Site icon Motocaina

To miała być rutynowa kontrola, a wykryto „naczepę widmo”

Na obwodnicy Olsztyna inspektorzy z Biura Kontroli Opłaty Elektronicznej zatrzymali do kontroli ciągnik siodłowy z naczepą. Zamierzali sprawdzić, czy transport zwolniony jest z obowiązującego tamtego dnia zakazu ruchu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 12 ton.

Był świeżo po przeglądzie, a kilka dni później lista usterek przyprawiała o zawrót głowy. Jak to możliwe?

Tu wszystko było w porządku – tego transportu zakaz nie dotyczył. Kierowca przewoził artykuły szybko psujące się i środki spożywcze. Jednak kontrola naczepy wykazała szereg nieprawidłowości. Począwszy od tego, że miała skrajnie zużyte opony, kończąc na tym, że nie była zarejestrowana ani ubezpieczona. Do naczepy przyczepiono tablicę rejestracyjną od innego pojazdu. Prawdziwa „naczepa widmo”.

Ciężarówki w Polsce jeżdżą, aż się nie rozpadną? Przykre wnioski z kolejnych kontroli

Inspektorzy nie mogli postąpić inaczej, jak zakazać dalszej jazdy. Kierujący został ukarany mandatem karnym. Inspektorzy powiadomili również Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. 

Exit mobile version