Fotoradary o których mowa, nazywane są totemami i pojawiły się w Warszawie. Pierwsze prototypy testowano już w 2019 roku, a teraz miasto postawiło je już na stałe. Obecnie w stolicy znajdziecie ich 50 sztuk.
Dlaczego „kolarze” nie jeżdżą po drogach dla rowerów – wyjaśnia „król rowerów”
Totemy, wyglądające jak pionowe tablice, ustawiono przy drogach dla rowerów, gdzie mierzą prędkość rowerzystów, ale nie robią im zdjęć. Zamiast tego informują ich, czy poruszając się obecnym tempem, przejadą przez najbliższe skrzyżowanie na zielonym świetle. Znajdujące się na totemach wyświetlacze wyświetlają jeden z czterech komunikatów: „możesz zwolnić”, „utrzymaj tempo”, „możesz przyspieszyć” oraz „nie przejedziesz”. Pierwsze trzy nie potrzebują wyjaśnienia, natomiast ostatni informuje, że bez względu na prędkość, nie uda się uniknąć postoju. Towarzyszy im pojawiająca się ikonka warszawskiej syrenki, podświetlona na odpowiedni kolor.
Rowerzysta przejechał na czerwonym świetle na oczach policji. Myślał, że jest bezkarny?
Czy to rozwiązanie zmieni coś w zachowaniu rowerzystów? W założeniu ma upłynnić ruch oraz, przynajmniej w niektórych przypadkach, skłonić do wolniejszej jazdy, pozwalającej uniknąć postoju. Na efekty działań tego systemu będziemy musieli poczekać. Intuicja podpowiada nam, że komunikaty te wezmą sobie do serca przede wszystkim rozsądni rowerzyści, a więc ci nie powodujący zwykle groźnych sytuacji. Za to ci którym wszędzie się spieszy i pedałują jakby brali udział w wyścigu, raczej nie zwrócą uwagi na to rozwiązanie. Podobnie jak nie zawsze zwracają uwagę na sygnalizację świetlną.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat?