Krzysztof Hołowczyc został przyłapany dwa lata temu w okolicach Żurominka w województwie mazowieckim na przekroczeniu prędkości o 71 km/h. Nissan GT-R, którym jechał, według policyjnego radaru uzyskał prędkość 204 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 90 km/h. Jednak podczas kontroli policyjnej nie przyjął mandatu i sprawa trafiła do sądu. Od samego początku sprawy Hołowczyc twierdził, że jechał około 100 km/h, a prędkość została zmierzona nieprawidłowo.
Kierowca nie przyjął mandatu, a sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Mławie. Podczas rozprawy powołano biegłych, którzy stwierdzili, że kierowca rajdowy jechał 161 km/h. W ten sposób został uznany za obwinionego o przekroczenie prędkości o 71 km/h. Groziła mu za to grzywna w wysokości 4 tys. zł. oraz 2,6 tys. zł. kosztów sądowych. Wyrok, który zapadł nie był prawomocny, więc złożono apelację.
Dzięki takiemu zabiegowi prawnemu sprawa zdążyła się przedawnić, ponieważ karalność za wykroczenia mija z upływem dwóch lat od daty jego popełnienia, jeżeli policja i sąd rozpoczęły czynności. W ten sposób Krzysztof Hołowczyc został oczyszczony z zarzutu popełnienia wykroczenia.