Zdarzenie, o którym mowa, miało miejsce w kwietniu zeszłego roku, w niemieckim mieście Moers. Dwóch kierowców jechało z dużą prędkością jego ulicami i w pewnym momencie samochód prowadzony przez 22-latka uderzył w auto, za kierownicą którego siedziała 43-letnia kobieta. Trafiła ona do szpitala w ciężkim stanie i po trzech dniach zmarła.
Ponieważ oprócz sprawcy wypadku szybko jechał też drugi samochód, sąd uznał, że był to tak zwany nielegalny wyścig. Według biegłych w momencie zderzenia auto 22-latka poruszało się z prędkością 170 km/h. Dlatego prokuratura wnioskowała, żeby sądzić go za morderstwo, argumentując, że jeśli ktoś jedzie z taką prędkością w terenie zabudowanym, to liczy się z możliwością zabicia kogoś.
Sąd przychylił się do takiej interpretacji i skazał 22-latka na dożywocie. Drugi kierowca usłyszał wyrok 3 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności za udział w nielegalnym wyścigu.
Warto wiedzieć, że podobnie może wyglądać proces przed polskim sądem. W prawie karnym istnieje pojęcie zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W dużym uproszczeniu rozgraniczone jest zabójstwo, do którego sprawca chciał doprowadzić, od działania, które nie miało na celu pozbawienia kogoś życia, ale istniało prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie. Teoretycznie więc, jeśli w sposób rażący i świadomy stworzymy poważne zagrożenie w ruchu drogowym i w skutek tego ktoś zginie, sąd może potraktować nas jak mordercę.