Niegroźna kolizja, więc można uciec z miejsca zdarzenia? Niektórzy tak uważają
Na tym nagraniu nie wydarzyło się nic ani odrobinę ekscytującego, lecz jest to dobry moment, żeby wyjaśnić, czym jest kolizja drogowa.
Kierowca Opla Merivy cofając, uderzył w zaparkowanego Nissana Micrę. Prędkość była niewielka, więc uszkodzenia też pewnie znikome. Czy dlatego sprawca zdarzenia zdecydował się uciec? Czy dlatego jeden z komentujących wyśmiewa sytuację, twierdząc, że nic się nie stało?
Zdarzenie błahe, trudno zaprzeczyć. Z prawnego punktu widzenia jest to jednak kolizja – nie musi być nawet uszkodzeń, wystarczy kontakt. Można więc za to dostać mandat, a uciekając z miejsca zdarzenia, mieć poważniejsze kłopoty. Dlatego nie bagatelizujcie nawet drobnych stłuczek. Pomijając zwykłą przyzwoitość i odpowiedzialność za swoje czyny, chyba lepiej porozmawiać z właścicielem auta, niż parę godzin później tłumaczyć się z ucieczki patrolowi drogówki?
Najnowsze
-
Piesi zaatakowali kierowcę na pasach, więc stracił prawo jazdy. Ale sam jest sobie winien
Do prawdziwie kuriozalnej sytuacji doszło na przejściu dla pieszych w Katowicach. Spotkali się na nim agresywni piesi i nieporadny kierowca. Nietrudno zgadnąć, kto poniósł tego konsekwencje. -
Rowerzysta jedzie ścieżką – musi przepuścić pieszego, gdy wchodzi na pasy?
-
Czy po piwie bezalkoholowym można prowadzić? Odpowiedź nie jest prosta
-
Włączasz w aucie nawigację w telefonie? Policjant chętnie wlepi ci mandat i 12 punktów
-
Policja zagląda do samochodów i zadaje jedno pytanie. Zła odpowiedź to 3000 zł mandatu