Już na samym początku tego nagrania widać, że będzie źle. Kierowca Volkswagena jedzie trochę za szeroko i nieco za szybko, ale udaje mu się wycelować we wjazd. Niezbyt dobrze sobie niestety radzi z pracą rąk na kierownicy i nie udaje mu się odpowiednio szybko skręcić w przeciwnym kierunku, żeby uniknąć kontaktu ze ścianą.
Szalona jazda pijanego kierowcy tira
Potem było już z górki – odbicie od prawej ściany, skręt w lewo i odbicie od lewej ściany, no to koła w prawo, gaz cały czas wciśnięty, aż nagle auto w coś zawadziło przodem i stanęło na dwóch kołach! Kiedy wróciło na wszystkie cztery, kierowca miał wreszcie chwilę, żeby ochłonąć i przeanalizować swoją sytuację.
„Ale mu pokazałem” pomyślał motocyklista, prawie doprowadzając do wypadku
Pierwsza rzecz – wyprostować auto. To się udało z małymi tylko problemami. No to teraz już prostooo… o szlag, koła były dalej skręcone! Dobra, do trzech razy sztuka, jak to mówią. Znów do tyłu, koła proste i… udało się. Passat kolebiąc się lekko i chybocąc (od uderzeń w krawężnik lub ścianę) odjechał, a szlaban, niczym kurtyna, opadł, kończąc ten dramat w jednym akcie.