panującą na zawodach i zobaczyć jak to wszystko wygląda „od środka”.

Masz smykałkę techniczną? Starasz się uczestniczyć czynnie w przygotowaniach samochodu?
Zawsze chciałam posiadać umiejętność samodzielnej naprawy auta, jednak nie było mi dane nauczyć się wszystkiego. Znam podstawową budowę auta i mniej więcej orientuję się, co się mogło zepsuć (śmiech). Przygotowanie auta do zawodów to szereg różnych zajęć, które w moim przypadku najmniej są związane z autem. Moje BMW zazwyczaj stoi w garażu i czeka na wyjazd, natomiast jest dużo logistycznych rzeczy związanych z zawodami.

Co jest najbardziej kosztowne w tym przygotowaniu? Z pewnością sporo opon się zużywa?
Na zawodach kosztowne jest wszystko i ciężko stwierdzić co najbardziej… Sama logistyka, transport jest sporym kosztem, także wpisowe na zawody. Później właśnie opony, gdyż najlepsze są nowe, aby w miarę wolno się zużywały. Inni kierowcy, dysponujący większym budżetem, posiadają np. nowe opony na parę okrążeń. Ja mam zwykle używane w miarę dobrym stanie albo tzw. „nalewki”.

I jak smakuje to spełnianie marzeń? Jest tak, jak sobie to wyobrażałaś? Jaka panuje atmosfera na zawodach?
Na zawodach miedzy startującymi jest fajna, przyjazna atmosfera. Przynajmniej ja to tak odbieram, ponieważ mam duży dystans do mojej jazdy i do rywalizacji. Ja startuję, aby poczuć właśnie atmosferę zawodów, spotkać się z zawodnikami i mieć również możliwość jazdy po obiektach, na których nigdy nie miałam możliwości jeździć.

Z czego jesteś najbardziej dumna?
Moim największym sukcesem był start w Driftingowych Mistrzostwach Polski, które były połączone z King of Europe. To był mój pierwszy start w profesjonalnych zawodach, w których udało mi się zająć 7. miejsce w klasie Challange. Dodam, że dysponowałam najsłabszym autem na całych zawodach, ale wtedy akurat spadł deszcz i bardziej liczyła się technika.

Masz wsparcie otoczenia w swojej pasji?
Najważniejsze jest dla mnie wsparcie najbliższej mi osoby, czyli mojego narzeczonego. Bez niego niewiele bym zrobiła, gdyż jest ze mną na każdych zawodach i wspiera mnie w każdym momencie.

Chcesz zostać w tej dyscyplinie i się w niej rozwijać w przyszłości? Czy marzysz jeszcze o czymś innym?
Chciałabym zdecydowanie swoją przyszłość, zresztą tak jak do tej pory, wiązać ze sportem samochodowym. Wcześniej były to amatorskie rajdy, teraz jazda w kontrolowanym poślizgu. Ciężko stwierdzić, która technika jest fajniejsza, jednak aktualnie chciałabym dalej rozwijać przygodę z driftingiem.

Oficjalny profil Kasi: https://www.facebook.com/Kasia-Zdyb-Drift-Girl-411890592351548

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze