Site icon Motocaina

Dwóch asów spotkało się na „zakręcie mistrzów”. Jeden omal nie zginął!

Warto odnotować, że prawa fizyki zwykle zaskakują kierowców jadących w dół, co w jakimś stopniu można zrozumieć. Zupełnie innym ewenementem jest wykonanie niezamierzonego piruetu, podczas jazdy pod górę. Ci kierowcy jednak „dali radę”.

Epicki drift Mercedesem CLS? Nie, to tylko rozpaczliwa próba uniknięcia kolizji na „zakręcie mistrzów”

Nie widać tego na filmie, ale stojący na poboczu kierowca Toyoty, niewątpliwie musiał wpaść w poślizg i obrócić auto o 180 stopni. Jego samochód nie wyglądał na uszkodzony, ale zamiast próbować odjechać lub usunąć go w bardziej bezpieczne miejsce, stał przy nim, opierając się o otwarte drzwi.

Takiego Takiego wypadku na „zakręcie mistrzów” jeszcze nie było. Aż silnik wyleciał!

Jak bardzo było to niebezpieczne, przekonał się bardzo szybko. Nadjechał kolejny kierowca, któremu również udała się sztuka obrócenia auta o 180 stopni, podczas jazdy pod górę. Jego samochód uderzył w stojące na poboczu auto i mało nie wjechało z impetem w pierwszego kierowcę!

Exit mobile version