Kamila Nawotnik

Jeep Avenger – pierwsze jazdy nowym Mścicielem

Avenger oznacza “Mściciela”, jednak natura nowego Jeepa nie jest tak agresywna i bezkompromisowa, jak mogłaby sugerować nazwa modelu nowego, kompaktowego SUV-a. Jeep Avenger jest czymś zupełnie przeciwnym – samochodem odpowiadającym na wiele potrzeb i zawierającym w sobie charakterystyczne cechy marki. Sprawdziłyśmy to na własnej skórze, podczas pierwszych jazd tym autem.   

Fot. Kamila Nawotnik

Najmniejszy w rodzinie 

Jeep Avenger należy do bardzo popularnego segmentu B-SUV, czyli kompaktowych crossoverów, które świetnie poradzą sobie w mieście, ale równocześnie nie boją się zjechać z drogi lub pokazać ostrzejszego oblicza. Avenger należy zdecydowanie do tej pierwszej kategorii – nie doświadczymy w nim sportowych emocji, ale za to z dużo większym spokojem i pewnością władujemy się w błoto lub śnieg.  

Nowy crossover jest o niecałe 20 cm krótszy od Renegade’a, a jego całkowita długość wynosi dokładnie 4,08 m. Wysoki na 1534 mm i szeroki na 1776 mm, idealnie wpisuje się w miejski krajobraz. Rywale? Między innymi Hyundai Kona Electric i Opel Mokka-e. Jeep Avenger wszedł jednak na rynek z przytupem, jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej dystrybucji zgarniając tytuł Car of the Year 2023. Auto produkowane w polskiej fabryce w Tychach pokonał w rywalizacji m.in. Nissana Ariya, Renault Astral czy Volkswagena ID. Buzz.  

Fot. Kamila Nawotnik

Widać w nim gen terenowy 

Stylistyka Avengera zawiera w sobie elementy charakterystyczne dla Jeepa, w tym siedmioszczelinowy grill. Reflektory przednie i światła do jazdy dziennej standardowo wykonane są w technologii LED, z tyłu natomiast w podstawowej wersji wyposażenia montowane są halogeny, w najwyżej wersji Summit zastąpione diodami. 

Avenger przypomina swoim kształtem mniejszego Renegede’a – jest podobnie kwadratowy, z zaokrąglonymi bokami, a we wnętrzu w oczy rzucają się równoległe, geometryczne linie. Plusem auta jest duża liczba schowków, od podłokietnika, przez kieszenie w drzwiach, po półkę biegnącą wzdłuż deski rozdzielczej. W odmianie elektrycznej ich łączna pojemność wynosi 34 litry, natomiast w benzynowej trochę mniej, ze względu na skrzynię biegów.  

Fot. Kamila Nawotnik
Fot. Kamila Nawotnik

Kolejnym plusem jest bagażnik – w przypadku napędu elektrycznego o pojemności 355 litrów, natomiast z napędem spalinowym 380 litrów. Niezależnie jednak od paliwa, cechuje go płaska, ustawna podłoga oraz klapa o szerokości ponad metra, która pozbawiona została zbędnych przetłoczeń, w sporej mierze oddając przestrzeń ładunkową wynikającą z wymiarów samochodu. Próg załadunkowy wynosi tu 72 centymetry, możemy więc bez problemu zapakować cięższe bagaże czy sięgnąć po rzeczy pozostawione już w bagażniku.  

Fot. Kamila Nawotnik

Benzyna lub prąd – twój wybór 

Jeep Avenger dostępny jest w dwóch wersjach – od maja do salonów trafiają egzemplarze z napędem benzynowym, natomiast w tej chwili dołączają do nich elektryki. W tym pierwszym wariancie Avenger napędzany jest silnikiem 1.2 Turbo, generującym okrągłe 100 KM oraz 205 Nm momentu obrotowego. Jednostka benzynowa współpracuje ze skrzynią manualną sześciobiegową i jest to jedyny spalinowy wybór w ofercie modelu. Według oficjalnym pomiarów zużycie paliwa wynosi tu 5,5l/100 km.  

Fot. Kamila Nawotnik

Odmiana elektryczna natomiast wyposażona jest w instalację rozmieszczoną niemal na całej długości auta, pod przednim rzędem foteli, tylnym oraz pod konsolą centralną. Akumulator ma pojemność 54 kWh, co przekłada się na zasięg ok. 400 km w cyklu mieszanym i do nawet 540 km w cyklu miejskim (według oficjalnych danych). Masa własna auta wynosi w tym przypadku 1500 kg (z silnikiem spalinowym jest to 1180 kg).  

Fot. Kamila Nawotnik
Fot. Kamila Nawotnik

Wystarczający na co dzień 

W wersji elektrycznej auto porusza się wystarczająco dynamicznie. Nie brakuje mu zapału, ale też nie jest narwane. 156 KM mocy zdaje się idealnie pasować do Avengera, a zasięg ponad 400 kilometrów brzmi bardzo obiecująco. Tym, co może irytować, jest nieco rozbujane zawieszenie – nastawy w odmianie benzynowej sprawiały wrażenie bardziej usztywnionych i lepiej radzących sobie w zakrętach. Oba pojazdy jednak należą do wygodnych, prostych w prowadzeniu i mocno intuicyjnych. 

W Avengerze z silnikiem benzynowym na pochwałę zasługuje skrzynia – szybkie przełożenia i brak szarpnięć, w połączeniu z bardzo wygodnym w chwycie drążkiem potrafią sprawić podczas jazdy przyjemność. Sprzęgło wymaga lekkiego wyczucia, bo łapie dość wysoko, ale można się do tego szybko przyzwyczaić. Irytujący jednak okazał się mały silnik, wydający rzężący, dość nieprzyjemny dźwięk, zwłaszcza na wyższych obrotach.

Fot. Kamila Nawotnik

Żałuję, że stu-konna jednostka jest tu jedynym wyborem “nie na prąd”, ponieważ chętnie zobaczyłabym w tym lżejszym nadwoziu silnik zbliżony parametrami do napędu elektrycznego. Niestety, nie miałam okazji wyjechać Avengerem na drogę ekspresową, a mam podejrzenie, że w takich warunkach samochód mógłby łapać lekką zadyszkę. Natomiast na drogach miejskich radził sobie wystarczająco dobrze, sprawnie rozwijając obroty i liniowo nabierając prędkości. 

Jaki napęd, taki standard 

Na liście wyposażenia standardowego odmiany spalinowej znalazły się m.in. tempomat, aktywny system hamowania awaryjnego z funkcją wykrywania pieszych i rowerzystów, kontrola trakcji i inteligentny asystent prędkości, system rozpoznawania znaków drogowych, a także asystent ruszania pod górę Hill Holder. Kupując bazowego Avengera, dostaniemy manualną klimatyzację, manualnie regulowane fotele oraz 7” calowy wyświetlacz TFT w panelu wskaźników.  

Fot. Kamila Nawotnik

Standardem jest również dotykowy ekran multimedialny o przekątnej 10,1 cala, obsługujący połączenia Bluetooth oraz aplikacje Android Auto i Apple Car Play (w pakiecie opcjonalnym również nawigację). W wyższych wersjach wyposażenia podobny rozmiar może mieć wspomniany wcześniej ekran z licznikami. 

Jeśli natomiast chodzi o elektryczny model, bazowa lista wyposażenia uzupełniona jest tu o asystenta zjazdu ze wzniesienia Hill Decent Control i system zarządzania trakcją Selec-Terrain z trybami jazdy. Do wyboru mamy Normal, Eco, Sport, Snow, Mud, Sand oraz dodatkowo tryb elektryczny. Do tego dołącza klimatyzacja automatyczna jednostrefowa, ale fotele wciąż pozostają regulowane manualnie. 

Fot. Kamila Nawotnik

Cennik 

Avenger w odmianie elektrycznej produkowany jest na platformie eCMP, którą współdzieli chociażby z Citroenem e-C4 czy Peugeotem e-2008. Auto stanowi też zapowiedź tego, co zobaczymy w nadchodzących B-SUVach od Alfy Romeo i Lancii. 

Najtańszy Jeep Avenger to odmiana spalinowa w wersji wyposażenia “Avenger”, wyceniona na minimum 99 900 złotych. Topowe wyposażenie Summit wymaga wydatku rzędu minimum 132 300 zł, a to wciąż mniej niż najtańszy elektryk. Jeśli interesuje Was auto zasilane prądem, musicie liczyć się z wydatkiem rzędu 185 700 zł za Avengera “Avenger” lub minimum 210 400 zł za topowego Avengera “Summit”.  

Komentarze:

Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze