Zacznijmy może od opisu sytuacji, jaki przekazał autor nagrania:
Koleś z brygadówki nie wie jaką powinien zachować odległość od poprzedzającego pojazdu na autostradzie. Później próbuje mnie zepchnąć z drogi.
Znajdziemy tu ważną informację – autor nagrania wie co nieco o przepisach i ceni sobie ich przestrzeganie. Oglądamy więc nagranie i oj… Chyba ceni sobie przestrzeganie, ale tylko w wykonaniu innych kierowców.
Kolejny agresywny kierowca BMW? A co chciał ukryć autor nagrania?
Autor nagrania wraz z innymi pojazdami wyprzedzał ciąg tirów. Wtedy kierowca za nim zachowywał się właściwie. Podjechał niebezpiecznie blisko dopiero wtedy, gdy nagrywający nie zjechał na prawy pas, tylko blokował go przez niemal pół minuty, mozolnie próbując dogonić busa przed sobą. Przez chwilę nawet zdjął nogę z gazu, zmniejszając prędkość.
Poucza innego kierowcę, a potem żali się, że tamten okazał się agresywny
To zdenerwowało kierowcę brygadówki i sprowokowało do wjechania przed autora nagrania i zahamowania. Zahamowania, które zmusiło nagrywającego do zmniejszenia prędkości o… 10 km/h. Musiało być bardzo groźnie, szczególnie że prób spychania z drogi tu nie było. Oczywiście nawet takie zachowanie jest niewłaściwe, ale nie udawajmy, że autor nagrania jest niewiniątkiem, na które ktoś się uwziął bez najmniejszego powodu.