Z pewnością spotkaliście się przynajmniej raz z samochodem w waszej okolicy, który wyglądał na porzucony. Stał tylko, zajmował miejsce postojowe i ulegał powolnemu rozkładowi. Zwykle niełatwo jest przy tym skłonić odpowiednie służby, żeby się nim zajęły i usunęły.
Najgorsza inwestycja w życiu? Wylicytuj sobie prawo do zezłomowania 32 gruchotów!
Wbrew pozorom jednak służby nie próżnują. Jak podaje warszawski Zarząd Dróg Miejskich, w tym roku w stolicy usunięto już 1375 wraków! To około pięć samochodów każdego dnia. Większość z nich jest właśnie tylko wrakami. Zgodnie z prawem czekają one pół roku na zgłoszenie się właściciela, a po tym czasie przechodzą na własność miasta. Co zwykle oznacza złomowanie.
Zdarzają się jednak… może nie perełki, ale z pewnością samochody warte uwagi. Osiem takich właśnie pojazdów trafi na przetarg. Do 2 listopada można je oglądać i do tego też dnia można składać oferty kupna. A wybierać jest z czego.
A jednak ktoś kupił 32 graty przeznaczone na złom! I to za niemałe pieniądze
Niekwestionowanym rodzynkiem jest Mercedes S 500 z 2009 roku. Za flagową limuzynę niemieckiej marki z V8 pod maską trzeba zapłacić przynajmniej 39 tys. zł (cena wywoławcza). Osoby z mniej zasobnym portfelem mogą spełnić swoje marzenie posiadania Porsche, a konkretnie Cayenne z 2003 roku, wycenione wstępnie na 13 400 zł. Wciąż za drogo? To co powiecie na Audi A6 3.0 TDI quattro z 2005 roku za 5500 zł?
W przetargu można kupić także samochód nietuzinkowy, jakim jest Saab 9-3 (2005 rok, 4800 zł), miejskiego crossovera sprzed lat czyli Forda Fusion (2002 rok, 3200 zł), dwa rodzinne kombi za grosze (Mazdę 6 z 2004 roku za 2000 zł oraz Forda Mondeo mk3 z 2005 roku za 1800 zł) oraz Mercedesa C200 z 2002 roku za śmieszne 1600 zł.
Zanim zaczniecie rozważać kupno jednego z tych aut, musicie jednak pamiętać o haczykach, bo jest ich kilka. Po pierwsze kupujecie samochód w ciemno – nie ma możliwości sprawdzenia go w serwisie czy nawet zrobienia jazdy próbnej. Po drugie większość aut nie ma nawet kluczyków, więc trzeba będzie to jakoś rozwiązać. Do listy wydatków trzeba też doliczyć naprawy blacharsko-lakiernicze (uszkodzone zderzaki, zadrapania lakieru i widoczna na niektórych zdjęciach rdza) oraz koszty napraw innych elementów, które mogły być wcześniej niesprawne lub nie wytrzymały tak długiego postoju. Nadal zainteresowani?