
Jeździłyśmy Alpine A290. To początek nowego rozdziału
Filarami filozofii Alpine jest lekkość, francuski savoir vivre oraz uśmiech na twarzy kierowcy. To te elementy przyświecały projektantom modelu A290, bazującego na niedawno wskrzeszonym Renault 5. Elektryczny hothatch nie tylko pokazuje silną zmianę kierunku rozwoju marki, ale jednocześnie stanowi zapowiedź nadchodzącej gamy.
Spis treści
- Alpine A290 – Rozpoznasz go po światłach
- Alpine A290 – Nawiązuje do najlepszych
- Alpine A290 – Nie tak mocna jak myślisz
- Alpine A290 – Ile to kosztuje?
Plany producenta obejmują bowiem aż siedem nowych modeli Alpine, które mają zostać wprowadzone do sprzedaży najpóźniej do końca 2030 roku. Prekursorem jest omawiany A290, a w najbliższym czasie dołączyć ma także A390 w nadwoziu typu fastback, który swoją premierę będzie miał 27 maja 2025 roku oraz nowa odmiana znanego A110.


Alpine A290 – Rozpoznasz go po światłach
Znakiem rozpoznawczym A290 jest charakterystyczna sygnatura świetlna frontu, złożona z czterech reflektorów – tak jak ma to miejsce we wszystkich modelach Alpine. Tutaj światła mają motyw w kształcie krzyża, nawiązujący do aut rajdowych, z automatycznym wyświetlaniem sekwencji powitalnej z chwilą wykrycia karty hands free (pełni rolę kluczyka), gdy właściciel zbliża się do samochodu. Całość robi bardzo przyjemne wrażenie i nadaje A290 dodatkowego, sportowego charakteru.

Wymiary pozostają kompaktowe w sposób typowy dla hothatchy i są tylko odrobinę większe niż w Renault 5:
- długość 3997 mm (+75 mm)
- szerokość bez lusterek 1823 mm (+49 mm)
- wysokość 1512 mm (+14 mm)
- rozstaw osi 2534 mm, przy czym nadkola oraz rozstaw kół zostały poszerzone o 60 mm względem Renault 5.
Alpine A290 waży dość sporo jak na hothatcha, ale jest względnie lekkie jak na auto elektryczne. Masa własna wynosi dokładnie 1479 kg, przy czym środek ciężkości osadzony jest nisko, w sposób typowy dla pojazdów nieemisjnych. Rozkład ciężaru został zoptymalizowany w taki sposób, że jedynie 57% masy obciąża oś przednią. To z kolei pozwala na przyjemniejszą i bardziej zwrotną jazdę.

Samochód czerpie trochę z technologii sprawdzonej i dopracowanej na modelu A110 – mowa tu m.in. o zawieszeniu. Z przodu zastosowano hydrauliczne ograniczniki amortyzatorów, natomiast z tyłu postawiono na wielowahacze. Dzięki temu samochód prowadzi się pewnie i nawet obserwując go z boku doskonale widać, jak świetnie podczas ostrej jazdy w zakrętach radzi sobie z niwelowaniem przechyłów oraz ewentualnych uskoków. To skutecznie przekłada się na wyższy komfort jazdy i stabilność prowadzenia, szczególnie jeśli jedziemy “sportowo”.
Na każdym etapie projektowania nadwozia pamiętano o aerodynamice. Z tego względu Alpine A290 nie posiada zbyt dużego tylnego spojlera, który zakłócałby przepływ powietrza w tylnej części nadwozia. Zamiast tego, samochód wyposażono w tzw. ducktail na klapie bagażnika, nieco skromniejszy, ale wciąż podkreślający sportowy charakter.

Montowane w standardzie aluminiowe obręcze kół o średnicy 19 cali ubrane są w jeden z trzech specjalnie opracowanych rodzajów opon serii Michelin Pilot Sport: EV, S5 lub Alpin 5. Przez obręcze przebijają natomiast tarcze hamulcowe tej samej wielkości, co w modelu A110 oraz czterotłoczkowe zaciski hamulcowe marki Brembo (z przodu znowu takie same jak w A110), w kolorze zależnym od wybranej wersji wyposażenia.
Alpine A290 – Nawiązuje do najlepszych
Wnętrze A290 oferuje pięć miejsc siedzących oraz nową generację systemu Alpine Telemetrics, który nadaje nowoczesny, graficzny charakter. Kokpit obejmujący dwa scalone ekrany zwrócony jest w stronę kierowcy, natomiast konsola centralna mocno nawiązuje do układu znanego z Alpine A110, z charakterystycznymi trzema okrągłymi przyciskami do sterowania kierunkiem jazdy, umieszczonymi w środkowej części.

Unikalna, trójramienna, spłaszczona kierownica ze wskaźnikiem środkowego położenia jest obszyta skórą Nappa. Uwagę od razu zwraca gruba obręcz, zapewniającą lepszy chwyt. Ster wyposażony jest w kilka specjalnych przełączników wzorowanych na świecie Formuły 1. Jednym z nich jest umieszczone po lewej stronie pokrętło RCH („recharge”), służące do ustawiania poziomu rekuperacji. Po drugiej stronie znajdziemy przełącznik trybu jazdy i znajdujący się nad nim czerwony przycisk OV (od „overtake” – wyprzedzanie). Działanie tej funkcji jest dość specyficzne, ponieważ przy nawet delikatnie wciśniętym pedale przyspieszenia (ale nie do oporu), jego wciśnięcie steruje autem jak drugi pedał, ale bez skalowania mocy. Po prostu wciskasz i niezależnie od stopnia nacisku jedziesz na pełnym zakresie). Szczerze mówiąc nie widziałam w nim sensownego zastosowania podczas jazdy na torze. Jeśli już, może być bardziej przydatny w mieście, np. przy wyprzedzaniu, ale nadal bardziej jako zabawka niż realne ułatwienie w sterowaniu pojazdem.


Producenci postawili na sportowo profilowane fotele, które jednak nie są kubełkowe. To raczej klasyczne siedziska ze wzmocnionym podparciem bocznym oparć, opracowane tak, by zapewniać maksymalny komfort podczas normalnej jazdy. Alpine podkreśla, że model A290 nie jest typowo rasowym “atletą” jak chociażby A110, a raczej mocno usportowionym samochodem na co dzien.
Dość wyjątkowym elementem wyposażenia jest system audio, opracowany we współpracy z francuską firmą Devialet, obejmujący 8 głośników i subwoofer. Dla osób kochających akustykę sportowych aut, A290 przygotowało funkcję Alpine Drive Sound, której zadaniem jest symulacja sportowych wrażeń lub bardziej stonowanej jazdy z silnikiem spalinowym. W rzeczywistości jednak lepiej jest traktować to jako informację zwrotną z jazdy, bo jeśli szukacie efektu rajdowego warkotu, to – delikatnie mówiąc – trafiliście pod zły adres.

Fajną funkcją jest natomiast wspomniany już zestaw Alpine Telemetrics. Pozwala on nie tylko na dokonywanie pomiarów okrążenia i śledzenie przeciążeń w kokpicie (oraz podgląd takich danych jak temperatura silnika i akumulatora, ciśnienie i temperatura opon lub temperatura hamulców), ale też oferuje możliwość uczenia się sportowej jazdy za pomocą zakładki „Coaching”. Dostarcza ona porad, które pozwalają lepiej poznać auto i szlifować umiejętności. Nauka rozpoczyna się od nauki podstawowych odruchów, niezbędnych podczas sportowej jazdy: kierunek patrzenia, wybór toru jazdy czy techniki hamowania. W miarę postępów omawiane są coraz bardziej złożone zagadnienia, takie jak kontrolowanie poślizgów przy zdjęciu nogi z pedału przyspieszenia.

Gdy już poczujemy się na siłach, mamy także do dyspozycji pakiet “Challenges”, które możemy realizować podczas jazdy A290. To seria wyzwań zbudowanych wokół trzech motywów: zwrotności, mocy i wytrzymałości, nawiązująca trochę do gier wideo. Niektóre wyzwania wymagają jazdy po zamkniętych odcinkach dróg (przyspieszanie, hamowanie, procent wciśnięcia pedału przyspieszenia na danym dystansie), natomiast wyzwania wytrzymałościowe mogą być podejmowane na drogach ogólnodostępnych i pomagają uczyć się reagowania z wyprzedzeniem.

A290 jest wyposażone również w funkcję „launch control” oraz możliwość całkowitej dezaktywacji kontroli trakcji w trybie sportowym.
Alpine A290 – Nie tak mocna jak myślisz
Alpine A290 dostępne będzie w dwóch wariantach mocy – 180 KM w wersjach GT i GT Premium lub 220 KM w GT Performance i GTS. W drugim przypadku moment obrotowy wynosi 300 Nm, a przyspieszenie do “setki” zajmuje 6,4 sekundy. Jeśli w dzisiejszych czasach rozmawiamy o elektrycznym aucie sportowym, to takie wyniki nie są ani powalające, ani złe. W ten sposób rzeczywiście odpowiadają parametrom hothatchy sprzed 15-20 lat. Jednocześnie wynika to jednak ze sporej masy, będącej efektem zastosowanego napędu. Ten z kolei przekłada się na wrażenia z jazdy. Na co dzień Alpine A290 nie zachowuje się jak auto, które chciałoby się zabrać na Nurburgring. I to może być smutna wiadomość dla osób, które spodziewały się narwanego samochodu, które co chwile przeciąga nasze i swoje granice. Tutaj nie istnieje coś takiego, ale z drugiej strony… jazda A290 potrafi być całkiem przyjemna. Wyważenie i stabilizacja samochodu pozytywnie wpływa na kontrolę prowadzenia, a układ hamulcowy od spalinowej kuzynki dobrze radzi sobie z wygaszaniem prędkości.


