Site icon Motocaina

Samochody elektryczne czy wodorowe?

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"22502";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Odkąd Volkswagen rozpoczął w Zwickau produkcję modelu ID.3 wkraczając w epokę elektrycznych samochodów, politycy oraz eksperci dyskutują w mediach i na forach społecznościowych o tym, czy decyzja Volkswagena o konsekwentnym rozwijaniu elektrycznej mobilności jest słuszna. A może największy producent aut w Europie powinien postawić mocniej na alternatywne źródła napędu, zwłaszcza na rozwój ogniw paliwowych wykorzystujących wodór?

Decyzja koncernu Volkswagen jest jednoznaczna: produkując auta na masową skalę Volkswagen zamierza oferować elektryczne pojazdy szerokiej grupie klientów – i to mimo że dział badań koncernu nadal prowadzi prace nad ogniwem paliwowym. Przesiadka do aut elektrycznych musi jednak – już choćby po to, by chronić klimat i dotrzymać postanowień Porozumienia Paryskiego – dokonać się na dużą skalę. Już za kilka lat Volkswagen zamierza sprzedawać ponad milion takich aut rocznie.

Fakty potwierdzają, że Volkswagen ma rację. Profesor Maximilian Fichtner – zastępca dyrektora Instytutu Helmholtz w Ulm ds. pozyskiwania energii w wyniku procesów elektrochemicznych oraz wybitny ekspert w dziedzinie badań nad wodorem – powiedział gazecie „Wirtschaftswoche”:

„Bardzo niska efektywność well-to-wheel (od źródła do koła)” ogniw paliwowych stosowanych w samochodach osobowych sprawia, że auta czysto elektryczne „są wielokrotnie bardziej ekonomiczne”. Profesor zauważył także: „Absolutnie nie mam nic przeciwko wodorowi jako substancji pozwalającej magazynować energię. Tyle, że trzeba go stosować tam, gdzie ma to sens, czyli raczej nie w samochodach osobowych, lecz w zastosowaniach stacjonarnych”.

Ten pogląd podziela również profesor Volker Quaschning z Wyższej Szkoły Technicznej i Gospodarczej (HTW) w Berlinie specjalizujący się w badaniach nad odnawialnymi systemami energetycznymi w Wyższej Szkole Technicznej i Gospodarczej (HTW) w Berlinie. Żeby masowo produkować samochody napędzane wodorem, wiele krajów musiałoby importować wodór pochodzący ze źródeł odnawialnych, co w najbliższym czasie nie jest możliwe. Poza tym z powodu wysokich strat energii stosowanie wodoru „w sumie i tak byłoby droższe niż korzystanie z aut elektrycznych”. Dlatego pod względem obciążeń dla klimatu obydwa źródła napędu „prawie się nie różnią”. Profesor Quaschning podsumowuje: najprawdopodobniej wodór będzie wykorzystywany „przede wszystkim w samochodach pokonujących dziennie duże odległości”. „Do zwykłego użytku z dużym prawdopodobieństwem stosowane będą auta elektryczne wyposażone w akumulator. Dla środowiska nie wynikną z tego żadne negatywne skutki”.

Exit mobile version