Site icon Motocaina

Artur Puzio i najgorsza akcja społeczna roku

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"26081";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Przypomnijmy: klika dni temu Świat Rolnika wrzucił na swoje media społecznościowe filmik, na którym Artur Puzio przejeżdża motocyklem przez pole, ale radzi swoim widzom, aby tego nie robili. Ponieważ rolnicy to „skubańcy którzy potrafią być mściwi”. Wywołało to falę oburzenia, na którą Puzio odpowiedział wrzucając na swój facebookowy profil filmik, na którym atakuje go rolnik za to, że Mistrz Polski zrył mu pole. We wpisie swoich krytyków nazwał „burakami” oraz „niedojdami życiowymi”.

Później była jeszcze „odezwa do rolników”, w której Puzio ponownie krytykuje rolników. Nagranie ponownie udostępnia Świat Rolnika, dziękując jednocześnie osobom, które stanęły w obronie rolników. Wreszcie Puzio publikuje oświadczenie, w którym tłumaczy się, przeprasza, podkreśla, że sam jest z rolniczej rodziny, a w ogóle to to wszystko było wyrwane z kontekstu. Nie przekonało to między innymi Polskiego Związku Motorowego, który potępił zachowanie Mistrza Polski i odebrał mu licencję instruktora sportu motorowego. Całą sprawę opisaliśmy szeroko tutaj.

Minęło kilka dni i co się nagle okazało? To wszystko była ustawka! Puzio wcale nie niszczył nikomu pola, a rolnik, który go bił i topił, był podstawiony. Chodziło tylko o „zwrócenie uwagi na problem jakim jest jazda offroadowców w miejscach do tego nieprzeznaczonych oraz na niewłaściwe zachowanie mieszkańców miast, wsi oraz osiedli”. Wyjaśnienia tej akcji Artur Puzio zawarł w poniższym nagraniu.

https://www.youtube.com/watch?v=E2DGDGBD7OU

Czego się z niego dowiadujemy? Już na wstępie Puzio mówi: „Media robią ze mnie buntownika”. No cóż, nie czytaliśmy wszystkich publikacji na temat jego „akcji społecznej”, ale ogólnie przyjętą narracją było określanie Mistrza Polski jako osoby bezczelnej, butnej oraz bezmyślnej, a określenia typu „idiota” pojawiały się nawet w tytułach. To nie są cechy buntownika.

„Mam serce buntownika” – mówi dalej Puzio – „i doprowadza mnie to czasem do błędnych zachowań”. To znaczy, że przyznaje się jednak do niszczenia upraw? Później apeluje o szanowanie cudzej pracy, nie niszczenie upraw rolników oraz nie wjeżdżanie na jakiekolwiek cudze grunty. Zwraca też uwagę, że tory motocrossowe są zamykane, przez co wiele osób jeździ gdzie tylko może, co często prowadzi do konfliktów z rolnikami. A na dowód, że Puzio szanuje pracę rolników, przez resztę filmiku głównie przerzuca i wywozi obornik.

Na szczęście długie i zupełnie niepotrzebne fragmenty, które mają udowodnić, że Mistrzowi Polski nie jest obca ciężka praca, pokazują kolejne fragmenty misternej intrygi. Między innymi wypowiada się dziennikarz Tygodnika Rolniczego, który wyjaśnia, że Puzio tak naprawdę jeździł po własnej łące, a poza tym właściciel nie miał z tym problemu. Hmm… No dobrze, domyślamy się, że przez czyjeś pole przejechał, a zrył własną łąkę, ale jest to wyjaśnione dość dwuznacznie, w czym nie pomaga pokazany w tym momencie fragment przejazdu.

W dalszej części nagrania Puzio krytykuje też PZM, który według niego „wykazał ogromną słabość nie sprawdzając faktów i pozbawiając go licencji”. W naszej ocenie, jeśli można tu mówić o „słabości”, to raczej o słabości całej akcji. Oczywistym jest, że aby odniosła skutek, musiała wyglądać wiarygodnie. Trochę jednak przesadzono z tą wiarygodnością i Mistrz Polski perfekcyjnie odegrał swoją rolę bezmyślnego prymitywa, który najpierw robi coś głupiego, puszczając oko do innych motocyklistów „bo przecież każdy wie jak jest – gdzieś upalać trzeba”, a kiedy jego zachowanie zdobywa rozgłos, zaczyna kreować się na ofiarę. Widząc, że jeszcze bardziej sobie tym zaszkodził, publikuje wreszcie oświadczenie pełne okrągłych frazesów o tym, jak to „nie było jego zamiarem”, „przeprasza urażonych”, ale „to nie do końca tak było”. Klasyczny ciąg postępowania osoby znanej, która najpierw robi coś karygodnego, później chce wszystkich przekonać, że w sumie to miała do tego prawo, a potem, za radą kogoś bardziej rozsądnego, wydaje oświadczenie, w którym przeprasza, ale zauważa, że nic takiego przecież się nie stało.

Całe to „ujawnienie i wyjaśnienie akcji społecznej” wyszło podobnie jak cała akcja. Sprawia wrażenie jakby przygotowane było naprędce, jako sposób, żeby oczyścić dobre imię Puzia. Można je zawrzeć w jednym zdaniu: „Media mnie atakują, ja rolników szanuję, niczego nie zniszczyłem i wy też tego nie róbcie, a teraz idę przerzucać obornik, bo inaczej ten film będzie miał 2 minuty”. Dlaczego na przykład o intencjach Mistrza Polski mówi dziennikarz Tygodnika Rolniczego, a nie Świata Rolnika, który nagłaśniał całą akcję? Czy to nie było wspólne działanie? Dlaczego Świat Rolnika nigdzie o tym nie wspomina, nie wyjaśnia o co chodziło? Akcja była tak dobrze zaplanowana, że redakcja, dzięki której przebiła się ona do mediów, nie wiedziała o tym, że jest to ustawka? Sprawia to wrażenie, jakby Świat Rolnika nagłośnił bulwersującą sprawę, więc Puzio poprosił inną (zaznajomioną?) redakcję, żeby powiedziała, że to zupełnie nie tak było.

Jedynym wiarygodnym fragmentem tego wyjaśnienia są ujęcia, na których Puzio rozmawia z rolnikiem, który na jednych z filmików bił go i próbował topić. Rzeczywiście wygląda to na odegraną scenkę, a nie faktyczny atak wściekłego rolnika. Tak na marginesie „rolnik-aktor” to ten sam rolnik, u którego Puzio przerzuca obornik przez większą część filmu.

Ogólnie w pełni popieramy akcję uświadamiania motocyklistom, nie wolno niszczyć cudzej własności oraz rolnikom, że przemoc wobec nawet bezmyślnych osób nie jest właściwym rozwiązaniem. Trzeba wzajemnie się szanować, a nie pogłębiać antagonizmy. Dołączamy się też do apelu, aby otwierać kolejne obiekty motocrossowe, a nie zamykać istniejące, ponieważ odbywa się to ze szkodą dla wszystkich.

Niestety samo przeprowadzenie akcji oceniamy nisko. Wszyscy skupili się na zachowaniu Puzia, a nie było refleksji nad przemocą ze strony rolników (a o to przecież też chodziło). Komentarz medialny skupił się wyłącznie na potępieniu byłego Mistrza Polski, zamiast na szerszym problemie, który chciał pokazać. Wyjaśnienie celu akcji raczej nie trafi do wszystkich mediów, a więc i do wszystkich osób, które usłyszały o tym, że Artur Puzio niszczy pola rolnikom.

Powiemy więcej – nawet osoby, do których to dotarło, nie dają wiary, że to była tylko taka „akcja społeczna”. Wystarczy poczytać komentarze pod filmem. Wypowiedzi typu „masz nas za idiotów”, „kogo ty nabierzesz”, „jak to jest niby akcja społeczna to po co obrażał ludzi w komentarzach” oraz „ustawka czy nie i tak skończony jest bo nikt nie wierzy w nagle dobre intencje” mówią same za siebie. Inny komentator pisze: „Przekupiłeś rolnika, dograłeś kilka scen, pomachałeś chwilę widłami i liczysz na to, że ludzie są tak głupi jak ty i w to uwierzą. No gratuluję koleś”. Komentarzy jest ponad 500 i wszystkie w tym tonie.

A jak wy oceniacie „akcję społeczną” Artura Puzio? Uważacie, że był to dobry pomysł, czy kompletny nie wypał? A może jesteście zdania, że jedyna akcja jaka tu miała miejsce, to próba przekonania wszystkich, że to wszystko było zaplanowane, miało pokazać ważny problem, a głupie media się nie znają i nie zrozumiały jego szczerych intencji?

Exit mobile version