Przed skrzyżowaniem z trzema pasami ruchu stoi samochód z kamerą i czeka na zielone światło. Po chwili rusza, pomału się rozpędza, gdy nagle z lewej strony wyjeżdża mu przed maskę rowerzysta. I jeszcze macha coś do kierowcy.
Agresywny rowerzysta sam się ukarał
Ten rowerzysta musiał widzieć czerwone światło. Musiał widzieć ruszający już samochód. Mimo to wjechał na skrzyżowanie przed jadące auto. No bo czemu nie? Czy kierowca go potrąci? Jego, niechronionego uczestnika ruchu?
Rowerzysta na ślepo wjechał pod koła auta
A dbanie rowerzysty o własne bezpieczeństwo? Chyba uważa, że to powinno być zmartwieniem kierowców, a nie jego.