Edyta Klim

Ewelina Szkudlarek opowiada o Super Enduro

Ewelina Szkudlarek to młoda i drobna zawodniczka, która mierzy się z przeszkodami zaledwie od dwóch lat. Postanowiła wystartować w Mistrzostwach Świata Super Enduro i ta decyzja odmieniła jej życie.

Na czym właściwie polega jazda motocyklem w Super Enduro?

Super Enduro jest dosyć młodą dyscypliną  w Polsce i przez wiele osób nadal nieznaną w odróżnieniu do motocrossu, crosscountry, czy enduro. Mamy tutaj krótkie tory (300-700m)  wypełnione, aż po brzegi rozmaitymi przeszkodami z belek, opon, kamieni, czy basenów. Wyścigi takie również nie należą do najdłuższych 6min+2 okrążenia. Zawodnicy startujący w Mistrzostwach Polski (Junior i Open) mają 3 wyścigi finałowe plus kwalifikacje i trening, a zawodnicy klas Pucharu Polski 2 biegi finałowe plus treningi i kwalifikacje. 

Czy pod taki typ zawodów trzeba się specjalnie przygotowywać?

Super Enduro wymaga zupełnie innych umiejętności i przygotowania od zawodnika. Jest to dyscyplina łącząca trialowe umiejętności z szybką jazdą. Dlatego ważne jest, żeby mieć już jakieś podstawy, zanim zaczniemy trenować. Kondycyjnie też nie jest łatwo – choć wyścigi są krótkie i w 8-9 minut jest już po sprawie, to te kamienie, belki, opony w krótkich odległościach zabijają ręce i po tych kilku minutach czujesz się gorzej, niż po crosscountry. Ja po każdym wyścigu mam skamieniałe dłonie, pomimo ćwiczeń, które wykonuję w domu. Po prostu nie jestem jeszcze w stanie przygotować swojego organizmu na tak wielki wysiłek. Treningi na motocyklu zajmują mi cały weekend, poza tym dochodzi siłownia i inne sporty, 3 razy w tygodniu. Start  w Redbull 111 Megawatt (hard enduro) nie zmęczył mnie tak, jak to robi Super Enduro. Pomimo upadków i zmagań z motocyklem – nic nie jest wstanie tak zmęczyć, jak ciągła jazda po przeszkodach.

Motocykl też musi być odpowiedni? Jakim Ty startujesz?

Jestem bardzo drobna i niska, a motocykle – wiadomo, małe i lekkie nie są. Obecnie moim motocyklem do startów jest KTM Freeride 250R, którego kupiłam biorąc właśnie pod uwagę gabaryty. Mogłam go obniżyć na tyle, żeby dosięgać do ziemi, jest wąski i lekki, jak na enduro. Po prostu jest idealnym motocyklem dla kobiety, która próbuje swoich sił w Super Enduro. Nie jest jednak stworzony do motocrossu, gdyż ma tylko 23 koniki i twarde zawieszenie, ale i tak go kocham! Po przesiadce ze starej suzuki RM 125 poczułam się jak nowonarodzona i w końcu zaczęłam się uczyć techniki jazdy. 

Nowy Mercedes-Benz Klasy S – luksus w zupełnie nowej odsłonie

Jesteś samoukiem, czy ktoś Cię wspomaga? Jak radzisz sobie z serwisem motocykla?

Nauczyciela w tym sezonie mam jednego, bardzo doświadczonego, ale głównie wspiera mnie mój chłopak. Jestem też w stanie zrobić sporo przy motocyklu (jak na kobietę), ale wciąż się uczę. Pomaga mi mój chłopak, a ja staram się mu odwdzięczyć – więc jeśli jest coś ciężkiego do zrobienia to on to robi, a ja w tym czasie często, zajmuję się drobniejszymi sprawami w jego maszynie.

Rodzina akceptuje Twoją pasję i wspiera Cię?

Tak, zainteresowanie motocyklami dostałam chyba w genach. Obydwaj dziadkowie za młodu jeździli po Polsce, razem z babciami (z tyłu na kanapie). Pierwszy powrócił do tego mój starszy brat, a wiadomo jak to jest w rodzeństwie – jak jedno ma, to drugie też chce (śmiech). Na szczęście okazało się, że nie była to chwilowa fascynacja i teraz wiem, że motocykle już zawsze będą mi w życiu towarzyszyć.

Pierwsze zrealizowane marzenie to był Romet Ogar 205 w podstawówce – oczywiście bez papierów i w stanie „odpala, ale daleko nie dojedziesz” (śmiech). I tak powoli wszystko się układało, aż do mojego obecnego motocykla KTM z2015, który jest dowodem na to, że warto pracować, by spełniać marzenia.

Sama zapracowałaś na swój motocykl?

Mam 19 lat i w życiu przede wszystkim staram się spełniać swoje marzenia. Ciężko pracuję i uczę się, aby móc robić to co kocham. Muszę pogodzić treningi ze szkołą i przygotowaniami na studia. Nie pochodzę z zamożnej rodziny, a sprzęt i treningi trochę kosztują. Rodzice oczywiście wpierają mnie jak mogą, ale nie są w stanie zapewnić mi wszystkiego. Dlatego od paru lat wakacje spędzam w pracy za granicą. Myślę, że również dzięki temu, tak bardzo doceniam to, co udało mi się osiągnąć. Nikt mi tego nie dał – ot tak po prostu i wiem, ile cały mój nabytek, zarówno ten materialny jak i niematerialny, jest wart.

A kiedy tak na serio zaczęłaś trenować?

Treningi zaczęłam w maju 2013 roku, czyli niespełna 2 lata temu. Na początku była to oczywiście bardziej zabawa, ale po kilku miesiącach wciągnęłam się i zaczęłam brać wszystko na poważnie! Bodajże podczas MotoXtreeme 4, crosscountry w 2013 r. nabawiłam się pierwszego gipsu, ale pomimo to – nie byłam na mecie ostatnia (śmiech). Rywalizacja nie jest mi jeszcze do końca znana, dopiero zaczynam ją poznawać. 

To co teraz uznajesz za swój największy sukces?

Najbardziej dumna jestem ze startu w Mistrzostwach Świata Super Enduro w Niemczech. Historia z tymi zawodami jest dosyć śmieszna. Plan toru wydawał się łatwy i postanowiłam, że pojadę. Miałam świetną okazję, żeby stanąć na starcie z najlepszymi i przy tym wiele się od nich nauczyć. Jednak na kilka dni przed wyjazdem, opublikowano zdjęcia toru, a mi na ten widok serce stanęło! Jeszcze gorzej było na miejscu i z trudem się nie poryczałam. Jak na moje umiejętności – tor był nie do przejechania, zwłaszcza, że wciąż miałam ogromny problem ze stresem i publicznością. Na stracie zawsze paraliżował mnie strach i zalewałam się łzami, a co dopiero na mistrzostwach świata na torze, niemożliwie trudnym i wymagającym!?

Ale dałaś radę?

Pojechałam jakoś… Zrobiłam po 1,5 okrążenia na treningach i kwalifikacjach, co oznaczało, że wystartuję w finale i tu zaczęły się te łzy. Kilka tysięcy widzów i ten tor – ogromna presja, wielkie belki, piramidy i malutka ja! (śmiech) Wewnętrzna walka, kilka pomocnych słów od różnych osób i udało mi się w 5 minut zrobić 2,5 okrążenia, aż do awarii motocykla. Oczywiście z takim wynikiem nie zdobyłam żadnych punktów, ale to nie było najważniejsze. Osiągnęłam więcej, niż myślałam, że było możliwe. Wracając do domu wiedziałam, że wszystko się zmieni. Złamała się we mnie jakaś bariera. Poczułam, że stać mnie na więcej i już nie płacze na starcie. Stres, który mnie wyniszczał, niemalże zniknął.

Miałaś okazję poznać Błażusiaka i inne gwiazdy tego sportu?

Dzięki temu, że w Polsce są organizowane Mistrzostwa Świata w Super Enduro, to swoich idoli poznałam już, jakiś czas temu, a nawet oni mnie też rozpoznają! Ale cieszę się, że znowu miałam okazję porozmawiać z przeuroczą Jane Daniels, którą wspieram całym sercem i mam nadzieję, że kiedyś jej dorównam, oczywiście nie wzrostem (śmiech).

https://www.youtube.com/watch?v=h9ox0QtcS0Q

Jakie masz plany i marzenia do zrealizowania na ten sezon?

Bardzo chciałabym spróbować swoich sił w innych dyscyplinach – polatać w motocrossie i trochę poszaleć na enduro, niestety kwestie finansowe często stoją mi na przeszkodzie. Kocham Super Enduro, od tego zaczynałam i tu mam zamiar pozostać. To mi daje najwięcej satysfakcji, to ciągła nauka i pokonywanie własnych słabości. Mam nadzieję, że uda mi się w tym roku wziąć udział w jak największej ilości rund  Pucharu Polski. Na pewno zobaczycie mnie w Obornikach i Rzgowie, a pozostałe rundy  niestety, wciąż stoją pod znakiem zapytania.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze