Jane Shaw, czyli babcia na Harleyu

21 i 22 stycznia to dni, w których składamy życzenia naszym babciom i dziadkom. Z tej okazji Motocaina życzy wszystkim seniorom dwustu lat w zdrowiu i szczęściu, przywołując niesamowitą historię motocyklowej babci – Jane Shaw.

Jane Shaw w czasach szalonej przygody
fot. materiały prasowe

Jane ma obecnie 94 lata i ostatni raz siedziała na siodełku motocykla kilka lat temu. Chociaż zdrowie nie pozwala jej już na szaleństwa, to do dzisiaj czuje dreszcz emocji na sam dźwięk silnika. Jest też dumna, że przekazała pasję córce, Sylvii, i wnuczce, Brendzie. Wszystkie trzy uważają, że są żywym dowodem na to, iż miłość do motocykli się dziedziczy.

Jane urodziła się i dorastała na 80-akrowej rodzinnej farmie w pobliżu Standish. Miała dziewięcioro rodzeństwa – czterech braci i pięć sióstr. Najbliższy jednak jej sercu był Pete, mieli bowiem wspólna cechę, która różniła ich od reszty rodzeństwa – nienasycone pragnienie przygody.

Wzajemna miłość Jane i motocykli (a konkretnie Jane i Harleyów, bo innych nie uznaje) zaczęła się w chwili, gdy Pete przyniósł do domu pudło pełne części i oznajmił, że zamierza skonstruować własną maszynę. Kiedy tylko miał wolną chwilę, biegł do szopy i dłubał całymi godzinami. Jane, rzecz jasna, musiała mu towarzyszyć. Trwało to latami i wymagało pomocy przyjaciół oraz odrobiny szczęścia, ale w końcu się udało. Jane miała wówczas 14 lat. Za szkołę jazdy musiały jej wystarczyć szybkie i nieco chaotyczne wyjaśnienia brata. Zanim się zorientowała, jeździła samodzielnie.

Trzy pokolenia motocyklistek
fot. materiały prasowe

W latach 40. kupiła pierwszą własną maszynę i przystąpiła do miejscowej grupy pod nazwą Dragon Riders. Był to pierwszy, ale nie jedyny klub, do którego należała. Wspomina te lata jako okres nieustającej frajdy: wyścigów między sosnami, wyznaczania własnych tras. Imprezy trwały nieraz do białego rana, chociaż, jak wspomina Jane, picie alkoholu przed jazdą było surowo wzbronione.

Jane jest też przekonana, że te czasy, pasmo przygód i radości, były dla motocyklistów lepsze niż te, które nastały obecnie. Technika zastępuje entuzjazm, wysoki połysk i super design wypierają osobowość. Motocykle z dawnych lat miały duszę. Widać było, do czego są stworzone.

Nie wszyscy patrzyli łaskawym okiem na postawę Jane. Nigdy się tym jednak nie przejmowała. Jak powtarza dzisiaj swojej córce i wnuczce, jest jedna prosta recepta na to, by przetrzeć każdy szlak i pokonać każdą przeszkodę.

„Zawsze bądźcie sobą. Zawsze” – mówi Jane Shaw.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze