Kierowca beżowego minivana (Chrysler Voyager?) czekał na możliwość wjechania na drogę główną. Miejsca przed linią zatrzymania było sporo, więc obok niego zatrzymał się granatowy Opel Meriva. Auto z lewej skręca w lewo, auto z prawej będzie jechać na wprost – prosta sprawa.
Niezdecydowany kierowca doprowadził do śmiertelnego wypadku z motocyklistą
Okazała się prosta tylko pozornie. Oba samochody ruszyły, kierowca Merivy zbliżył się do drugiego auta i nagle jakby wystraszył się, że jest za blisko i gwałtownie zahamował. To samo zrobił kierujący Voyagerem, jakby dopiero teraz zobaczył Opla i też się go wystraszył.
Spróbował „driftu” przednionapędowym autem, policja chciała postawić go przed sądem!
Kilka sekund później Chrysler odjechał, a Opel… zgasł. Dopiero po chwili jego kierowca opanował sytuację i odjechał. Tylko że nie wiemy, w którą stronę. Czy prosto? A może też chciał skręcić w lewo i dlatego zaczął zbliżać się do drugiego auta? Tego się nie dowiemy, bo autor w tym miejscu uciął nagranie.