Alpina nie zamierza oferować aut elektrycznych. Jej klienci robią za duże przebiegi

Orędownicy elektromobilności starają się nas przekonać, że zasięg aut elektrycznych już teraz jest wystarczająco duży, żeby pojazdy takie mogły zastąpić samochody spalinowe. Nie wszyscy zgadzają się z taką wizją.

Szef Alpiny Andreas Bovensiepen powiedział ostatnio w wywiadzie dla Bimmer Today, że marka nie zamierza inwestować w auta elektryczne, ani nawet w hybrydy. Jak wyjaśnił, dziewięć miesięcy temu przeprowadzili badanie wśród swoich klientów, aby sprawdzić, czy byliby zainteresowani elektromobilnością. Zainteresowania takiego nie stwierdzono.

Jak główny powód przedstawiono problem zasięgu aut elektrycznych. Klienci Alpiny przejeżdżają rocznie od 30 do 50 tys. km, więc jak łatwo się domyślić, często pokonują duże odległości. Tymczasem elektrykiem też można to zrobić, tylko trzeba często robić sobie przerwy na ładowanie. Podczas okazjonalnego wyjazdu z rodziną, nie jest to problem, ale kiedy co chwilę podróżujesz w celach biznesowych, naprawdę nie masz czasu na siedzenie przy ładowarkach.

Bovensiepen wskazuje też, że wielu klientów pochodzi z Niemiec i cenią sobie przyspieszenia oraz prędkości maksymalne osiągane przez Alpiny. Przykładowo model B8 Gran Coupe, czyli bazujący na BMW serii 8 Gran Coupe, przyspiesza do 100 km/h w 3,4 s i może jechać nawet 324 km/h! Auto elektryczne nie wytrzyma długiej jazdy z prędkością nawet 200 km/h (wiele z nich w ogóle nie jedzie tak szybko), a nawet jeśli, to bateria wyczerpie się bardzo szybko. Szef Alpiny szacuje, że tworząc auto elektryczne z możliwościami porównywalnymi z ich obecnymi modelami z V8 pod maską, jego bateria wyczerpywałaby się po 200 km.

Nie oznacza to, że Alpina w ogóle porzuca elektromobilność. Prędzej czy później firma zostanie zmuszona do elektryfikacji gamy przez Unię Europejską, ale póki co skupia się na oczekiwaniach swoich klientów, a nie ekologów. Prawdziwy luksus w dzisiejszym świecie.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze