Nagranie natychmiast zaczyna się od akcji. Polną drogą jedzie trzech motocyklistów, a naprzeciw wyjeżdża im czerwone Megane. Drugi motocyklista (najbardziej domyślny z całej trójki) natychmiast skręca w las. Pierwszy jedzie dalej, gdy nagle osobówka zajeżdża mu drogę, zmusza do gwałtownego skrętu, który kończy się glebą (na nagraniu nie widać, żeby doszło do kontaktu).
Quady i ich kierowcy niszczą pola uprawne oraz tereny podlegające ochronie
Wywiązuje się ostra dyskusja, w której cały czas słyszymy to samo. Dlaczego kierowca Megane ruszył na motocyklistów? Bo jeżdżą po jego terenie. Ale oni nie niszczyli mu sadzonek. Ale jeżdżą po jego terenie. Poza tym oni są tu pierwszy raz. Ale jeżdżą po jego terenie. I tak w koło Macieju – motocykliści zapewniają na różne sposoby, że niczego złego nie zrobili, udając, że nie rozumieją prostego faktu – nie mieli prawa wjechać na ten teren. Naszym ulubionym wytłumaczeniem motocyklistów jest to, że wjechali na cudzy teren, ponieważ… chcą z niego wyjechać! Genialne.
Sytuacja szybko się zagęszcza, kiedy przyjeżdża znajomy właściciela, który szarpie się z motocyklistami i przewraca im maszyny. Dlaczego to robi, choć nie powinien? Pewnie boi się, że któryś z nich szybko wskoczy na motocykl i odjedzie. Całe zdarzenie możecie zobaczyć poniżej.
Zaznaczmy wyraźnie, że sprzeciwiamy się każdej formie przemocy (co chyba jest oczywiste), ale reakcja właściciela terenu jakoś nas nie dziwi. Postawcie się zresztą w jego sytuacji. Co byście zrobili, gdyby po waszej ziemi jeździli miłośnicy crossów (i quadów pewnie też)? Ryli drogi, łąki, las, a co najgorsze niszczyli uprawy lub sadzonki? Tabliczki „teren prywatny” nic nie dają, a ogrodzenie całego terenu to wielki wydatek, na który was nie stać. Założycie monitoring? Tacy motocykliści zwykle jeżdżą bez tablic rejestracyjnych, no i oczywiście kaskach. Tak jak bohaterowie tego nagrania. Policja rozłoży ręce. To może będziecie robić częsty objazd po swoim terenie. Zakładając, że nie musicie zająć się pracą (a przecież musicie) i macie na to czas, to co z tego? Nie złapiecie motocyklisty na crossie, chyba że zatrzyma się z własnej woli. Zadzwonicie na policję? Zanim przyjedzie patrol, motocyklista odjedzie. Albo ucieknie przed policjantami lasem i polami.
Jak rozjeżdżać uprawy rolnikom – uczy Mistrz Polski w motocrossie…
„Miłośnicy leśnego enduro” doskonale wiedzą, że nie ma na nich sposobu. Najgorsze co ich czeka, to niewielki mandat, gdyby jakimś cudem zatrzymał ich patrol policji. Agresywny właściciel terenu to też pewne zagrożenie, ale od czego jest kamerka na kasku. Właściciele crossów chętnie korzystają z tego, że są właściwie bezkarni. Postawcie się więc w sytuacji kogoś, na czyj teren regularnie wjeżdżają. W sytuacji kogoś całkowicie bezsilnego wobec wandali i chuliganów, którzy niszczą jego własność. Gdybyście nagle mieli okazję skonfrontować się z jednym z nich, jak byście z nim rozmawiali? Próbowali uprzejmie wyprosić ze swojego terenu kogoś, kto jeździ po nim z premedytacją? Pytali czy to może on z kolegami kilka dni wcześniej niszczył wasze sadzonki, ponieważ widzieliście ich tylko z daleka i nie jesteście pewni? Czy może w ostrych, żołnierskich słowach dalibyście do zrozumienia, że nie mają prawa tu być?
Nadzieja polskiego enduro zaatakowana nożem! Napastnik dźgał go w klatkę piersiową!
Jeżdżenie crossem to ogromna frajda i czasami wręcz z zazdrością oglądamy, co potrafią doświadczeni motocykliści w terenie i jakie przy tym widoki mogą nie raz podziwiać. Ale nie może być tak, że w imię własnej pasji ktoś jeździ po cudzym terenie i niszczy jego własność. Bo w pobliżu nie ma innych fajnych miejsc? Bo i tak jest bezkarny? Drodzy motocykliści, niszcząc cudzą własność, jesteście zwyczajnymi wandalami i chuliganami. Trochę szacunku dla własności innych ludzi oraz ich pracy.
Zdajemy sobie sprawę, że naszego stanowiska i apelu wiele osób nie zrozumie. Nie zrozumieją także bohaterowie tego nagrania (jeśli zobaczą ten tekst). Sami przecież wrzucili wideo, na którym jeżdżą po cudzym terenie, a skonfrontowani z właścicielem nagle są przestraszeni, potulni i udają, że nie wiedzą o co chodzi. Kreują się na niewinne ofiary, a pod wideo są tysiące komentarzy, z których wiele popiera autora i jego kolegów. Jeden komentator nawet dopytuje, czy sprawa została zgłoszona na policję, a kiedy nie otrzymał odpowiedzi, to próbuje się dowiedzieć gdzie zdarzenie miało miejsce, żeby samemu to zgłosić. Ciekawe jaka byłaby treść zgłoszenia. „Kiedy bezprawnie wjechaliśmy na teren prywatny swoimi motocyklami bez tablic rejestracyjnych, nadjechał właściciel i na nas nakrzyczał. Używał też brzydkich słów. Jego znajomy też krzyczał, a szarpiąc motor jednego z nas, przewrócił go na siebie”. Z pewnością cały komisariat natychmiast ruszyłby, żeby pomścić bohaterów tego filmiku…