Samochód z… bambusa
Kobiety lubią otaczać się przyjaznymi, naturalnymi materiałami: wikliną, lub bambusem. To w przypadku mebli. A co z samochodami? Te ekomateriały zainspirowały dwóch projektantów do stworzenia bambusowego auta.
Chociaż metalowe nadwozie w samochodzie z pewnością może być przetopione w procesie recyklingu, wymaga to wiele energii, a zarazem nie jest całkowicie przyjazne dla środowiska. Dlatego też projektanci: Kenneth Cobonpue i Albrecht Birkner, postanowili przedstawić światu swój pomysł na ekoloczine auto. Ich celem było stworzenie samochodu z odnawialnych i ulegających biodegradacji materiałów. Stworzyli więc Phoenix, koncepcyjny samochód, którego pełnowymiarowe podwozie wykonane jest z rattanu i bambusa.
Model Phoenix |
fot. projektanci
|
Cobonpue i Birkner zbudowali 3,89 metrowy, dwumiejscowy pojazd w ciągu zaledwie dziesięciu dni. Oprócz bambusa, rattanu, do budowy użyli odrobiny stali i nylonu. Choć nie ma silnika, jest podobno zaprojektowany do zasilania „zieloną technologią „.
Wychodząc z założenia, że w krajach uprzemysłowionych klienci zazwyczaj zmieniają auto po kilku latach, model Phoenix doskonale wpisuje się w tę tendencję. Po kilku latach auto po prostu zaczyna się rozkładać. Jeśli natomiast właściciele zapragnęli by mieć go na dłużej, mogą po prostu zakupić nową bambusową „karoserię”.
Pomysł na pewno kreatywny, ale nie trzeba dodawać, że póki co jest to tylko projekt, który bez wątpienia napotka na ogromne problemy w takich obszarach jak bezpieczeństwo, wymogi stanu technicznego, czy chociażby ochrona przed warunkami atmosferycznymi i praktyczność. Cobonpue uważa jednak, że stanowi to przyszłość, krok do nowej ery, gdzie pojazdy będą mogły być wykonane z tkaniny w połączeniu z włóknami organicznymi i kompozytowymi.
Prezentuje się futurystycznie, choć „słoma” mu z nad kół wystaje… |
fot. projektanci
|
Najnowsze
-
To koniec darmowych autostrad w Polsce? Rząd może nie mieć wyjścia
Chociaż obecna koalicja rządząca nie zamierzała realizować obietnic PiS w sprawie szybkiego zniesienia opłat na wszystkich polskich autostradach, docelowo wszystkie miały być bezpłatne. Miały, ale nie wiadomo czy będą, ponieważ rządu może być nie stać na utrzymywanie ich z budżetu państwa. -
Za mały budżet i unieważniony przetarg – budowa nowego odcinka S17 wreszcie (chyba) może się zacząć
-
Motocyklowe zabezpieczenia antykradzieżowe – przegląd rozwiązań na sezon 2024
-
Kierująca „nie zachowała ostrożności” nielegalnie zawracając prosto pod koła busa
-
Rząd dopłaci do zakupu używanych samochodów. Na stole 1,6 mld zł
Zostaw komentarz: