Agresywny kierowca osobówki spotkał dramatyzującego motocyklistę?

Raczej nie ma wątpliwości co do tego, kto w tej sytuacji zawinił i zachował się w sposób niewłaściwy. Ale czy jest to powód, aby na siłę dorabiać do tego dramę?

Niełatwo jest zrozumieć na początku o co w ogóle chodziło. Motocyklista wjeżdża na drogę z pierwszeństwem, pomału rozwija prędkość, kiedy nagle drogę zajeżdża mu Nissan Qashqai. Potem robi to drugi raz, a kierowca wysiada i rusza w stronę motocyklisty.

Motocyklista uderzył w auto, aż mu kask spadł. Później za wszelką cenę chciał uciec!

Czy to jakiś furiat drogowy, który nie lubi motocyklistów? Autor nagrania podaje, że „złamał on masę przepisów drogowych oraz naraził życie i zdrowie jego oraz pasażerki. Oskarża go także o znaczące przekroczenie dopuszczalnej prędkości.

To teraz przedstawmy sprawę z drugiej perspektywy. Nissan był prawdopodobnie widoczny, kiedy motocyklista wjechał na drogę z pierwszeństwem. Nie wyjechał mu jednak wprost pod koła. Mimo to kierujący Qashqaiem krzyczał na motocyklistę, że ten miał pas rozbiegowy i z niego nie skorzystał. Sugerując, że mimo wszystko motocyklista wymusił na nim pierwszeństwo, chociaż mógł wjechać na pas rozbiegowy i uniknąć tego.

Zaatakował grupę motocyklistów gazem! Motocykliści też nie byli bez winy, a policja zrobiła… nic

Kto miał rację w tej sytuacji? Bez wątpienia, nawet wymuszenie przez kogoś pierwszeństwa nie upoważnia do zajeżdżania drogi i wstrzymywania ruchu. Jednak stwierdzenia, że było to „zagrożenie dla życia” wydają się trochę histeryczne. Zaś niepoparte dowodami twierdzenia, że drugi kierowca przekroczył dozwolony limit prędkości nie cechują dobrych kierujących – czyżby wymuszanie pierwszeństwa było dozwolone, jeśli ktoś przekroczył prędkość?

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze