Po miesiącach spekulacji i przedostających się do sieci wizualizacji, w końcu możemy zobaczyć nowego Mercedesa Klasy E. Wygląd samochodu nie jest niespodzianką. Producent ze Stuttgartu zapowiadał, że będzie mocno nawiązywał do Klasy C i S. Finalny efekt jest taki, że będzie trudno rozróżnić te trzy modele.
W zależności od wersji „gwiazda” może się pojawić na masce lub grillu. Auto będzie wyposażone w nowe lampy LED, które mają wyznaczać standard w tej klasie. Przynajmniej tak twierdzi producent. Każdy klosz będzie wyposażony w 84 diody, które będą obsługiwać wszystkie funkcje lampy, a także dostosowywać strumień światła do warunków panujących na drodze. Tak, by snop światła był jak najdłuższy, a przy okazji nie oślepiał nadjeżdżających z naprzeciwka.
Według spekulacji pochodzących z niemieckich źródeł, W213 będzie dłuższy od poprzednika (492,3 cm), a współczynnik oporu powietrza wyniesie 0,23 Cx. Pod maską pojawi się szeroka gama jednostek napędowych, a wśród nich silnik Diesla o pojemności 2,0 i mocy 195 KM. Ta jednostka będzie zużywać zaledwie 3,9 l/100 km. Bazowa jednostka benzynowa to również dwulitrowa konstrukcja wspomagana przez turbodoładowanie. Jednak na razie nie znamy jej osiągów. Na liście wersji pojawi się także wariant hybrydowy (350e) o łącznej mocy 279 KM.
Więcej oficjalnych informacji na temat nowego Mercedesa Klasy E pojawi się w przyszłym tygodniu.