Fotograficzne polowanie na motocyklistów – Wiktoria Robaszek

Wiktoria Robaszek to świeżo upieczona maturzystka, której pasją jest fotografia koni, a ostatnio także – koni mechanicznych. Ze zgiełku wrocławskich ulic wyławia motocyklistów.

Fotografia to Twoja praca, pasja czy jedno i drugie? Jak pojawiła się w Twoim życiu?

Wiktoria Robaszek
fot. z archiwum Wiktorii Robaszek

Pojawiła się 5 lat temu, gdy mama kupiła lustrzankę Nikona d5000 i obiektyw podstawowy. Aparat tak leżał i leżał na zakurzonych półkach w domu, używany tylko odświętnie – trzeba było to zmienić. I tak przyszła pasja.

Galeria zdjęć motocyklistów autorstwa Wiktorii Robaszek tutaj.

Na Twoich zdjęciach najczęściej pojawiają się konie.

Kocham je od najmłodszych lat. Pamiętam, że co każde urodziny – życzenie było jedne „Dziadek, dziadek kup mi kucyka” (śmiech). Niestety do dziś się nie udało… Mimo wszystko, dzięki Darii Dąbek, którą poznałam w stajni, mogłam być bliżej koni, za co jej bardzo dziękuję!

A co Cię łączy z motocyklami? Jesteś motocyklistką?

Motocykle były zawsze w mojej głowie, może to po mamie, której niestety nie udało się spełnić marzeń, co do motocykla. W sumie mój rozdział z motocyklami rozpoczął się dopiero z 3-4 miesiące temu, ale bardzo intensywnie, dzięki mojemu przyjacielowi. Pomagam mu obecnie przy naprawie motocykla. Swoją drogą, podziwiam go – bo rozebrać to wszystko i złożyć samemu? (śmiech). Myślę, że nie mogłam trafić lepiej! Zobaczyć, dotknąć wszystkiego. Coś cudownego! (śmiech). Wystarczy siedzieć i patrzeć godzinami. Podziwiam silniki, jak one tak mogą pracować – łu tu tu tu tu, tak bardzo szybko (śmiech). A prawo jazdy będę miała jeszcze w tym sezonie, już niebawem!

Ulubione zdjęcie Wiktorii Robaszek
fot. Wiktoria Robaszek

Jak wpadłaś na pomysł fotografowania motocyklistów na mieście?

Nie wiem, szczerze… nie wiem (śmiech). Coś mnie do tego pchnęło. Szukam swojego miejsca jako fotograf – w której kategorii dobrze się odnajdę. Myślę, że idę w dobrą stronę. Nie mogłam mieć własnego konia, więc je fotografowałam, aby być, chociaż w taki sposób bliżej nich. Kto wie, może z motocyklami będzie tak samo?

Wiktoria Robaszek przy motocyklu
fot. z archiwum Wiktorii Robaszek

Masz satysfakcję publikując swoje zdjęcia?

Najlepsze w tym wszystkim jest, jak wystawię zdjęcia na facebooka (moto Wrocław) i znajdują się Ci motocykliści ze zdjęć – „O ja… złapałaś mnie!” – piszą (śmiech). To takie cudowne uczucie! Robiąc coś dla siebie, robię też coś dla innych.

Jak „polujesz” na motocyklistów? Masz jakiś plan, czas, miejsce – czy po prostu nosisz aparat ze sobą i sami Ci wpadają w kadr?

Raczej jest to zaplanowane, chociaż fakt, faktem – aparat zawsze jest przy mnie (śmiech), więc powiedzmy pół na pół. Wielu ludzi pyta mnie, dlaczego wciąż noszę ze sobą aparat i dlaczego robię zdjęcia? Wówczas odpowiadam „a dlaczego Ty jesz?” (~James Lalropui Keivom).

Wiktoria i konie
fot. Wiktoria Robaszek

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze