Światło na skrzyżowaniu zmienia się na zielone, samochody ruszają… a co tu takiego nadjeżdża z prawej strony? Przecież to rowerzysta, jadący na czerwonym świetle przez przejście dla pieszych. Pewnie sądzi, że zdąży przejechać, a nawet gdyby się przeliczył, to przecież żaden kierowca nie będzie chciał mieć na sumieniu „niechronionego uczestnika ruchu”. Z pewnością więc zahamuje.
Dlaczego „kolarze” nie jeżdżą po drogach dla rowerów – wyjaśnia „król rowerów”
Tak się jednak stało, że to rowerzysta wjechał w samochód. Uderzył w jego bok i przewrócił się na asfalt. Kierowca Mercedesa zatrzymał się, a rowerzysta podszedł do niego. Nie wiemy o czym rozmawiali, ale prawdopodobnie o tym, kto będzie płacił za lakierowanie auta (zapewne niemało, bo to nowy Mercedes-AMG A 45 S). Wnioskujemy po tym, że rowerzysta podjął próbę ucieczki, ale na szczęście kierowca zdążył go złapać.
Drogi rowerowe nie są dla rowerów? Nowy poselski pomysł
Nie chcemy używać mocnych słów, ale sami powiedzcie, jak można określić takiego człowieka? Który z rozmysłem łamie przepisy, celowo doprowadza do groźnych sytuacji, zrzucając odpowiedzialność za swoje czyny na innych. O człowieku, który doprowadza do uszkodzenia czyjegoś mienia i próbuje uciec świadom tego, że rowerzysta to anonimowy uczestnik ruchu.