Mercedes Sprinter na rumuńskich numerach miał poważny wypadek na autostradzie między Budapesztem, a Balatonem. Jadąc z dużą prędkością uderzył w przydrożną barierkę, przewrócił na bok i zatrzymał dopiero po kilkunastu metrach.
Przybyłe na miejsce służby odholowały uszkodzonego busa do najbliższego punktu obsługi podróżnych. Policjanci oświadczyli później, że nie mogli w żaden sposób zatrzymać pojazdu, ale też nie dali pozwolenia na kontynuowanie jazdy.
Kierowca Sprintera nie widział jednak żadnych przeszkód. Posklejał tylko auto taśmą klejącą, zasłonił wybite boczne szyby tekturą i ruszył w drogę. Nie przeszkadzała mu ani odstająca maska, ani rozbita szyba czołowa, ani brak tylnej części nadwozia i kawałka dachu. Przed wypadkiem miał też ciągnąć przyczepę, ale nie wiadomo co się z nią stało. Samochód widziano później na terytorium Rumunii, około 400 km od miejsca wypadku. Śledztwo w tej sprawie wszczęła węgierska policja.