Crash-test Tata Nano – film
Tata Nano to samochodzik niewielkich rozmiarów, który osiągnął sukces handlowy w Indiach, głównie za sprawą najniższej na rynku ceny - równowartości 3 tys. dolarów. Czy podobnie będzie w Europie? Wiele zależy od poziomu bezpieczeństwa jaki osiągnie.
Nano tuż po zderzeniu czołowym z prędkością 48 km/h z nieruchomą przeszkodą |
Fot. Tata
|
Nano jest rzeczywiście mały: długi na 3.1 m, szeroki 1,5 m i stosunkowo wysoki 1,6 m. Niewątpliwą jego zaletą jest mały promień skrętu – jedynie 4 m. Czy jednak tak mały samochód zapewnie wystarczający poziom bezpieczeństwa?
Przeprowadzone niedawno testy zderzeniowe w Birmingham w Wielkiej Brytanii pokazują, że tak. Do badań przeznaczono Nano wyposażone w standardowy silnik – opracowana w FEV w Aachen dwucylindrowa jednostka o mocy 40 KM i pojemności 652 cm3.
Zastanawiano się, czy tak mały silnik będzie stanowić jakąkolwiek osłonę pasażerów oraz czy nadwozie wytrzyma czołówkę? Okazało się, że tak. Auto wytrzymało zderzenie prędkości 48 km/h.
Warto jednak wspomnieć w tym miejscu, że badanie prowadzono w oparciu o standardy ECE-R-12, odpowiadające wymaganiom rynku azjatyckiego. Pojazd doposażono jedynie o airbag kierowcy, który w wersji indyjskiej nie występuje.
Do poddania się testom NCAP – organizacji, której opinia jest wyznacznikiem bezpieczeństwa samochodów wprowadzanych na rynek europejski – Nano jeszcze nie jest gotowy. Tata przewiduje, że najtańszy model marki uzyska w NCAP 4 gwiazdki, ale takie auto, które przejdzie testy wyprodukuje dopiero w 2012 roku. Nadwozie będzie dłuższe o 15 cm i szersze o 5 cm; pod maską montowany będzie także silnik generujący 57 KM.
Uzyskanie europejskich standardów bezpieczeństwa nie jest zatem na szczęście takie proste; wymaga czasu i zmiany koncepcji auta. Jest tym samym więcej niż pewne, że cena ulegnie zmianie i nie będzie już aż tak zachęcająca, jak na rynku indyjskim.
Najnowsze
-
Czy można nagrywać policjanta podczas interwencji? Sąd właśnie wydał wyrok
Nagrywanie interesujących lub budzących kontrowersje zdarzeń to w dzisiejszych czasach powszechna praktyka. Do sięgania po kamerę w telefonie skłaniają wiele osób na przykład policyjne interwencje. Zanim to zrobimy warto zadać sobie pytanie, czy nagrywanie funkcjonariusza na służbie jest legalne. -
Prawo jazdy kategorii B to przepustka nie tylko do samochodów. Nawet nie wiesz, co możesz prowadzić
-
Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody
-
Mandat za zbyt wolną jazdę to nie mit. Nie chodzi tylko o znak C-14
-
Znaleziska sprzed ponad 4000 lat na budowie drogi S1. Co dalej z budową ekspresówki?
Zostaw komentarz: