Dla wielu kobiet w Bangladeszu jazda na własnym pojeździe jednośladowym stała się rozwiązaniem, pozwalającym zaoszczędzić czas i uniknąć kłopotów związanych z transportem publicznym oraz dużym natężeniem ruchu. Jednak także dla wielu jest to nadal walka z uprzedzeniami, a nawet agresją ze strony mężczyzn.
Przez ostatnie 1,5 roku liczba kobiet na jednośladach znacznie się zwiększyła, jednak nadal jest to temat tabu, a na drogach nie mogą się one czuć w pełni bezpieczne. Używane są wobec nich obelżywe słowa, mężczyźni próbują je w czasie jazdy dotknąć, a nawet zatrzymać, by wyrazić swoje niezadowolenie z tego faktu. Jednak to i tak mniejsze narażanie się na fizyczne molestowanie, niż to ma miejsce w zatłoczonym transporcie publicznym, więc w pewnym stało się to sposobem na uniknięcie prześladowania na co dzień.
Założycielka tego klubu Ishrat Khan Mojlish jeździ na jednośladach już 7 lat, jednak na początku zdarzało jej się, że obrzucana była kamieniami na ulicach! Jej ojciec nadal twierdzi, że jazda na jednośladach jest dla kobiet zbyt niebezpieczna, jednak matka w pełni wspiera ją w działaniach.
Organizacja może także liczyć na wsparcie policji, która reaguje na przejawy agresji wobec kobiet na drogach, a nawet ma w swoich szeregach 18 kobiet pracujących na motocyklach.