Kambodża na motocyklach: dżungla, świątynie i prawdziwe wyzwania
Oto motocyklowa przygoda w sercu królestwa Kambodży - nie tylko dla twardzieli! Para motocyklistów z Polski przemierza świat i dzieli się z nami wrażeniami.
Kambodża to nie tylko Angkor Wat i rajskie plaże. To kraj pełen kontrastów – gęste dżungle, zapomniane trakty i drogi, które czasem znikają pod piaskiem. Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz spędzili tu 63 dni, pokonując 1640 km na swoich motocyklach. Ich podróż to przede wszystkim piękne widoki, ale też prawdziwe wyzwania: upał, awarie i momenty, gdy granica między przygodą a niebezpieczeństwem stawała się bardzo cienka.
Miłość do motocykli i Kambodży – jak para odkrywała kraj Khmerów
Hanna i Jacek to podróżnicy motocyklowi i prawdziwi ambasadorzy motocyklowego stylu życia. Od lat przemierzają świat na dwóch kołach, a ich wyprawa przez Kambodżę udowadnia, że prawdziwa przygoda wymaga odwagi, determinacji i… dobrego mechanika.
Wjechali do Kambodży z Laosu, przekraczając jedną z najbardziej skorumpowanych granic w Azji. Już na starcie czekało ich wyzwanie – przedzieranie się starym traktem królewskim, który miejscami znikał w gąszczu dżungli.
Natykali się na świątynie, ruiny grobowców, albo mosty. Drogi szukali wypatrując przerzedzonych śladów w trawie. Przedostawali się przez dżunglę, usianą piaszczystymi bagnami, z pełnym bagażem, w prawie 40 stopniowym upale.
„Jest coś specjalnego w cywilizacji Khmerów – obcując z jej pozostałościami, jak kamienne mosty ozdobione nagami, ruiny świątyń czy stara królewska droga, czujesz się doniośle i uroczyście. Może to brak źródeł historycznych, może mity, które wypełniają luki, a może czar dawnych osiągnięć architektonicznych pochłanianych przez naturę.”
„Lokalny mechanik prawidłowo zdiagnozował problem na słuch, ale naprawa przebiegła według azjatyckich standardów. Zamontował nieoryginalny tłok, a cylinder podczas honowania pozbawiony został warstwy nikasilu. Wiedzieliśmy, że ta naprawa długo nie wytrzyma, ale póki co mogliśmy jechać dalej.”
To moment, gdy każdy motocyklista zadaje sobie pytanie: „Co bym zrobił na ich miejscu?” Jak widać, czasem w podróży liczy się nie tylko sprzęt, ale też umiejętność improwizacji.
„Te dzieci nie mają sprawnych oczu, ale widzą wszystko innymi zmysłami. To poruszyło nas najmocniej.”
20 motocykli, każdy z małym pasażerem, wyruszyło do wioski na palach nad jeziorem Tonle Sap. Motocykl więc to nie tylko maszyna – to narzędzie, które może łączyć ludzi, a niektórym wręcz pomagać.
Nagrodą była wyspa, gdzie dżungla łączy się z białymi plażami, a życie toczy się w rytmie fal. Tu odnaleźli idealną równowagę: gęsta dżungla, rajskie plaże, świetna turystyczna infrastruktura i spokojne życie rybaków. Spotkali też wielu Polaków, którzy prowadzą tutaj własne biznesy. Nurkowali na dziewiczej rafie z Arturem z Watersports Cambodia i gościli w Apsara Resort – butikowym ośrodku stworzonym przez Iwonę i Stasia – Polaków, którzy porzucili wszystko, by zamieszkać w raju na stałe.
Aktualizacja (czerwiec 2025): Granice lądowe między Kambodżą a Tajlandią są zamknięte z powodu konfliktu o świątynię Preah Vihear. Wjazd do Tajlandii możliwy jest tylko przez Laos lub Malezję.
Zostaw komentarz: