Site icon Motocaina

Próba wymuszenia mandatu, czy niekompetencja policjantki?

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"23971";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Kierowca skręcił w prawo na skrzyżowaniu mając zielone światło. Kilka metrów dalej został zatrzymany przez policjantkę pod zarzutem niezatrzymania się przed zieloną strzałką. Ale jaką strzałką?

Kierowca też nie miał pojęcia i mówi, że przecież miał zielone światło. Na co funkcjonariusza stwierdza: „Nieee, zielone to mają… piesi. Dobra”. Bardzo niepewny ton wypowiedzi i długa chwila zastanowienia sugerują, że policjantka sama już nie była do końca pewna który sygnał zielony dla pieszych oznacza strzałkę dla kierowców. Wreszcie odpowiada: „Dobrze, niech tak będzie”.

Później przeprowadziła badanie trzeźwości, ale kwestia strzałki nadal nie dawała jej spokoju. Znów zaczęła coś mówić o zielonym sygnale dla pieszych, aż wreszcie zwraca się do kierowcy, wyraźnie pewniejsza siebie: „Strzałka warunkowa! Tak? Pytanie czy się pan na strzałce zatrzymał?”. Rozważania na temat zawiłości działania sygnalizacji świetlnej zakończył policjant, który pozwolił kierowcy odjechać.

I teraz już sami nie wiemy – czy w drogówce może pracować osoba, której tak mylą się zasady dotyczące sygnalizacji świetlnej? Alternatywne tłumaczenie to próba wymuszenia mandatu, ale z tonu wnioskujemy, że policjantka sama nie była pewna, czy rzeczywiście była świadkiem wykroczenia. W opisywanym niedawno przez nas przypadku próby wręczenia przez policjanta mandatu kierowcy za przejazd na zielonym świetle, funkcjonariusz trwał przy swoim zdaniu aż do momentu upewnienia się, że kierowca rzeczywiście dysponuje nagraniem dowodzącym jego niewinności.

Exit mobile version