Alpine A290 jest standardowo wyposażone w akumulator o pojemności 52 kWh, zapewniający zasięg w cyklu WLTP do około 380 km. Zamontowana pompa ciepła pozwala zoptymalizować temperaturę we wnętrzu bez zmniejszania zasięgu, niezależnie od pory roku i temperatury zewnętrznej. Według danych producenta, szybkie ładowanie prądem stałym o mocy 100 kW pozwala naładować A290 od 15% do 80% w ciągu 30 minut lub do 150 km zasięgu w ciągu 15 minut. W przypadku prądu zmiennego, ładowarka o mocy 11 kW pozwala naładować akumulator od 50% do 80% pojemności w ciągu 1 godz. 20 min, odzyskać 70 km zasięgu w ciągu godziny lub też naładować akumulator od 10 do 80% w ciągu 3 godz. 20 min.

Alpine A290 – Ile to kosztuje?
Gama A290 obejmuje cztery poziomy wyposażenia. Podstawowa wersja GT (od 168 300 zł) jest napędzana silnikiem o mocy 180 KM i, podobnie jak pozostałe wersje, jest wyposażona w akumulator o pojemności 52 kWh, ładowarkę pokładową o mocy 11 kW, funkcję ładowania prądem stałym o mocy 100 kW i pompę ciepła. Aluminiowe obręcze kół Iconique o średnicy 19 cali są wyposażone tutaj w opony Michelin Pilot Sport EV. Wersja GT obejmuje także przyciemniane tylne szyby, przednie światła w technologii Full LED i adaptacyjny tempomat z funkcją Stop & Go. Podgrzewane sportowe fotele są pokryte tapicerką z tkaniny, a bogaty pakiet multimedialny obejmuje system Alpine Portal z wbudowanymi usługami Google i nawigację z planerem tras dla samochodów elektrycznych. Samochód bezprzewodowo łączy się z urządzeniami wyposażonymi w Android Auto lub Apple CarPlay oraz jest posiada w standardzie przednie i tylne czujniki parkowania oraz kamerę cofania.


Wyżej mamy GT Premium i GT Performance (obie od 181 400 zł). Ta pierwsza, w odróżnieniu od standardu, posiada kontrastowy czarny dach, dodatkowo przyciemniane tylne szyby i zaciski hamulcowe w kolorze niebieskim Alpine. Wyposażenie wnętrza obejmuje tapicerkę ze skóry Nappa, audio Devialet z funkcją Alpine Drive Sound, podgrzewaną kierownicę i indukcyjną ładowarkę do smartfonów. Całość uzupełniają elektrycznie składane boczne lusterka i elektrochromatyczne wewnętrzne lusterko wsteczne. A290 GT Performance jest już napędzane mocniejszą wersją silnika (220 KM) i wyposażone m.in. w specjalne opony Michelin Pilot Sport 5, czerwone zaciski hamulcowe i system telemetryczny Alpine Telemetrics.

Najwyższa wersja GTS (od 194 400 zł) wyróżnia się z kolei za sprawą czarnych obręczy kół i łączy w sobie najlepsze cechy obu wyższych wersji GT. Jest więc swojego rodzaju kompilacją sportowo-komfortową.
Premierowa edycja limitowana oferowana jest w czterech wersjach: Premiere Edition w kolorze czarnym Deep Black, Beta w kolorze białym Nival, La Bleue w kolorze niebieskim Alpine Vision, La Grise w kolorze szarym Tornado Mat – choć (o ile dobrze zrozumiałam) ta ostatnia została już wyprzedana. Na razie do sprzedaży w Europie trafiło łącznie 1955 sztuk, dla uczczenia roku wejścia Alpine na ten rynek, a ceny startują w Polsce od 201 000 złotych.

Najnowsze
-
Jelcz walczy z niemieckimi producentami: kto wygra wyścig o kontrakty NATO? Prawda o miliardowych inwestycjach
Polskie fabryki zbrojeniowe przeżywają prawdziwy boom. Powstają nowe zakłady, modernizowane są linie produkcyjne, a miliardy złotych płyną na rozwój rodzimej produkcji. Jelcz, Mesko, Dezamet – te nazwy mają wkrótce stać się synonimami nowoczesnego przemysłu obronnego. -
Chery TIGGO 7 vs europejska konkurencja: czy niska cena wystarczy, by pokonać Skodę, Volkswagena i Hyundaia? Prawda o technologii, bezpieczeństwie i ryzyku zakupu
-
Motocykliści giną 27 razy częściej niż kierowcy aut! Wypadki na jednośladach w Polsce: statystyki, przyczyny i jak jeździć bezpieczniej
-
Chińskie baterie litowo-jonowe biją rekordy! 520 km zasięgu w 5 minut – czy to koniec ery spalinówek?
-
6. Rajd Motocyklowy Weteranów – relacja z hołdu bohaterom
Zostaw komentarz: