Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy – godna pochwały, ale… bezmyślna akcja?
Nie można być obojętnym na widok kierowcy, który sprawia wrażenie pijanego. Ale nie można także robić tego w sposób również zagrażający bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Pijany kierowca to ogromne zagrożenie na drodze – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Zatrzymując kogoś takiego, potencjalnie ratujemy czyjeś zdrowie, a nawet życie. Bezwzględnie należy więc pochwalić inicjatywę tych kierowców, którzy zauważyli potencjalnego pijanego na autostradzie A4 i go zatrzymali. Pod nagraniem zamieszczono setki pochlebnych komentarzy, chwalących taką obywatelską postawę. To dlaczego my uważamy, że ich akcja była o tyle godna pochwały, co bezmyślna?
Zauważyli pijanego kierowcę i przyczynili się do jego wypadku?
Popatrzcie tylko, jak nastąpiło zatrzymanie – najlepiej od 0:35. Żółte Kangoo zjeżdża na lewy pas, prosto pod Audi, którego kierowca ostro hamuje i trąbi. On nie wie, że właśnie zaciągane są sidła na pijanego kierowcę. Mogło już w tym momencie dojść do kolizji. Potem dwaj inni kierujący na prawym pasie, zatrzymują jadącego między nimi podejrzanego. Kangoo wyjechało na lewy pas, żeby zablokować go od tej strony. I co robi? I zatrzymuje się zostawiając tyle miejsca, że nawet ciężarówka by się zmieściła. Na szczęście pijany był na tyle zdezorientowany lub zamroczony, że nie odjechał. Kierowca Kangoo podbiegł do niego, otworzył drzwi i zabrał kluczyki.
Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy. Który był trzeźwy?
To teraz przypomnijmy sobie, jak dochodzi do karamboli na autostradach. Tak – kiedy nagle pojazdy się zatrzymują. Dlatego jest to zabronione. A kiedy dochodzi do nieszczęść, podczas prób zatrzymania pijanych kierowców? Tak – gdy jasno dajemy im do zrozumienia, że chcemy ich zatrzymać, jednocześnie pozostawiając pełne pole manewrów do ucieczki. Najgorsze jednak jest chyba zakończenie tego nagrania – samochody blokują oba pasy, ludzie łażą po autostradzie. Czy oni nie wiedzą, gdzie się znajdują? Nikt nie myśli o tym, żeby usunąć wszystkie auta na pobocze, ustawić trójkąt i tam czekać na przyjazd policji! Brawa także dla kierowcy Alfy Romeo, który co prawda nie był w niczym potrzebny, ale i tak się zatrzymał, blokując kawałek pobocza, którym próbowali jechać inni kierowcy.
Policjant w czasie wolnym urządza sobie pościg. Czy to aby rozsądne?
Postawa i zdecydowane działanie godne pochwały. Szkoda tylko że zabrakło znajomości zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a nawet odrobiny rozsądku. Nie przypominamy sobie doniesień na temat karambolu, spowodowanego równie osobliwą sytuacją, więc bohaterowie tylko nagrania na szczęście nie doprowadzili do tragedii, a tylko zablokowali autostradę.
Najnowsze
-
Rowerzysta wjechał prosto pod auto i zadzwonił na policję. Zderzenie dwóch absurdów
Opisywana sytuacja to zderzenie dwóch absurdów. Absurdem jest, że rowerzyści nie muszą znać przepisów, ale absurdem jest też to, że niektórzy z nich uważają za obowiązujący stan prawny własne wyobrażenia. Tak jak rowerzysta z tego nagrania. -
Nowy sposób kontroli kierowców. Dostaną specjalne opaski
-
Koniec przywileju dla właścicieli aut elektrycznych. Życie za szybko go zweryfikowało
-
Znasz trik taksówkarzy na chłodzenie auta bez klimatyzacji? Używaj, nawet jak masz klimę
-
Zderzenie motocyklistów przed przejściem. „Znowu to pierwszeństwo pieszych”
Zostaw komentarz: