Ryan Tureck to człowiek, który miewa szalone pomysły nie tylko na torze do driftu. Wraz z ekipą wsadził pod maskę Toyoty GT86 jednostkę V8 o pojemności 4,5 litra. Nie wiemy, jakim cudem to się udało, ale powstał prawdziwy potwór.
Cały projekt zajął sporo czasu i pieniędzy, ponieważ ten silnik na co dzień pracuje za plecami kierowcy. Konieczna była przebudowa układu przeniesienia napędu oraz wydechu.
Jednak całość udało się szczęśliwie złożyć, a samochód wyjechał na pierwsze próby. Niestety, Ryan Tureck zapowiedział, że auto nie pojawi się w oficjalnych zawodach driftowych. Na pocieszenie możemy zobaczyć, co potrafi ten pojazd.