
Najgorsza inwestycja w życiu? Wylicytuj sobie prawo do zezłomowania 32 gruchotów!
Urząd Miasta w Białymstoku postanowił pozbyć się problemu, jakim są zarekwirowane samochody, zalegające na parkingu. Szuka więc chętnego, który wywiezie je na złom i jeszcze zapłaci za ten zaszczyt ponad 7 tysięcy złotych!
Jak zapewne wiecie, jeśli ktoś porzuci swój samochód, może on zostać odholowany przez władze, a następnie właściciel wzywany jest przez pół roku do odebrania swojej własności i zadbania o nią. W przypadku braku odzewu, pojazd przechodzi na własność gminy. W ten oto sposób miasto Białystok stało się mimowolnym właścicielem 32 samochodów.
Jechał złomem na złom, ale trafił na inspekcję złą
O sprawie poinformował Kurier Poranny, na którego stronie znajduje się bardzo obszerna galeria, pokazująca z jakimi perełkami mamy do czynienia. Wybierać jest w czym – jest tu BMW E36 oraz E39 (z doklejonym znaczkiem M!), wiśniowa Daewoo Nexia sedan, czerwony Ford Escort Ghia, różne generacje Hondy Civic, Audi 80, mała kolekcja Lanosów, Fiata Marea (kto jeszcze pamięta ten model?), Skody Fabie, Felicie i wiele innych.
Wszystkie samochody wycenione są podobnie – zwykle kosztują 400 lub 500 zł. Czyżby była to okazja? Na kupienie auta za grosze, które jeszcze chwilę pojeździ, albo przynajmniej przyda się na części? Nic z tego – Urząd Miasta Białegostoku nie robi w detalu i domaga się zakupienia całej kolekcji hurtem. Nic dziwnego, że pierwszy przetarg, w którym cena wywoławcza wynosiła 14 653,40 zł zakończył się fiaskiem, ponieważ nie zgłosił się żaden chętny. Teraz obniżono oczekiwania do 7326,70 zł, ale coś nam mówi, że ponownie zainteresowanie będzie zerowe.
BMW po dachowaniu – jak powstaje bezwypadkowe auto?
Skąd taka pewność? Otóż Urząd Miasta Białegostoku nie sprzedaje tak naprawdę 32 samochodów. Szczęśliwy nabywca otrzymuje jedynie prawo do natychmiastowego wywiezienia ich z parkingu i zezłomowania. Zaświadczenie o tym, że pojazdy trafiły do stacji demontażu, trzeba dostarczyć w ciągu najdalej dwóch miesięcy.
Teraz pomyślmy o tym przez chwilę. Urząd Miasta sam nie złomował tych pojazdów, kiedy przechodziły one na jego własność. Nie sprzedawał ich też pojedynczo, kiedy stan rozkładu nie był tak zaawansowany, jak obecnie. Zamiast tego woli składować je na opłacanym przez podatników placu, a teraz szuka kogoś, kto wywiezie je za niego i zapłaci za taką przyjemność. Stacje demontażu pojazdów płacą co prawda za dostarczenie im samochodu, ale według cen jakie można znaleźć w internecie, otrzymamy może 300 zł od sztuki. Nawet jeśli stacja wyśle za darmo własną lawetę, to i tak dopłacimy do tego interesu. Świetny pomysł na inwestycję.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Test Peugeot 408 GT: masaż na trasie i pazury na ulicy
Niektórzy nazwą go SUV-em w stylistyce coupe, inni fastbackiem, a jeszcze inni powiedzą, że kojarzy im się “z nie wiadomo czym”. Nie można odmówić mu natomiast jednego – Peugeot 408 to bezsprzecznie piękne auto, a wciąż nietypowa na rynku mieszanka kilku rodzajów nadwozia dodaje mu dużego uroku i wyróżnia na ulicach. Bo powiedzmy sobie szczerze – […] -
Test Ford Bronco Badlands – powrót legendy na bezdroża
-
Mercedes Vision V: gdzie podziała się motoryzacja, a pojawił się… 65-calowy telewizor?
-
Do końca wakacji paliwo będzie tańsze? Eksperci ostrzegają: jesienią czeka nas podwyżka, zwłaszcza ON
-
Car of the Year Polska 2026: rekordowa liczba chińskich aut w konkursie. Pełna lista nominowanych
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Przecież to jest oferta dla złomów, a nie dla zwykłych ludzi. Złom za złomowanie nie płaci i jeszcze zarobi na częściach.
Anonymous - 5 marca 2021
Kup, zezłomuj. Powiesz, ile zarobiłeś.
Normalne, że nie musisz sam- można ludzi do tego wynająć, lawetę…
Zysk jest ważny!
Anonymous - 5 marca 2021
W takim razie trzeba do prokuratury zgłosić podejrzenie o niegospodarność?
Anonymous - 5 marca 2021
janusz janusza popędza hahaa – dobry temat na szeroki artykuł o tym co robia sobie instrytucje